Nie masz konta? Zarejestruj się

Do poczytania

Basen na Kątach był miejscem kultowym

14.08.2019 15:58 | 1 komentarz | 9 148 odsłon | Ewa Solak

Były czasy, gdy przychodziły tu tłumy. W wakacje ośrodek tętnił życiem każdego dnia, a wiele dzieciaków spędzało tu, nad wodą, całe lato. Dziś został po nim pusty dół i zarastające wszystko chaszcze.

1
Basen na Kątach był miejscem kultowym
Na basenie na Kątach - l. 60. FOT. Z ARCHIWUM ROMANA MADEJSKIEGO
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dla wielu mieszkańców Chrzanowa „Kąty" to było miejsce kultowe. Mnóstwo maluchów nauczyło się tu pływać, a młodziaków po raz pierwszy zakochało. Mimo że od kilku lat ośrodek jest zamknięty, wszyscy wierzą, że jeszcze kiedyś zacznie żyć. Jak dawniej.

Z lodami i wypożyczalnią leżaków

Była pierwsza połowa lat 80., gdy zaczęłam odkrywać „Kąty". Nigdy nie zapomnę drogi wiodącej z osiedla Jordana (wtedy ul. Żabia) po starych, zniszczonych torach, prowadzących do nieczynnej kopalni Matylda. W palącym słońcu trasa dłużyła mi się okropnie, ale perspektywa kąpieli w basenie i spędzenia całego dnia na chlapaniu i wygrzewaniu się na ręczniku mobilizowała do marszu. Kiedy miałam te parę lat, ośrodek wydał mi się ogromny. Kiedy dorosłam, nieco się dla mnie skurczył, ale nadal funkcjonował jako obiekt, gdzie spędzało się większość słonecznych dni. Tak jak dla wszystkich dzieciaków z okolicy. Wielu mieszkańców wspomina go z rozrzewnieniem. Trudno im pojąć, że jedyny taki obiekt w mieście jest nieczynny. Bo przecież wcześniej zawsze był. Z lodami, wypożyczalnią leżaków i kółek do pływania, z boiskiem, gdzie zawsze ktoś grał.

Basen na os. Kąty w l. 70. FOT. ZE ZBIORÓW ROMANA MADEJSKIEGO

 

W jednym była ciepła woda

Początkiem XX wieku, w miejscu, gdzie teraz jest basen, była cegielnia kopalni Matylda. Wydobywano tu glinę i tak powstało pięć stawów. Jak mówi Roman Madejski, miłośnik lokalnej historii, na dwóch z nich zaczęto w latach pięćdziesiątych XX wieku budować basen. Teren należał do nieistniejącej już kopalni Matylda.
- W latach trzydziestych XX wieku nastąpiło kolejne zatapianie Matyldy. Duże bezrobocie sprawiło, że dyrekcja kopalni zaczęła zatrudniać pracowników do budowy boiska. W pobliżu powstały wtedy także dwa baseny. Jeden - betonowy, od strony hałdy, a drugi od strony boiska - przypomina Roman Madejski.
Według przekazanych mu od mieszkańców informacji, woda w tym pierwszym była ciepła. W tym drugim, powstałym na źródle - zimna jak lód. Za to bardzo czysta.
Między basenami a torem kolejowym, prowadzącym przez Kąty, były szatnie, a przy jednym z basenów stał podest do opalania.
- Jeszcze z osiem lat temu był w tym miejscu staw z dopływem wody źródlanej. Został jednak zasypany - mówi Roman Madejski.

Zamknięta brama ośrodka na Kątach.  Kilka lat temu powstał projekt „Cztery Kąty”, obejmujący m.in. budowę nowoczesnego basenu. Gmina liczyła, że uda się pozyskać na jego realizację dotację z Unii Europejskiej (całość prac szacowano na 40 mln zł). Nic z tego nie wyszło, a w 2017 r. ośrodek zamknięto.
Na razie nie ma rozwiązania alternatywnego. FOT. EWA SOLAK

 

Była także trampolina

Istniejący do niedawna ośrodek, według Romana Madejskiego funkcjonował w tym kształcie od l. 60.
Duży zbiornik, w którym w najgłębszym miejscu było 3,8 metra, podzielono, tworząc: brodzik dla dzieci, miejsce kąpielowe dla tych, którzy lubią czuć grunt pod nogami oraz część głęboką, gdzie wielu trenowało skoki do wody. Niektórzy pamiętają, że była tam nawet trampolina.
Nieopodal funkcjonował betonowy basen sportowy, gdzie dzieciaki kąpały się, gdy w głównym zbiorniku spuszczano wodę. Kiedy przestano go napełniać, służył za plac do gry.
- Obydwa miały odpływy do rzeczki Śmidry - mówi Roman Madejski.

W 2007 r. betonowy basen został zasypany, a na jego miejscu pojawił się plac do minigolfa. Ośrodek przeszedł wtedy duży remont. Powstał ładny plac zabaw, stanęły nowe ławki, a zamiast wystających, chodnikowych płytek położono kostkę. W lecie MOKSiR organizował tam także plenerowe imprezy rodzinne i koncerty.

W wakacje 2016 roku obiekt otwarto po raz ostatni. Kolejnego lata mieszkańcy nie mogli uwierzyć, że jest zamknięty. Do dziś trudno im się z tym pogodzić.

Ewa Solak