KATARZYNA MIARCZYŃSKA, PIOTR KŁECZEK. Są jak Poświatowska i Nohavica - przelom.pl
Zamknij

KATARZYNA MIARCZYŃSKA, PIOTR KŁECZEK. Są jak Poświatowska i Nohavica

09:10, 24.07.2017
Skomentuj Katarzyna Miarczyńska i Piotr Kłeczek Katarzyna Miarczyńska i Piotr Kłeczek

Któregoś razu mieliśmy grać koncert w Zatorze i zepsuł się samochód. Spakowaliśmy się więc do plecaków. Tak popedałowaliśmy do celu. Obsługa sądziła, że przyjechali turyści i reklamowali nam nasz występ - o swoich pasjach muzycznych i poetyckich w rozmowie z Ewą Solak opowiadają Katarzyna Miarczyńska i Piotr Kłeczek z Chrzanowa.

Ewa Solak: Chrzanowska poetka oraz pieśniarz i gitarzysta. Co za romantyczna para!
Katarzyna Miarczyńska: A to ciekawy początek rozmowy!
Piotr Kłeczek: Dziękujemy! Mamy wspólną pasję uwrażliwiania się na słowo i muzykę. Będzie już 10 lat!
KM: W listopadzie będzie.

Pamiętacie jak to było?
PK: Poznaliśmy się na rozstrzygnięciu konkursu Unii Kultur "Malowane słowem i sercem". Występowałem z minirecitalem. Kasia była drugą laureatką. Jej uroda zwróciła moją uwagę. Wybrałem się na najbliższe spotkanie autorskie promujące jej pierwszy tomik poezji "Na kocich łapach".
KM: Potem było trochę internetowo, gdy poprosiłam go o ocenę tego spotkania.
PK: Byłem dość krytyczny w kilku kwestiach, m.in. że gimnazjaliści czytali erotyki. Dla mnie to brzmiało dziwnie. Ale my przecież nie o tym mieliśmy...
KM: Zaprosiłam Piotra na andrzejki. Byłam z koleżanką, ale pomyślałam: co mi szkodzi zadzwonić. Przyszedł z kwiatami dla mnie i koleżanki.

Jednym słowem - romantycznie.
PK: Co ciekawe, później, podczas jednego ze spacerów po Chrzanowie, organizowanego przez Kamila Bogusza, okazało się, że mieszkamy w miejscu, gdzie do końca XVII w. stał kościół św. Krzyża - przy ul. Świętokrzyskiej.

Czyli opatrzność powinna nad wami czuwać...
PK: Nie wiem, czy powinna, ale czuwa. Wierzymy w to.

I zawsze razem. Na spotkaniach literackich, imprezach muzycznych. Rozstajecie się czasami?
KM: Mamy wspólne programy, ale występujemy też osobno. Jutro akurat jedziemy razem na spotkanie z dziewczynami z zakładu poprawczego w Zawierciu. Zdolne są bardzo. Wydały już nawet tomik wierszy i książkę z opowiadaniami.
PK: Występujemy też w zakładach karnych, domach dziecka, w różnych instytucjach. Wszędzie, gdzie można spotkać wrażliwych ludzi.

Pewnie nieraz było to sporym przeżyciem.
PK: Zwłaszcza, gdy trafiamy do takich placówek, jak więzienia. Kiedy parę lat temu byliśmy tam po raz pierwszy, mieliśmy obawy, czy którykolwiek z osadzonych będzie zainteresowany naszym repertuarem. A tu wręcz przeciwnie! Za rok graliśmy ponownie, przy pełnej sali.

Lubicie angażować się w lokalność?
PK: Mamy tu wielu przyjaciół, którzy chętnie zapraszają nas do współpracy. Grupa Twórcza Cumulus, Teatr Ludowy Tradycja, Uniwersytet Trzeciego Wieku, chrzanowska biblioteka, muzeum. W repertuarze mam nawet kilka pieśni związanych z lokalną historią: "Balladę o Ludwiku Nowakowskim", "Chrzanowską" czy "Memento" Maschy Kaléko - niemieckiej poetki, urodzonej w Chrzanowie.

KM: Lubimy występować tu, wśród swoich.
PK: Jadąc w Polskę, gram też komercyjne koncerty. Choć nie zawsze organizator ma pieniądze na występ. Ale i tak gram. Było już tak, że występowałem za darmo dla kilkuset osób, żeby potem zagrać dużo mniejszy koncert za pieniądze. Ale najważniejsze jest spotkanie z publicznością!
KM: Często angażujemy się w akcje charytatywne. To daje satysfakcję. Przykładowo, graliśmy na Majówce u Bernardynów w Alwerni, zaraz po pożarze. Oprócz koncertu, Piotr podarował trzy egzemplarze tekstu i nut morawskiej pieśni ludowej "Legenda o Świętej Dorocie", do której napisał polskie słowa. Jeden z nich wystawiono na licytację. Został sprzedany za 360 zł.

Kiedy zaczęły się wasze fascynacje muzyką i słowem?
KM: Wiersze w moim życiu pojawiły się za sprawą babci. Pisała je na różne, rodzinne okazje. Postanowiłam też spróbować. W podstawówce układałam proste rymowanki, a z czasem powstawały wiersze białe, dłuższe i dojrzalsze. Potem, dzięki pani z biblioteki trafiłam do chrzanowskiej poetki Lucyny Szubel. Zaczęłam też działać w Kole Młodych przy ul. Kanoniczej w Krakowie. Początkowo opiekunem koła był prof. Bogusław Żurakowski, potem poeta Józef Baran. Pod swoje skrzydła przygarnęła mnie też nieżyjąca już Anna Kajtochowa, prowadząca Grupę Każdy w krakowskim klubie dziennikarzy Pod Gruszką. Była inicjatorką mojego debiutanckiego tomiku "Na kocich łapach".

Liczyłaś, ile wierszy już napisałaś?
KM: Nie. Ciężko by było. Jest ich dużo.

A jak było z tobą, Piotrze?
PK: Jako nastolatek zaczynałem w zespole Tadeusza Siarczyńskiego "Elf" w chrzanowskim MOKSiR-ze. Tam poznałem nuty i technikę gry na gitarze. Pan Tadeusz dodatkowo kształcił mój głos. Równolegle był zespół rockowy. Graliśmy w budynku PSS. Tam, gdzie dziś działa urząd skarbowy. Po I Ogólnopolskim Festiwalu Pieśni Leonarda Cohena występowałem w programach krakowskiego Klubu Pod Jaszczurami. Były też inne ogólnopolskie festiwale, gdzie dopisało mi szczęście.

Oboje zawodowo zajmujecie się jednak zupełnie czymś innym.
KM: Oprócz poezji kocham też dzieci. To pasja po mojej mamie Stefanii. Skończyłam kierunkowe studia i pracuję w przedszkolu w Zabierzowie. W drodze do pracy często znajduję inspirację. Stąd moje wiersze często nazywam "pociągowymi". Patrzę na ludzi, obserwuję i nagle przychodzi ta myśl.
PK: W wieku 40 lat ukończyłem studium graficzne i zawodowo zajmuję się prowadzeniem wydawnictwa Meganto Technika i Multimedia. Koncentruję się głównie na branżowych drukach i biuletynach, czasem wydaję też książki. Wydałem kilka tomików chrzanowskich poetów: Jadwigi Kuźmy-Tonia czy Zbigniewa Tomskiego. Ostatni tomik Katarzyny "Katarynki" to też moje dzieło. Szata edytorska została zauważona przez recenzentów.
KM: To w ogóle było bardzo ciekawe! Zależało mi na tym, żeby o mojej poezji wypowiedzieli się eksperci, pasjonaci i osoby wybitne, jak choćby mój ulubiony poeta Józef Baran. Kontaktowanie się z tymi osobami było czasem dość zabawne. Odbieram któregoś dnia telefon i słyszę: "Mówi poeta! Jest dobrze".

Tomik zdobią ciekawe ilustracje o erotycznym zabarwieniu.
KM: Zrobiła je Iwona Wojnar-Kudaciak. Są piękne. Za każdym razem, gdy je oglądam, odkrywam coś nowego.
To teraz was rozbawię. Kasiu, wiesz, że niektórzy mówią o tobie: chrzanowska Poświatowska?
KM: Wiem. Od Poświatowskiej wolę Szymborską, ale i tak jest to bardzo miłe i zabawne.

Słyszałam Piotrze, że ty z kolei jesteś chrzanowskim Cohenem lub Jaromirem Nohavicą.
PK: To przez te moje fascynacje. Cohena śpiewam i gram właściwie od lat 70. Brat mojej mamy pływał statkami po świecie i przywiózł mi płyty Cohena. A Nohavica? Jest jednym z moich odkryć ostatnich lat. Poznałem go osobiście. Serdecznie dziękował za moje interpretacje. Przekład i wykonanie pieśni morawskiej "Legenda o św. Dorocie" umieścił nawet na swojej stronie internetowej.

Oboje jesteście laureatami wielu nagród i wyróżnień. Kasiu, ty sama masz ich prawie trzydzieści!
KM: To mobilizuje do działania. Cieszy. Nadal posyłam wiersze na konkursy.

Poza muzyką i poezją coś was interesuje?
PK: Wspólnie? Na pewno podróże bliższe i dalsze.
KM: Często jeździmy na rowerach. Szukamy ciekawych miejsc i ludzi. Któregoś razu mieliśmy grać koncert w Zatorze i zepsuł się samochód...
PK: Spakowaliśmy się więc do plecaków. Tak popedałowaliśmy do celu. Obsługa sądziła, że przyjechali turyści i reklamowali nam nasz występ. Przebraliśmy się. Na koncercie wiadomo: garnitur, kreacja. Było pięknie. Publiczność śpiewała.
KM: Jeszcze jedną naszą wspólną pasją jest grzybobranie. Uwielbiamy to. Robimy zapasy na zimę.
PK: Kasia robi wspaniałe przetwory!
Macie jakieś plany, marzenia?
KM: Nadal będę pisać.
PK: Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz...


Katarzyna Miarczyńska
Ur. w 1973 r. Absolwentka pedagogiki na WSP TWP w Warszawie i Podyplomowego Studium Logopedii i Glottodydaktyki w Katowicach. Obecnie pracuje w przedszkolu. Laureatka konkursów poetyckich, jej wiersze znalazły się w kilkunastu antologiach i czasopismach literackich (www.miarczynska.pl).

Piotr Kłeczek
Ur. w 1962 r. Od 1989 r. związany z Klubem Pod Jaszczurami w Krakowie. Występował w recitalach m.in. z Leszkiem Wójtowiczem, Marcinem Dańcem. Autor tekstów, kompozytor, miłośnik grzybobrania, żeglarstwa, nurkowania. Laureat wielu festiwali i konkursów piosenki (www.piotrkleczek.pl).


Katarzyna Miarczyńska

"Obrazek"
Widziałam w oczach kobiety
małego chłopca

Wczoraj
układała do snu
podawała mleko w butelce
mierzyła gorączkę

Jutro
zaniesie papierosy do celi
jej wyrok trwa
nie można być zwolnionym z miłości


 

Przełom nr 19 (1294) 17 V 2017

 

(Ewa Solak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%