Bez skrępowania mówi o sobie: jestem poetą. Swoje ,,pisarstwo” lekkie i zabawne przyrównuje do spuścizny żyjącego na przełomie IV i V wieku naszej ery greckiego poety Palladasa. Bez zażenowania przytacza frywolne fraszki, których spisał niejeden opasły tom. Stefan Jakub Śliwa zasłynął jednak jako autor okolicznościowych wierszy, nierzadko składanych na zamówienie. Ma w swoim dorobku również teksty piosenek.
- Piszę od dwudziestu, może nawet trzydziestu lat. Śmiało mogę powiedzieć, że specjalizuję się w wierszach okolicznościowych. Idąc na imieniny, ślub, urodziny układam wiersz, który wręczam zamiast kwiatka. Okazji jest mnóstwo. Tym sposobem moje wiersze trafiły już do osób w wielu miejscach w kraju i za granicą, m.in. do Francji, Belgii, Litwy i za ocean. To dla mnie jest największą satysfakcją. Przeważnie piszę wieczorem, kiedy panuje spokój i cisza. Zajęcie to wciąż mnie bawi, cieszy i uspokaja mojego ducha. Czy czuje się poetą? Tak – mówi o sobie Stefan Śliwa, który pochodzi z Bobowej w nowosądeckim.
W związku z tym, że długie lata przepracował w kopalni, wiele jego utworów traktuje o węglu, górniczej doli. Nie potrafi jednak wskazać ulubionych, wszystkie wywołują jakieś sentymenty, wspomnienia.
- Są gorsze i lepsze – ocenia krótko.
W ostatnich latach Stefan Śliwa zaczął pisać teksty piosenek. Kilka z nich ma w swoim repertuarze chór Milenium z Trzebini.
Pierwszym recenzentem jego wierszy jest małżonka - Fryderyka Śliwa, która nie szczędzi ostrych słów krytyki, zwłaszcza gdy natrafi na pikantne wierszyki.
- Zdarza mi się poprawić stylistykę w wierszach męża – mówi.
Utwory autorstwa Stefana Śliwy zebrane zostały w kilku tomikach. Najstarszy zatytułowany ,,Wybór wierszy”, wydany został w 1991 roku. Kolejne to: zbiór pod tytułem ,,Wiersze z dedykacją” (1992), ,,Pisane bliskim” (1994). Niektóre utwory znalazły się także w wydawnictwie z roku 1996 poświęconym 135-leciu KWK ,,Siersza”.
- Mam materiał na kolejne tomiki, tylko nie dysponuję kapitałem potrzebnym do wydania książki. Szukam sponsora – wyznaje poeta.