Nie masz konta? Zarejestruj się

Ustawiony przetarg w zamojskim PGK? Ostra reakcja Rady Nadzorczej spółki Zerwać umowę. Natychmiast!

11.12.2019 22:24 | 0 komentarzy | 799 odsłon | red

Choć CBA przeszło miesiąc temu poprosiło o dokumenty dotyczące przetargu, w
którym Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Zamościu wybrało o
2 mln zł (!) droższą ofertę, Rada Nadzorcza spółki o wszystkim dowiedziała się
dopiero po naszej publikacji. I... uznała, że umowę z tym wykonawcą należy
rozwiązać.

0
Ustawiony przetarg w zamojskim PGK? Ostra reakcja Rady Nadzorczej spółki Zerwać umowę. Natychmiast!
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Potwierdza to w rozmowie z nami radca prawny Roman Cioch, przewodniczący Rady
Nadzorczej zamojskiego PGK, która zebrała się w tej sprawie na nadzwyczajnym posiedzeniu
dwukrotnie. Po tekście „Centralne Biuro Antykorupcyjne w PGK" w Tygodniku Zamojskim z 29
sierpnia przeanalizowała sposób przeprowadzenia przetargu i wyłonienia wykonawcy inwestycji
na terenie Regionalnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Dębowcu. Chodziło o
wykonanie farmy fotowoltaicznej, rekultywację terenu i budowę drogi dojazdowej (wszystko w
ramach jednego zadania). Informacje i dokumenty, do których dotarliśmy, pozwalają na
przypuszczenie, że przetarg mógł być ustawiony pod „swojego", czyli pod firmę spod Zamościa
(nazwaliśmy ją „X").

Sprawa ma początek w październiku 2016 r. Kilka tygodni wcześniej, 18 sierpnia, prezesem
zamojskiego PGK został Jarosław Maluha. Wówczas PGK przymierzało się do budowy
instalacji fotowoltaicznej w Dębowcu. Inwestycja była intratna, bo wielomilionowa. I od
początku - analizując dokumenty i późniejsze ruchy ze strony PGK - pełna dziwnych zbiegów
okoliczności. Bo oto PGK (bez przetargu, za 50 tys. zł) zleciło wykonanie dokumentacji
inwestycji... rodzonej siostrze właściciela „X". Co ciekawe, prowadziła działalność związaną z
fotowoltaiką, a nie - jak się można było spodziewać - z zagospodarowaniem terenów zielonych i
sprzedażą kwiatów. Zgodnie z przepisami właściciel „X", gdyby wykonał dokumentację, nie
mógłby potem przystąpić do przetargu. Formalnie dokumentację inwestycji wykonywała firma
siostry. Ale korespondencja w sprawie szczegółów umowy (w tym wszelkie kosztorysy)
prowadzona była z... adresu mejlowego firmy brata. Trudno zatem uwierzyć, że właściciel „X" nie
znał treści korespondencji, więc i nie wiedział, jakie są kosztorysy, które potem PGK przyjęło jako
kosztorysy inwestorskie.

W przetargu ogłoszonym 10 sierpnia 2017 r. przez PGK wystartowało dwóch oferentów.
Zamojski „X" - zaproponował 8,5 mln zł brutto. Stawka była nieznacznie niższa od kwoty w
kosztorysie przygotowanym przez firmę siostry. Drugi oferent - z Gdańska (firmę nazwaliśmy
„Y") chciał wykonać zadanie za 6,6 mln zł, czyli za cenę ok. 2 mln niższą.
PGK wybrało... droższą ofertę. Odrzucając propozycję „Y", uzasadniało, że firma z Gdańska
zaproponowała „rażąco niską cenę". Mimo że gdański oferent miał znakomite referencje (wiele
wykonanych w Polsce inwestycji), a zaproponowane przez niego ceny - realne i zgodne z
tendencjami rynkowymi (tak ocenili je dla nas eksperci). Firma zamojska referencje w formie
oświadczenia przedstawiła na jednej kartce. Wśród nich wymieniła, jak wynika z naszych
informacji, inwestycje, których nie wykonywała. Mimo to wygrała - miejska spółka podpisała z
nią umowę w grudniu 2017 r.

- Przeanalizowaliśmy dokładnie dokumenty. Wszystko wskazuje na to, że firma zamojska nie
powinna brać udziału w postępowaniu przetargowym. Należało ją wykluczyć z mocy prawa -
mówi nam Roman Cioch. - Dlatego zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych
rekomendujemy rozwiązanie umowy z wykonawcą w trybie art. 145 - dodaje przewodniczący.
Zgodnie z art. 145 tej ustawy „W razie zaistnienia istotnej zmiany okoliczności powodującej, że
wykonanie umowy nie leży w interesie publicznym (...), zamawiający może odstąpić od umowy".
Z taką rekomendacją - by rozwiązać umowę z wykonawcą Rada Nadzorcza wystąpiła już do
prezydenta miasta i władz spółki. Zapowiada podjęcie dalszych kroków w tej sprawie. Jakich?
Tego - dla dobra postępowania - Roman Cioch nie ujawnia. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że sprawa może zostać skierowana do prokuratury.

Her
(Tekst opublikowany w Tygodniku Zamojskim 12 września 2018)