W końcu mogłyby to być normalne święta. Bez covidowych rygorów i strachu. Pierwsze takie od dwóch lat. Zamiast zjadliwego koronawirusa mamy jednak inflację, drożyznę w sklepach i okrutną wojnę tuż za granicą. Trudno w takiej sytuacji tak na luzie i w pełni świętować.
Zawsze możemy jednak wyłapywać drobne, ale dobre i fajne chwile, sprawy, zdarzenia i celebrować je, doceniać, cieszyć się nimi.W bieżącym, świątecznym numerze "Przełomu" jest kilka materiałów, którymi można się zainspirować.
Na pewno wiele pokory wobec rzeczywistości, na którą na co dzień tak strasznie narzekamy, moglibyśmy się uczyć od rodziców niepełnosprawnych dzieci oraz osób pracujących z nimi.
Przeczytajcie wywiad z Jolantą Krzysiek, dyrektorką Terapeutycznej Szkoły Podstawowej Specjalnej w Trzebini. Przekonacie się, jak ważna jest cierpliwość i że na niewielki czasem sukces trzeba czekać nawet kilka lat. Ale przychodzi...
Chcę żyć. Pełnią życia. Cieszyć się każdym dniem - mówi Piotr Kierc z Chrzanowa, bohater naszego kolejnego tekstu. Ta deklaracja pięknie współgra z mową ciała, bo Piotr szeroko i szczerze się przy tym uśmiecha. Wielu malkontentów powinna teraz zawstydzić informacja, że Piotr jeździ na wózku, nie czuje nic od żeber w dół i jak pisze Ewa Solak, śrub i blach ma w ciele tyle, co skomplikowana maszyna.
Czasem, aby lepiej się poczuć, wystarczy komuś pomóc. Pewnie niejednokrotnie czuliście to, wrzucając jakiś banknot do puszki czy paczkę makaronu, kaszę i konserwy do koszy przeznaczonych na zbiórkę żywności dla potrzebujących.
Znane są liczne sentencje, które to zjawisko opisują: "Dobro. Im więcej go dajesz tym więcej dostajesz", "Pomagając innym pomagasz i sobie". Coś w tym jest.
Wydaje się, że od takiego pomagania już uzależnili się Mirosława i Zbigniew Warzechowie z Chrzanowa, którzy po wybuchu wojny w Ukrainie sale fitness w klubie w centrum miasta przekształcili na lokale dla uchodźców. Przeczytacie o nich w świątecznym numerze "Przełomu".
Cierpliwości, tolerancji i pielęgnacji pięknych chwil na pewno moglibyśmy się uczyć od jubilatów, par z 50-letnim stażem w małżeństwie, których przedstawiamy w gazecie. Ileż podczas tego półwiecza musiało być u nich burz, może nawet huraganów. Przetrwali je jednak. I pewnie teraz wolą wspominać setki wspólnie wypitych kaw i spokojne, niedzielne wieczory razem od tamtych niespokojnych zdarzeń. Bo po co rozpamiętywać coś, co bezpowrotnie minęło...
I na koniec stary, sprawdzony sposób na lepsze samopoczucie, oderwanie się na chwilę od nie zawsze rozpieszczającej nas rzeczywistości - dobry film, o czym przypomina nam Tomasz Jurkiewicz, proponując Państwu do nadrobienia w święta kilka pozycji.
Życząc Państwu pomyślnych łowów w znajdowaniu radości w drobnych sprawach, trzymam kciuki za dobre, spokojne i beztroskie święta. Dla nas wszystkich.
Grażyna Kaim
Elektroniczne wydanie świątecznego numeru "Przełomu" dosstępne jest na kiosk.przelom.pl
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie
Pisząc dzisiaj o szarości i biedzie w czasach PRL, warto unikać dokonywania manipulacji polegajacej na porównywaniu poziomu życia "wtedy" (lata 60/70) z tym poziomem dziś. Warto natomiast porównać z poziomem życia w innych krajach. Wystarczy nieco poczytać czy pooglądać zdjęcia i filmy z Francji, Włoch czy Hiszpanii. Tylko nie porównywać polskiej wiochy z Paryżem, a porównać ją z wiochą w Masywie Centralnym, Pirenejach czy na włoskim południu. Rażących różnic nie widać, a dzielnice willowe u nas też się budowały. Oczywiście łatwiej wrzucić zdjęcie pustej półki sklepowej zastawionej butelkami z octem, zrobione w czasach najgłębszego kryzysu. Ja tam pamiętam te półki jako tako zapełnione z towarami, w tym takimi, na wiele których nie było nas w domu stać. Na szkolnych apelach (było coś takiego - lata 60-te) kierownik szkoły nie raz wymachiwał bułką z szynką przyniesioną przez sprzątaczkę ze śmietnika, wygłaszając okolicznościowe przemówienie w stylu; "wasi rodzice ciężko pracują, a wy ....". Po co więc ta ideologiczna przesada w prawie każdym tekście o tamtych latach? Prawdą jest, że nie było komórek, netu, komputerów i paru innych rzeczy, tylko że gdzie indziej też ich nie było.
stary zgred
07:57, 2025-05-13
Nowa książka o Helenie Kmieć z Libiąża
Panie Oratowski i reszta! Szybkie szkolenie z edytorstwa konieczne!!
Złoty pył.
23:13, 2025-05-12
88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie
Przypomnę że od 1945 r do 1989 czyli w tym szarym komunistycznym kraju bez ,, radości" I dobrobytu jak tutaj Przełom pisze przybyło nas około 15 milionów ludzi. Od 1989 w zachodnim dobrobycie hehe nie przybywa nic a nawet ubywa nam ludności. Więc przestańcie prać młodym mózgi jak to było źle. Lata 70 były naprawdę na wysokim poziomie jak na tamte czasy i to w każdej dziedzinie. Do tej pory nie rozkradli tego co wtedy powstało
Ogień
22:11, 2025-05-12
Bezrobotni pracują za 12 złotych za godzinę
Ale za to ten pajac z PO Jerzy Kasprzyk dyrektor który na targu kupił wykształcenie jeździ nowiutkim BMW. Brawo POwcy,a ludzie powinni mu splunąć w tę POwską facjatę.
Tak dla Polski
21:57, 2025-05-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz