Z ARCHIWUM TYGODNIKA "PRZEŁOM".W tym roku mija 140. rocznica wizyty cesarza Austrii, króla Galicji i wielkiego księcia Krakowa, Franciszka Józefa I w Trzebini. Najjaśniejszy Pan bawił tu 1 września 1880 roku.
Po raz pierwszy Franciszek Józef oficjalnie wizytował Galicję w 1851 r., w niemal trzy lata po objęciu tronu, jeszcze jako młody, zaledwie 21-letni monarcha. Przez poddanych został przyjęty nieco chłodno i z pewną rezerwą, choć także ze sporym zainteresowaniem (był przecież cesarzem!), a np. w Tarnowie wystawnie, gdzie: "Koło godziny 7 wjeżdżał N. Pan konno przez tryumfalną bramę ogniem bengalskim oświeconą", jak donosił dziennikarz krakowskiego "Czasu". W pamięci obywateli Galicji świeże bowiem jeszcze były tragiczne wypadki rabacji galicyjskiej z 1846 r. oraz bombardowania Krakowa i Lwowa przez Austriaków podczas Wiosny Ludów (1848), po stłumieniu której usunięto z tronu upośledzonego umysłowo cesarza Ferdynanda I, który nie był w stanie rządzić krajem, a w imieniu którego panował wszechwładny i znienawidzony Niemiec, kanclerz Austrii, Klemens von Metternich, który sprowadził na Galicję wszystkie te nieszczęścia. Po usunięciu tego ostatniego, Ferdynand I abdykował, oddając koronę swemu bratankowi Franciszkowi Józefowi, który - choć osobiście nie był winien przykrych dla Polaków wypadków z lat 1846 i 1848 - musiał sobie od zera zapracować na zaufanie swych galicyjskich poddanych.W podobnej atmosferze odbyła się kolejna podróż cesarza po Galicji w roku 1855 (wtedy Franciszek Józef przejeżdżał jedynie, bez przystanków, trasą kolejową Szczakowa-Kraków). Podróż młodego cesarza w 1851 r. odbywała się głównie karetą, ponieważ Galicja dopiero budowała sieć kolei żelaznej. I z tego też powodu orszak cesarski, choć zawitał do Krakowa, to z pominięciem ziemi chrzanowskiej. Trasa jego podróży prowadziła bowiem najkrótszą z Wiednia drogą, czyli przez Wadowice, nie zaś przez Chrzanów i Trzebinię, jak miało to miejsce podczas wielkiej podróży cesarza po Galicji w 1880 r.
Każdy chciał zobaczyć cesarza
W 1880 r. Galicja pokryta była już siecią kolejową i pewnie dlatego cesarz postanowił udać się w podróż wygodniej, czyli koleją, która sprowadziła go do Trzebini. Specjalny pociąg dworski wyruszył z Wiednia 29 sierpnia i w środę 1 września, po przystankach w Ołomuńcu i Ostrawie, przejechał granicę Galicji po opuszczeniu stacji Dziedzice na Śląsku Austriackim. Po ponad trzech dekadach panowania i nadaniu Galicji szerokiej autonomii oraz uczynieniu polskiego językiem urzędowym Galicji, mieszkańcy kraju zupełnie inaczej odbierali Franciszka Józefa. Można powiedzieć, że w pełni zapracował sobie na wdzięczność i przywiązanie swoich galicyjskich poddanych. W przeciwieństwie do poprzednich wizyt z lat 50., kiedy monarcha doświadczył w Galicji poprawnego, aczkolwiek nieco chłodnego przyjęcia (odwzajemniając się zresztą tym samym), wizyta w 1880 r. nacechowana była prawdziwą radością jego poddanych i szczerymi wyrazami przywiązania, których cesarzowi nie szczędzono od Przemszy po Zbrucz i od Wisły po Czeremosz.
Pierwszym miastem galicyjskim, w którym cesarz się zatrzymał był Oświęcim, gdzie zgotowano mu nadzwyczaj serdeczne przyjęcie. Najbardziej poruszającym był widok tłumów obywateli, którzy od stacji w Jawiszowicach aż po sam Kraków już od świtu, utworzyli nieprzerwany łańcuch niemal na całej trasie przejazdu pociągu cesarskiego w nadziei ujrzenia swego monarchy. Na takie zainteresowanie i poświęcenie ze strony obywateli z pewnością nie mógłby liczyć żaden późniejszy prezydent Austrii! A że chęć ujrzenia cesarza była sporym wyzwaniem, niech świadczy fakt, iż ku zgrozie swych dworzan, Franciszek Józef zwykł wstawać o 4 rano i po wysłuchaniu porannej mszy od razu rzucał się w wir zajęć pierwszego urzędnika cesarstwa. Nie trzeba nawet dodawać, że tego samego oczekiwał od swoich dworzan. Podobnie było podczas podróży po kraju.
Władze starostwa witały cesarza w Trzebini
Wszystkie dworce i mosty kolejowe na trasie przejazdu pociągu dworskiego przystrojone zostały bardzo starannie i uroczyście, a przed wjazdem do każdego miasta ustawiano bramy triumfalne. Od Oświęcimia do granicy powiatu chrzanowskiego pociąg cesarski eskortowany był przez 400 konnych włościan, którzy pędzili wzdłuż torów wraz z pociągiem wiozącym ich władcę. W okolicach Chrzanowa do witających swego monarchę dołączyli górnicy z dóbr hr. Potockiego. Cesarz nie zatrzymał się w Chrzanowie, ale za to uczynił to w Trzebini, dokąd przybyły go powitać władze chrzanowskiego Starostwa. Najjaśniejszy Pan opuścił pociąg na dłużej na dworcu trzebińskim, gdzie powitali go najwyżsi rangą urzędnicy powiatowi, a pobożny monarcha ucałował krzyż podany mu przez jednego z duchownych. W imieniu obywateli powiatu chrzanowskiego mowę powitalną ku czci Franciszka Józefa wygłosił hrabia Artur Potocki:
Najjaśniejszy Panie - Najmiłościwszy Cesarzu i Królu! Witając Cię z Radą powiatu chrzanowskiego, składam Ci, Najjaśniejszy Panie, w imieniu całego powiatu wyraz czci, miłości i najwierniejszego przywiązania. Dzięki Twojej łasce, Najjaśniejszy Panie, Rada powiatowa przedstawia rzeczywiście i legalnie cały powiat. Szczęśliwi jesteśmy, że w szeregu powitań nam jednym z pierwszych przypadło wznieść okrzyk, który usłyszysz Najjaśniejszy Panie wszędzie, jak kraj długi i szeroki - gdziekolwiek stąpisz, a wszędzie równie szczery, równie wdzięczny i równie gorący: Najmiłościwszy nasz Cesarz i Król Franciszek Józef niech żyje!
Po tej mowie cesarz uprzejmie podziękował za powitanie, a orkiestra górnicza odegrała hymn austriacki "Boże wspieraj, Boże ochroń". Zgromadzone zaś tłumy wznosiły okrzyki na cześć monarchy. Na koniec dostojny gość zaprosił do swego wagonu hrabiego Potockiego i marszałka Wodzickiego, prosząc ich by towarzyszyli mu w dalszej podróży do Krakowa. Na trasie przejazdu z Trzebini do Krakowa, w szczególności od Krzeszowic, cesarz musiał niemal cały czas stać w oknie wagonu by odpowiadać pozdrawiającym go tłumom poddanych oczekującym wzdłuż torów. Do Krakowa wjeżdżał witany biciem dzwonów wszystkich kościołów prastarej stolicy Polski.
Archiwum Przełomu nr 34/2020
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
10.04.2025
ŁAZIENKI, gładzie, sufity podwieszane, Tel. 692-60...
0 0
Cesarz Franciszek I zatrzymał się w Trzebini a teraz PKP Intercity nie zatrzymuje niektórych pociągów. Wstyd!
0 0
Franciszek to szybciej tą kolej od zera wybudował, niż teraz się ją remontuje :) . Jak parkingu z prawdziwego zdarzenia nie zrobił pod dworcem, tak go dalej nie ma..... a przepraszam, dzisiaj czytałem, że będzie tylko, że będzie już za mały. Sam nie wiem, czytając trochę o historii i administracji austriackiej, czy nie lepiej by było mieć stolicę w Wiedniu...
0 0
Ma rację JerMih, że kiedyś cesarz mógł się zatrzymać w Trzebini a dzisiaj PKP Intercity nie chce wyznaczyć postoju dla jedynego bezpośredniego połączenia Trzebini z Warszawą (pociąg "Chopin" relacji Wiedeń-Kraków-Warszawa). Może Redakcja spróbowałaby interweniować w tej sprawie.
0 0
Obecnie wiele pociągów IC nie zatrzymuje się w Trzebini, a już prawdziwą kpiną jest że NIE ZATRZYMUJE się ten relacji Przemyśl - Wrocław. @Mandrax byłeś ostatnio w Wiedniu że chciałbyś tam stolicę? Przejeźdź się, spędź chociaż parę dni i pogadamy, pozdrawiam
0 0
@MarcinKajkowski - a i owszem byłem w Wiedniu tylko, że dwa lata temu. Niemniej miasto jak miasto - nie jego stan miałem na myśli - bardziej chodzi mi o stan i sprawność CK administracji, która na przełomie wieków działała sprawniej niż ta dzisiejsza nasza.... A przytaczanie Wiednia jako stolicy (przez wielu ludzi z Małopolski) jest nijako alegorią tęsknoty za tamtym stanem. Niemniej w erze dzisiejszych państw narodowych ani stolica w Brukseli, ani w Wiedniu nie mają żadnych realnych szans.
0 0
Chwała Cesarzowei ! Tak się zapamiętuje władców a nie takie gnidy jak mamy.