Segregacja opadów to rzecz ważna, chyba zdecydowana większość z nas nie ma co do tego wątpliwości. Sęk w tym, że osoby odpowiedzialne za system wprowadzają i egzekwują nowe przepisy, ale już nie pomyślą o ułatwieniu życia mieszkańcom.
Teraz na tapet, w związku z wejściem nowych przepisów, trafiła segregacja kolejnej frakcji, czyli starych ubrań. Zużyte części garderoby trzeba zawieźć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów.
Sołtyska Płazy Lucyna Korycińska słusznie sugeruje, by Związek Międzygminny Gospodarka Komunalna w Chrzanowie zorganizował odbiór m.in. ubrań na wzór wielkich gabarytów. Dwa razy w roku wystawiamy je przed swoje posesje, przyjeżdża śmieciarka i zabiera. Inna jej propozycja to rozmieszczenie przez ZMGK pojemników na tekstylia. Nic jednak z tego.
Arkadiusz Pypłacz, przewodniczący zarządu ZMGK, twardo stoi na stanowisku, że nie przewiduje zmian. Jest też zszokowany, że ktoś wcześniej nie wiedział, że taka segregacja na obszarze związku obowiązuje od dawna. Przepraszam, a czyja to wina!? Kto ma skutecznie dotrzeć z taką informacją do mieszkańców? Dzielnicowy, ksiądz proboszcz czy może związek komunalny na czele z przewodniczącym?
W związku z nieugiętą postawą pana przewodniczącego, mamy więc tekstylia zbierać, segregować i zawozić na PSZOK. Pół biedy, gdy mieszkamy w domu jednorodzinnym i mamy samochód, gorzej, gdy go nie mamy lub życie zorganizowaliśmy sobie w bloku na 30 metrach kwadratowych. Zastanawialiśmy się, gdzie postawić kanapę, regał na książki czy telewizor, a jeszcze musimy wydzielić przestrzeń na odpady.
Nie tylko te, które ostatecznie trafiają do wystawionych pojemników, ale też te, których nie możemy wyrzucić do niebieskiego, żółtego, brązowego, zielonego worka ani do odpadów zmieszanych. Musimy więc wydzielić przestrzeń nie tylko na stare krzesło, które się pod nami złamało, zepsute radio czy zużyte baterie, ale teraz jeszcze na stare ubrania. Chyba że z każdymi majtkami, dziurawymi skarpetkami, krótkawymi spodniami lub skurczoną w praniu koszulą pojedziemy na PSZOK (cóż za ekologia!).
Owszem, pojemniki na zużytą odzież tu czy ówdzie są od dawna i wydają się doskonałym rozwiązaniem, tylko że nikt ich nie ogarnia. Pojemniki się przepełniają, ubrania mokną od deszczu i śmierdzą. Gminy tego ani nie nadzorują, ani niczego od organizatorów nie wymagają. Nawet opłat za dzierżawę miejsca pod pojemniki nie pobierają. Chętnie za to podniosą opłatę za wywóz odpadów.
4 1
Wiadomość z przyszłości - eksperyment: PSZOK przyjedzie do was - ogłosił burmistrz Trzebini. Będzie na placu przy ul. Ochronkowej, przyjedzie przy okazji imprezy "Ekologiczne Dni Trzebini". Przynieście wyprane stare ubrania, zużyte majtki i dziurawe skarpety, pończochy też, skurczone w praniu spodnie, koszule, spódnice, sukienki i żakiety, czapki i szaliki. W osobnym worku buty, klapki i papucie. Rzeczy będą przyjmowane tylko od osób posiadających "Kartę Trzebińską".
4 1
Zawsze jacyś przewodniczący, prezesi i Bóg wie kto będą życie utrudniać zwłaszcza że biorą pensje od mieszkańców skończy się tym, że wszystko wyląduje w piecach, a my będziemy dalej się dusić. Po polsku...
1 1
związek śmieciowy nie jest od tego aby pomagać mieszkańcom w wygodnym i spokojnym pozbywaniu się segregowanych odpadów tylko żeby jak najmniejszym wysiłkiem generować zysk, niestety ustawa generalnie niby dobra, dopuszcza daleko idącą dowolność dla gmin czy związków w praktycznej realizacji obowiązku śmieciowego, dlatego dalej mamy mnóstwo śmieci w rowach przydrożnych, kto pojedzie z majtkami do pszoku? wyrzuci je przez okno jadąc rano do pracy