Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Życie na szlaku Jan ZALITACZ - wspomnienie

28.04.2022 15:00 | 0 komentarzy | 2 817 odsłony | Krzysztof Hudzik

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM".Urodził się we Lwowie przy ul. Potockiego, w szpitalu im. Potockiego. Stąd chyba wzięły się jego zainteresowania Potockimi i należącymi do nich Krzeszowicami.

0
Życie na szlaku Jan ZALITACZ - wspomnienie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W 1946 r. rodzina Zalitaczów opuściła Lwów i trafiła do Chrzanowa. Stąd mały Janek zabierany był przez rodziców na wycieczki po okolicy, m.in. właśnie do Krzeszowic.

Uroda i malowniczość krzeszowickich okolic sprawiły, że zapałał do nich szczególną sympatią. Bywał tam często, fotografując miejsca, krajobrazy, ludzi. Niejako naturalnym owocem tej pasji stał się pomysł, by napisać coś o ulubionych stronach. Pisarstwo turystyczne było jego ulubionym zajęciem. Przed laty spod jego pióra wyszły trzy dobrze przyjęte przewodniki: „Rajcza i okolice", „Milówka i okolice" oraz „Węgierska Górka i okolice".

Uzbrojony w doświadczenia z przeszłości i pełen wiary w przyszłość gromadził materiały do następnej książki. Odwiedzał miejsca, fotografował krajobrazy i ludzi, z którymi przeprowadzał ciekawe rozmowy. Kiedy powstał rękopis, zaczęły się kłopoty ze znalezieniem wydawcy. Pomocy i wsparcia udzielił Janowi dyrektor Ojcowskiego Parku Narodowego dr Józef Partyka. Po niemałych trudnościach powstał pięknie ilustrowany przewodnik „Uzdrowisko Krzeszowice i okolice".

Jak zaczęła się przygoda Jana Zalitacza z turystyką?

Przed wielu laty, po rozpoczęciu swojej pierwszej pracy w Gliwicach w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, wybrał się do Zakopanego. Nie był tam nigdy wcześniej. Widok Tatr po prostu go zachwycił. Wszedł na Zawrat i zobaczył piękne, potężne szczyty, wznoszące się ponad morzem białej mgły. Od tej pory zaczął chodzić po górach. Wydeptał wszystkie trasy, szczyty i szlaki, zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie.

Zwyczaj wyjazdów za miasto wszedł mu w krew i kontynuował go już ze swoją rodziną - żoną Zofią i dwiema córkami.

Kiedyś na Hali Gąsienicowej spotkał samotnego turystę, z którym razem przeszli Orlą Perć. Okazało się, że to Józef Nyka, autor wielu znanych przewodników po Pieninach i Gorcach. Nyka poprosił Jana o udostępnienie zdjęć, które robił podczas wycieczki. Fotografie trafiły do kolejnego przewodnika jego autorstwa, poświęconego Tatrom. Innym znajomym J. Zalitacza z gór był prof. Jerzy Niewodniczański, syn słynnego fizyka.

W 1976 r. Jan Zalitacz zdał egzamin na przewodnika. Kurs prowadzili m.in. Barbara i Zbigniew Twarogowie, wychowawcy całych pokoleń przewodników. Potrafili przekazać miłość do piękna krajobrazu i przyrody oraz nauczyć metodyki pracy z wycieczką.

Po latach praktyki turystycznej, Jan Zalitacz został instruktorem krajoznawstwa regionu i Polski, zdobył uprawnienia przewodnickie na województwa: śląskie, świętokrzyskie i małopolskie. W Beskidach miał I klasę przewodnicką.

Jeździł z wycieczkami szkolnymi i nie tylko, w różne zakątki Polski. Zasiadał w wojewódzkiej komisji egzaminacyjnej dla przewodników. Był wieloletnim Prezesem Koła Przewodników Beskidzkich i Terenowych im. dr Zdzisława Krawczyńskiego przy Oddziale PTTK w Chrzanowie. W czasie swojej turystycznej działalności został wyróżniony między innymi odznaką za wytrwałość, dyplomami, takimi jak ZG PTTK i Marszałka Województwa, czy odznaczeniami Zasłużony Przewodnik i Zasłużony dla Turystyki.
Tak bardzo kochać góry i widzieć w nich odbicie Boga potrafi niewielu - Janek właśnie to potrafił.

Archiwum Przełomu nr 01/2021