Nie masz konta? Zarejestruj się

Libiąż

Kurierka z Libiąża - kapitalna bohaterka dla młodego pokolenia

22.04.2022 15:00 | 2 komentarze | 4 278 odsłony | Marek Oratowski

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Reżyser Marek Luzar, autor m.in. „Tryptyku rzymskiego", pracuje nad animowanym filmem „Kurierka". Główną rolę gra w nim zmarła trzy lata temu Władysława Rzepecka z Libiąża. To córka przedwojennego wójta - Andrzeja Harata. Premiera filmu planowana jest pod koniec tego roku (z najnowszych informacji wynika, że w najbliższych dniach - aktualizacja 22 04 2022). Opowiada o bohaterskim wyczynie 17-latki, która narażając życie, przewiozła pociągiem do kwatery AK w Warszawie dokumenty pokazujące zbrodnie Niemców w Auschwitz.

2
Kurierka z Libiąża - kapitalna bohaterka dla młodego pokolenia
Marek Luzar z Władysławą Rzepecką, w której domu w Libiążu przeprowadził serię wywiadów
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Marek Oratowski: Gdzie natrafił pan na historię Władysławy Rzepeckiej?
Marek Luzar: Opowiedział mi o niej znajomy. Potem okazało się, że to jest mama mojej koleżanki ze studiów. Ten bardzo ciekawy zbieg okoliczności otworzył drogę do rozmowy z panią Władysławą. A właściwie Krystyną, bo na co dzień używała swojego drugiego imienia. Odbyliśmy w jej domu w Libiążu w ciągu roku wiele spotkań. Na początku była zamknięta w sobie i niezbyt chętna do zwierzeń. Z czasem okazało się, że miała doskonałą pamięć i świetnie opowiada. Musiałem jednak przełamać jej nieufność, bo ona cały czas żyła w atmosferze konspiracji. Tak jakby wciąż działała w Armii Krajowej. Na zdjęciach, które mi pokazała, zostały zamazane twarze, żeby nie było kłopotów, gdyby trafiły w niepowołane ręce.

Rok wcześniej rozmawiałem na tematy wojenne z byłą komendantką AK na Pomorzu. Mieszkała w Sztokholmie. Przekonywała, że dopiero za granicą poczuła się wolna. Władysława Rzepecka widocznie wcześniej nie przeszła tego otwarcia i nie poczuła wolności.
Nagrywałem wszystkie rozmowy. Powstało kilkadziesiąt godzin materiału filmowego. Opowiedziała mi o przeżyciach wojennych, ale też o swoich losach po okupacji. Na przykład wspomniała, że w okresie powojennym została pilotem.

Jakie wątki znajdą się w filmie „Kurierka"?
- W 45-minutowym filmie skupiłem się na najbardziej heroicznym wyczynie Władysławy Rzepeckiej. Jako nastolatka, działając w Armii Krajowej jeździła w różne miejsca, dostarczając ważne informacje. Miała niesamowitą pamięć. Często meldunki woziła w głowie. W styczniu 1943 roku wybrała się pociągiem z Katowic do Warszawy z walizką z dokumentami z Auschwitz. Z obozu wynieśli je czterej więźniowie podczas spektakularnej ucieczki. Byli to Niemiec Otto Küsel, przedwojenny złodziej i bandyta, pełniący w obozie rolę kapo, któremu jednak wielu więźniów zawdzięczało życie. A także trzej Polacy - Jan Komski, Bolesław Kuczbara i Mieczysław Januszewski. Film jest przenikającą się historią wspomnianej ucieczki oraz misji Władysławy Rzepeckiej. Podczas tej ośmiogodzinnej podróży w jednym przedziale jechała z wysoko postawionym oficerem SS z kwatery Hitlera. Dosiadając się do przedziału tylko dla Niemców uratował jej życie i zapewnił bezpieczną podróż, bo na granicy w Trzebini Niemcy zaczęli przeszukiwać wagony. Władysława Rzepecka, wtedy nosząca panieńskie nazwisko Harat, bardzo biegle mówiła po niemiecku. Jej pochodząca ze Lwowa nauczycielka niemieckiego dawniej uczyła dzieci Habsburgów Śląskich, dlatego mogła bez przeszkód prowadzić rozmowę z tym SS-manem, z którym sama jechała w przedziale. Niemiec jechał do Warszawy, by rozpracowywać polską konspirację. Zafascynował się młodą dziewczyną i zaczął z nią flirtować, co postawiło ją w  trudnej sytuacji. Ona zaś między zębami trzymała ampułkę z cyjankiem. W razie niebezpieczeństwa i dekonspiracji miała ją rozgryźć, co oznaczało szybką śmierć.

Nastolatka z Libiąża przeżyła więc wydarzenie jak ze szpiegowskiego filmu.
- Tak. To przypomina dobry film sensacyjny. Zresztą, gdy po wykonaniu tego zadania wróciła do przełożonych i opowiedziała swoją historię, miała od nich usłyszeć: „To jest scenariusz na film". Wszyscy podziwiali 17-latkę, która zachowała zimną krew, grając tak naprawdę o życie. To kapitalna bohaterka. Dziewczyna, z którą młodzi mogą się utożsamiać, choć reprezentuje niemodną dziś postawę opartą o takie wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. I to nie są slogany.

Co stało się z dokumentami, które wiozła?
- Dokumenty trafiły do kwatery AK. Było tam około 16 tysięcy nazwisk, a podobno również plany pierwszego krematorium w Auschwitz. Czerpał z nich wiedzę Jan Karski, kurier Polskiego Państwa Podziemnego. Karski w swoim raporcie przedstawił historię walki Polaków i eksterminacji Żydów, spotykając się z zachodnimi sojusznikami w Londynie. Jego misja jednak nie przyniosła spodziewanych rezultatów, ponieważ Zachód wykazał obojętność wobec tragedii Polski. Władysława Rzepecka została potem aresztowana przez Gestapo i osadzona w Mysłowicach - w filii obozu w Auschwitz. Spędziła tam osiem miesięcy.

Dlaczego sięgnął pan po formę filmu animowanego?
- Generalnie zajmuję się filmem animowanym. Pracowałem w Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Potem sam zacząłem przygotowywać animacje dla Telewizji Polskiej. Mogę więc sobie bardzo dużo zrobić sam. Przez dwa lata codziennie pracowałem nad rysunkami do „Kurierki". Język obrazkowy jest łatwy w komunikacji. Można wtedy użyć wielu skrótów i opowieść jest czystsza. Może też trafić do szerszego grona odbiorców, także młodzieży. Dodatkowo animacja podnosi plastykę obrazu.
Przed przystąpieniem do tej pracy pomogli mi bardzo pracownicy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu oraz Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej. W filmie wykorzystałem m.in. relację jednego z uciekinierów z obozu Jana Komskiego oraz relację Andrzeja Harata, działacza Armii Krajowej, organizatora ucieczek więźniów z obozu. A także Antoniego Tomery, żołnierza AK z Libiąża, pomagającego więźniom w ucieczkach. Niestety, żaden ze świadków już nie żyje. Władysława Rzepecka zmarła 21 sierpnia 2017 roku. Jestem przekonany, że zasłużyła na to, by dowiedziało się o niej szerokie grono odbiorców.
Premiera filmu planowana jest w grudniu 2021 roku.

CV
Marek Luzar zajmuje się malarstwem, grafiką, scenografią, fotografią, filmem i animacją. Skończył Akademię Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie na Wydziale Malarstwa. Na tej uczelni studiował też w Pracowni Filmu Animowanego prof. Jerzego Kuci. Jako reżyser w latach 1988-94 pracował w Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Potem był dyrektorem artystycznym Studio Betel. Od 30 lat współpracuje z TVP. Zrealizował dla niej m.in. serię 13-odcinkowych filmów animowanych pod wspólnym tytułem „Szkoła Mędrców". W 2007 roku wyreżyserował „Tryptyk rzymski" - obraz będący ilustracją poematu Jana Pawła II pod tym samym tytułem.

Archiwum Przełomu nr 03/2021