Chrzanów
Zanim zniknie absurdalny zakaz w Chrzanowie...
Ludzie mówią, że jak już z pieskami można będzie spacerować wszędzie, to na razie lepiej po mieście nie chodzić. Wieść o likwidacji zakazu chodzenia z psami po parkach i miejscach publicznych jest szeroko dyskutowana. Postanowiłam dodać do tej dyskusji własną opinię.
- Zlikwidujemy absurdalny zakaz spacerów z psami w parkach i w innych miejscach publicznych. Na najbliższą sesję Rady Miejskiej przygotowałem projekt uchwały w sprawie zmiany „Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Chrzanów" likwidujący te ograniczenia. W Chrzanowie będzie można spacerować z pieskiem praktycznie wszędzie - zadeklarował burmistrz Robert Maciaszek.
Powiem tak: inicjatywa fajna, młodzieńcza, wymierzona w stary i sprzeczny z prawem zakaz, chyba jednak przedwczesna. Większość radnych pewnie ją klepnie we wtorek na sesji, ale może zanim to zrobi, przynajmniej chwilę podyskutuje o skutkach. I wcale nie dlatego, żebym coś miała przeciwko zwierzętom i ich właścicielom.
Moim zdaniem, uchwałę powinna poprzedzić szeroko zakrojona akcja edukacyjna, a przede wszystkim mała inwestycja, czyli wyposażenie miasta w rzucające się w oczy pojemniki na psie kupy z woreczkami i wprost sformułowaną zachętą do sprzątania. Po co? Po to, żeby przechadzając się po miejskich chodnikach, nie ślizgać się na psich odchodach. Wielu właścicieli jeszcze tego nie potrafi robić, więc trzeba ich nauczyć. Wystarczy się przejść aleją, Dobczycką, 29 Listopada, by sprawdzić czy mam rację. Służę dokumentacją z dzisiejszej przechadzki po centrum. Mam z niej więcej materiałów do przemyślenia i pokazania.
W Chrzanowie pojemników nie widziałam (gdyby ktoś pytał o Trzebinię to też nie). Jeśli nawet gdzieś są (???), to absolutnie nie rzucają się w oczy, a powinny. Mam na myśli urządzenia takie jak to, pokazane na zdjęciu. Przykładu nie trzeba było daleko szukać. Wystarczy wyskoczyć do Krzeszowic.
Obowiązkiem właścicieli czworonogów w Chrzanowie wynikającym z Regulaminu utrzymania czystości i porządku jest: "natychmiastowe usuwanie zanieczyszczeń spowodowanych przez psy i inne zwierzęta domowe w miejscach publicznych (w tym na zieleńcach) i umieszczanie tych nieczystości w pojemnikach do zbierania odpadów". Ja się pytam, gdzie one są????
Komentarze
10 komentarzy
Przypomniało mi się jak to kiedyś właściciele psów urządzili protest nad Chechłem przeciwko zakazowi wprowadzania tam tych zwierząt. Zebrało się chyba z 30 osób z psami i spacerowało w te i we wte. Całą akcję zorganizował ktoś w rodzaju szefa „zielonych” z Chrzanowa, który uważał, że niczego zabraniać nie można, bo jest wolność i koniec. A ja bym spytała tego mądralę, czy wolność ma być tylko dla nich, czy może dla wszystkich? Oni chcą mieć wolność, więc ja się muszę z nimi męczyć? A niby dlaczego? Ilu z tych 30 właścicieli sprząta po swoich psach? Tylko niech nie mówi, że wszyscy, bo go śmiechem zabiję. A wracając do Pana Maciaszka, jak jest taki chętny do likwidowania ograniczeń, to niech się przejdzie razem z radnymi parę razy po mieście i gminie i zobaczy jaka jest u nas kultura sprzątania po swoich psach.
"Tubylec"; po pierwsze te 500 zł pewnie nie wystarczyłoby na budowę nowych schronisk dla porzuconych zwierząt, które trzeba by budować w każdej gminie (w większych kilka). Po drugie; podatek od psów istniał, a nawet nadal istnieje, ale gminy się wycofały z jego stosowania, bo wpływy nie pokrywały kosztów utrzymania systemu, większość była zwolniona, a ludzie pomstowali na władzę, że im każe płacić, a "sąsiad ma trzy, ale nic mu nie robicie, bo mówi, że nie jego". U nas nie ma aparatu wykonawczego władzy publicznej z prawdziwego zdarzenia, jest tylko pozorny, fasadowy, więc egzekwowalność takich podatków i opłat jest symboliczna. Jak abonamentu RTV, też niby obowiązkowy. Przecież burmistrz nie wie, ilu ludzi naprawdę mieszka w gminie, ilu to martwe dusze, które wyparowały wiele lat temu, a ilu mieszka, ale na papierze nie istnieje, to jak miałby policzyć psy. Taka duża gmina, co się Warszawa nazywa, potrafiła w ciągu kilku miesięcy podawać oficjalnie liczbę mieszkańców różniącą się o pół miliona, a Ty myślisz, że psy policzą?
Bardzo rzadko spotyka się porządnych właścicieli psów, którzy sprzątają po swoich pupilach. Reszta jest po prostu wstrętna i bezczelna. Wszystko dookoła jest obes##ne. Jak się zwraca uwagę właścicielowi, to od razu jest albo udawanie, że nie wie, że jego pies zrobił kupę dwa metry wcześniej, albo agresja. Uważam więc, że nie tędy droga. Pan Maciaszek niech się raczej zajmie tym, jak porządnie karać za zanieczyszczanie miasta. Jakby tak jeden z drugim dostał 1000 zł mandatu, to już ten trzeci by się porządnie zastanowił, czy nie lepiej jednak posprzątać po swoim psie. Tutaj po dobroci nic się nie zrobi, bo do tych ludzi nic nie dociera. Można jeszcze ewentualnie, jak tu zaproponował @tubylec „bezwzględnie wprowadzić podatek od posiadania swojego pupila ( psa lub kota) a znajdzie się finansowanie dla sprzątania. Powiedzmy tak na początek 500 zł / rok od 1 zwierzątka” - Wtedy gminę będzie stać na utworzenie ekip sprzątających, żeby jaśniepaństwo nie musiało się brzydzić sprzątaniem po swoim psie, i mogło dalej opowiadać jak to strasznie mocno kocha swojego psa, czy kota.
W Trzebini na os. Widokowym były kiedyś pojemniki i akcja się nie sprawdziła - potem zostały usunięte, Po co więc to powtarzać ? No chyba, że Chrzanów ma bardziej zdyscyplinowanych właścicieli piesków...
Należy bezwzględnie wprowadzić podatek od posiadania swojego pupila ( psa lub kota) a znajdzie się finansowanie dla sprzątania. Powiedzmy tak na początek 500 zł / rok od 1 zwierzątka.
Niestety ale po sobotnim spacerze w parku miejskim w Chrzanowie i widoku puszczonego bez smyczy amstafa mam świadomość że to krok w złym kierunku. Nie ma straży miejskiej więc nie ma kto wyegzekwować porządku i bezpieczeństwa od właściciela psa bo policja nie jest chętna do przyjazdu tłumacząc się ważniejszymi sprawami. Więc oby nie ale wcześniej czy później ktoś w parku zostanie pogryziony, ktoś wdepnie w kupę a ktoś będzie wysłuchiwał wyzwisk od właściciela psa któremu zwróci się uwagę. Obym się mylił ale wszystko na to wskazuje że tak będzie.
Tak się zastanawiam... przedstawiciel homo sapiens nie może wysikać się gdzieś w parku przy drzewie, bo jest to karalne. Jakiś kundel jednak może i nikt tego po nim nie sprząta. O kupie nawet nie ma co wspominać, mimo chęci posprzątania po sobie.
W sedno, Pani Alicjo. Dołączam do Pani pytania. Gdzie one są ???
Dlaczego ja mam płacić za worki pojemniki na psie kupy,(miasto zrobi za podatki) to właściciel powinien o to zadbać. Nie chodzi o pieski ale o właścicieli spoglądają spode łba czy ktoś widzi i kupa zostaje
Z dwojga złego dobrze że burmistrz umie się wycofać z absurdalnych decyzji ale po co do nich doprowadzać jak oprócz tej wprowadzenie ruchu na ogrodową i dobczycką i mickiewicza! Nie kumam!