Zamek Lipowiec. Szansa na pracę i znalezienie królewicza - przelom.pl
Zamknij

Zamek Lipowiec. Szansa na pracę i znalezienie królewicza

Michał KoryczanMichał Koryczan 19:01, 30.03.2025 Aktualizacja: 14:36, 02.04.2025
Skomentuj

Choć dziś nie gości już dostojników duchownych i świeckich, wciąć potrafi wzbudzić zachwyt wśród spoglądających na niego zwykłych śmiertelników. Zamek Lipowiec wieki temu był dla miejscowych symbolem władzy, ale i szansą na zarobek. Dziś jest jedną z największych atrakcji turystycznych w regionie, której potencjał wciąć nie został w pełni wykorzystany.

Od kilkuset lat, z wapiennego wzniesienia góruje nad Wygiełzowem i Babicami. Można go dostrzec z odległości kilku kilometrów, chociaż dziś już właściwie tylko jego białą wieżę, majestatyczną, niczym najstarsza część londyńskiej twierdzy Tower. Wieża zamku Lipowiec wynurza się dumnie z okalających go bukowych lasów, znajdujących się razem ze średniowieczną warownią na terenie rezerwatu przyrody „Lipowiec”.

[FOTORELACJA]5699[/FOTORELACJA]

Ta dawna siedziba biskupów krakowskich, a później także więzienie dla duchownych, to od wieków nieodłączny element życia miejscowej ludności, bez względu na to w jakiej epoce przyszło jej tutaj żyć.

- Zamek był symbolem władzy, więc ludzie mieszkający w jego pobliżu musieli się trochę bardziej pilnować. Na pewno też Lipowiec dawał większe możliwości do zdobycia jakiejś pracy. Czy to na samym zamku, czy też w znajdujących się w Wygiełzowie dobrach biskupich, czyli w dworze, folwarkach, browarze oraz w tuczarni świń. Zamek pomagał też w odmierzaniu czasu. Dawniej mało kto miał zegarek. Dziadek mi opowiadał, że gdy pracowali w polu, to patrzyli na zamkowe okna i na podstawie padającego w nich cienia wiedzieli, która jest godzina i trzeba gnać krowy z pola do domu – opowiada mieszkający w Wygiełzowie Michał Kwaśniewicz, któremu Lipowiec towarzyszy od najmłodszych lat.

Zanim opuszczony i niszczejący zamek znalazł się pod opieką najpierw Muzeum w Chrzanowie, a później Muzeum Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie i Zamek Lipowiec (obecnie Muzeum Małopolski Zachodniej w Wygiełzowie) przez blisko sto lat był tak naprawdę pozostawiony sam sobie. Swoją magią stale jednak przyciągał.

- Piątek, sobota czy niedziela, to zawsze było tam pełno ludzi. Imprezowali. Nie tyle miejscowi, co przyjezdni. Jako dzieci często się tam bawiliśmy. Pamiętam, że chłopaki puszczali z góry kamienie. Była atrakcja, a jak! Potem chodziło się tam na różne spotkania, czy randki. Zamek już miałam, więc trzeba było poszukać królewicza – opowiada Danuta Gój, mieszkająca od dzieciństwa w najbliższym sąsiedztwie Lipowca.

O życiu w sąsiedztwie zamku Lipowiec, legendami z nim związanymi o tym, co przestraszyło okolicznych mieszkańców oraz niewykorzystanym potencjale atrakcji turystycznej możecie przeczytać w najnowszym 13. numerze "Przełomu", dostępnym w wersji papierowej i elektronicznej.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

KeraKera

0 0

I znalazła Pani królewicza?

11:51, 31.03.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%