Kiedyś pewna pani przyniosła do mnie skrawki skóry. Mąż tak się zdenerwował, że pociął jej buty nożyczkami. Zwróciłem pozszywane. Wyglądały ładniej, niż oryginalne - mówi z dumą Krzysztof Grodzicki. W jego rodzinie od trzech pokoleń szyje się i naprawia obuwie. W Krakowie, Krzeszowicach i Chrzanowie.
Szewc. Zawód ginący, ale stale potrzebny. Grodziccy naprawiają czółenka warte 5 tys. zł, ale i takie po 100 zł i mniej. Oficerki, półbuty i sandały. Dla każdego, bez znaczenia, bogaty czy biedny. Nie uczyli się tego w żadnej szkole. Pasja przechodziła z ojca na syna, a tajniki zawodu zgłębiali w oparach kleju i rozpuszczalników oraz wśród maszyn w rodzinnych zakładach.
Wyjątkowo towarzyski zawód
Pożółkłe ze starości, czarno-białe zdjęcia. Zakład przy ul. Lubicz 26. Kraków. Senior rodu - Karol wśród pracowników. Niegdyś było ich nawet 30. Krzysztof Grodzicki uśmiecha się, bo pamiątki po ojcu wzbudzają sentyment. Z oprawionego w skórę notesu wyjmuje kaligrafowane dokumenty. Świadectwo czeladnicze z 1929 r., papiery rzemieślnicze.
- Nie chciał, żebym został szewcem. Miał aspiracje, że może będzie ze mnie prawnik lub lekarz. Ale ja to wyssałem z mlekiem matki! Ona również robiła cholewki. Co dzień po szkole wkradałem się do zakładu, podpatrywałem - opowiada Krzysztof Grodzicki.
Na Lubicz trafiali różni klienci. Bogaci i biedni. Nie tylko po to, żeby naprawić buty.
- Szewc to wyjątkowo towarzyski zawód. Można się nasłuchać tysiąca ciekawych historii i czasem naprawdę to więcej warte, niż pieniądze - opowiada.
U Grodzickich naprawiają buty znane osobistości świata kultury, artyści, bogaci biznesmeni, ale i zwykli Kowalscy.
Szewc też może być artystą
Krzysztof i jego syn Paweł raz w życiu mieli chwilę zwątpienia, gdy przyszło zadbać o finanse rodziny. Jeden zatrudnił się na parę lat w Warsie, drugi próbował szczęścia w Wielkiej Brytanii. Obaj wrócili jednak do korzeni i rodzinnej pasji.
- Spośród trójki rodzeństwa tylko ja przejąłem zamiłowanie do butów. Nie wyobrażam sobie robić czegoś innego - zaklina się Paweł.
Obaj nawet w niedzielę schodzą do piwnicy, gdzie stoją maszyny. Projektują, tną, szyją.
- Czasem tak myślę, że w każdym zawodzie trzeba trochę być artystą. Kiedy się robi to, co się kocha, to człowiek ma najwięcej radości z życia - uśmiecha się Krzysztof.
Krzysztof szył wiele butów na zamówienie. Także ortopedyczne. W latach 70. i 80. klienci przychodzili nieraz cichcem, życząc sobie obuwie ze skóry krokodyla, węża lub jaszczurki. Sprowadzanych z różnych stron świata.
- Wężowe skóry są dla szewca jak brylanty dla jubilera. Doskonały materiał - zaznacza Krzysztof.
Żeby zrobić but, trzeba mieć sporo cierpliwości. Miara stopy, kostki, łydki musi się zgadzać niemalże co do milimetra, żeby się na nodze idealnie układać.
Mówili: Nie przetrwasz
W latach 90. przy ul. Krakowskiej w Krzeszowicach Krzysztof Grodzicki uruchomił drugi zakład. Niewielki. Na jednego szewca.
- Otwarliśmy go, bo do Krakowa przyjeżdżało mnóstwo ludzi z butami z Krzeszowic. Kiedy Paweł przejął pałeczkę, okazało się, że do Krzeszowic zjeżdżają klienci z Chrzanowa. Dlatego siedem miesięcy temu uruchomił zakład także tam - opowiada Krzysztof.
- Początkowo ludzie zaglądali na ul. Świętokrzyską w Chrzanowie i mówili: "Nie przetrwasz". Przetrwałem, a klientów przybywa, bo buty psują się wszędzie - mówi Paweł.
Ojciec i syn przyznają, że w tym zawodzie liczy się szczerość. Nie każdą parę butów da się naprawić, zwłaszcza gdy są zrobione z pseudoskóry, klejonej śmierdzącymi miksturami z Chin.
- W większości wypadków najtańsza chińszczyzna nie nadaje się do reperacji. I lepiej, żeby klienci o tym wiedzieli. Oni cenią sobie szczerość - mówi Paweł.
Obaj mają swoją receptę na noszenie butów i zdrowe nogi.
- Butom trzeba dać odpocząć. Muszą pooddychać, a przepocona wyściółka wyschnąć i odparować. Wtedy noga też lepiej się czuje - przekonuje Krzysztof.
Śmieje się, że jego pies ma nosa do oceniania stanu zużycia butów. Kiedy para jest znoszona, a właściciel przez sentyment wciąż jeszcze ją zakłada, owczarek zębami pomaga w podjęciu decyzji o wrzuceniu jej do kosza.
- Buty świadczą przecież o człowieku. Jak są zadbane i czyste, to jesteś ktoś!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz