Komunikacja
KOMUNIKACJA. Zapłacimy więcej za przejazdy minibusami
Od poniedziałku pasażerowie minibusów kursujących na trasie Chrzanów-Krzeszowice muszą więcej płacić za przejazdy. Średnio o 50 groszy. Przewoźnicy tłumaczą podwyżkę m.in. wzrostem cen paliwa, części do samochodów oraz składek ZUS.
Teraz, przykładowo, za podróż z Chrzanowa do Krzeszowic trzeba zapłacić 4,5 zł (wcześniej 4 zł), z Trzebini do Krzeszowic 3,5 zł, a do Chrzanowa 2 zł (przedtem odpowiednio 3 i 1,5 zł).
Wzrost cen najbardziej odczują jednak osoby jeżdżące z Dulowej do Chrzanowa. Za przejazd muszą obecnie wyłożyć 3 zł, czyli o złotówkę więcej niż dotychczas. Jak tłumaczy jeden z kierowców, to dlatego, że wcześniej podróż z Dulowej do Trzebini i Chrzanowa kosztowała tyle samo. Teraz to się zmieniło i stąd ta różnica.
- Rozumiem, że wszystko drożeje, ale podwyżki o jedną czwartą czy nawet połowę to gruba przesada. Jeśli ktoś codziennie jeździ do pracy, to z pewnością odczuje to finansowo – uważa Dariusz Gaudyn z Dulowej.
Wcześniej wzrosły także ceny za przejazd minibusami relacji Chrzanów-Kraków.
- Podnieśliśmy ceny o 50 groszy. Jest to związane związane ze wzrostem cen paliwa i stawek podatku VAT. Od nowego roku więcej płacimy za utrzymanie samochodów, części, ubezpieczenie – tak zmianę cen w busach tłumaczy Stanisław Osika, właściciel firmy StanBus.
Decyzję o podwyżkach przewoźnicy podjęli w porozumieniu. Za podróż samochodami Pol-Bus i Wójcik Bus także zapłacimy średnio pół złotego więcej. Korektę cen właściciele tłumaczą większymi kosztami, które ponoszą.
- Paliwo podrożało prawie 50 gr za litr, do tego dochodzi wyższy podatek. Długo nie zmienialiśmy cen, ale teraz byliśmy zmuszeni – mówi Dariusz Żelisko, właściciel Pol-Busa.
(KO), (MK)
Tagi:
Komentarze
3 komentarzy
Stary: o tym samym pomyślałem, moim zdaniem takie coś pod zmowę cenową podchodzi .... ciekawa sprawa.
"Decyzję o podwyżkach przewoźnicy podjęli w porozumieniu". Przy większych przedsiębiorstwach coś takiego jest nazywane zmową cenową i ostro karane prze UOKiK:)
Decyzja zrozumiała. Szkoda tylko, że kierowcy coraz częściej rozkład mają gdzieś. Ile to już razy, jeżdżąc codziennie do Krakowa, musiałem się denerwować z tego powodu...