Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Tysiąc złotych za kopnięcie - zarobki lokalnych piłkarzy

10.03.2010 10:23 | 0 komentarzy | 4 985 odsłony | red
SPORT I PIENIĄDZE. Oczekiwania finansowe piłkarzy są mocno przesadzone. Dwa razy kopnie w piłkę i już chce nie wiadomo jakich pieniędzy - uważa Łukasz Gielarowski, bramkarz i wiceprezes KP Chrzanów.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

SPORT I PIENIĄDZE. Oczekiwania finansowe piłkarzy są mocno przesadzone. Dwa razy kopnie w piłkę i już chce nie wiadomo jakich pieniędzy - uważa Łukasz Gielarowski, bramkarz i wiceprezes KP Chrzanów.

Wysokie zarobki piłkarzy to dzisiaj norma. Również w Polsce, gdzie poziom gry pozostawia wiele do życzenia, futboliści nie mogą narzekać.

Nagroda za poświęcenie
W powiecie chrzanowskim nie ma klubu występującego w ekstraklasie lub pierwszej lidze, gdzie zarobki są najwyższe (kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie). Nie oznacza to, że w niższych klasach rozgrywkowych nie można dorobić.

MKS Alwernia gra w III lidze, najwyżej ze wszystkich ekip z powiatu. Mniejsze dochody sponsora wpłynęły na budżet klubu. Część graczy odeszła, reszcie obniżono płace.

- Dostają średnio 400-500 zł miesięcznie. Nie mamy premii meczowych - mówi Sławomir Knapik, prezes Alwerni. Przyznaje, że za dobrych czasów zawodnicy otrzymywali ponad tysiąc złotych. Nie ukrywa, że są rywale, którzy płacą nawet ponad 2 tys. zł.

Działacz MKS-u Trzebinia-Siersza (IV liga) Stanisław Majdański, uważa, że pieniądze piłkarzom się należą.

- To przecież spore poświęcenie z ich strony. Cztery, pięć razy w tygodniu trening, plus mecz w weekend. Miesięcznie wychodzi nawet 40 godzin - wylicza Majdański. W Trzebini zawodnicy mogą liczyć na stypendia od 300 zł do tysiąca. W przypadku dobrych wyników dochodzi premia ok. 150 zł za mecz. Miesięcznie można wyciągnąć 1,6 tys. zł.

Nieporozumienia przez pieniądze
Dla porównania tenisiści stołowi w polskiej ekstraklasie zarabiają przeciętnie 2-3 tys. zł.

- Tylko w najmocniejszych klubach, walczących w europejskich pucharach, dostają 10-15 tys. zł. Sporo pingpongistów woli występować w drugiej czy trzeciej lidze niemieckiej, gdzie płace są wyższe - mówi Kazimierz Noworyta, prezes i trener Opoki Trzebinia, grającej w ekstraklasie tenisa stołowego.

4,2 tyle milionów złotych zarabia miesięcznie Cristiano Ronaldo z Realu Madryt. To najlepiej opłacany piłkarz na świecie. W Polsce najwyższą gażę ma Łukasz Garguła z Wisły Kraków. Co miesiąc inkasuje 120 tys. zł (źródło: www.futebolfinance.com, www.sport.pl).

Nawet w najniższych ligach (okręgówka, A-klasa) piłkarze mogą liczyć na parę groszy. Czasem za strzelone gole, dobry występ, zwycięstwo zespołu lub po prostu za samo wybiegnięcie na boisko.

- W przypadku zwycięstwa zespół dostaję pulę do podziału. Wychodzi 30 zł na zawodnika. Z reguły trafia ona do wspólnej kasy, za którą idą na basen lub organizują jakąś imprezę - mówi Leon Kozioł, prezes Zagórzanki Zagórze, lidera A-klasy.

Część klubów nie płaci piłkarzom. Tak jest m.in. w Arce Babice (klasa A).

- Czasem jakiegoś grilla po meczu zrobimy. U nas chłopaki grają, bo lubią. Przez pieniądze byłyby tylko nieporozumienia w drużynie - uważa Bartosz Paprot, grający wiceprezes Arki.

Przesadzone oczekiwania
Na kasę nie mają co liczyć także futboliści KP Chrzanów (VI liga).

- Nie stać nas - nie kryje Łukasz Gielarowski. - Oczekiwania finansowe piłkarzy w stosunku do prezentowanego poziomu są mocno przesadzone. Dwa razy kopnie w piłkę i już chce nie wiadomo jakich pieniędzy. To działacze klubowi tak ich nauczyli. Bez przesady, żeby w IV lidze dostawali ponad 2 tysiące złotych.

Zdaniem Knapika część klubów na siłę chce osiągnąć wynik. W tym celu sprowadzają graczy spoza miejscowości.

- Taki przyjdzie tylko wtedy, jak się go zmotywuje finansowo - twierdzi Knapik. - Piłkarze miejscowi są bardziej związani z klubem. Są w stanie zagrać nawet za darmo. Zniechęca się ich płacąc przyjezdnym.

Paprot i Kozioł twierdzą wprost, że zawodnik grający w III czy IV lidze po przejściu do A-klasy chciałby dostawać tyle, co w wyższej lidze.

Według Gielarowskiego najlepiej stawiać na wychowanków. - Oni mają klub w serduchu. Nie myślą tylko o zarabianiu pieniędzy - zaznacza.
Michał Koryczan

Przełom nr 9 (928) 3.03.2010