ILONA śWIERK. Niejeden z zazdrości mnie nienawidzi - przelom.pl
Zamknij

ILONA śWIERK. Niejeden z zazdrości mnie nienawidzi

13:15, 04.12.2015
Skomentuj Ilona Świerk Ilona Świerk

Ludzie pytają: Co ty zrobiłaś ze swoim ciałem?! Na portalu społecznościowym pod jej zdjęciami pojawiają się dziesiątki komentarzy. Znajomi nie mogą uwierzyć, że kobieta chce być kulturystką i mieć mięśnie znacznie większe niż niejeden facet. Ilona Świerk z Chrzanowa wzbudza emocje.

Ewa Solak: Ile razy słyszałaś, że to szaleństwo?
Ilona Świerk: Setki. Zwłaszcza gdy zaczęłam startować w mistrzostwach i pokazywać się w stroju na scenie. Wielokrotnie słyszałam, że moje ciało staje się brzydkie.

A co w tak umięśnionym kobiecym ciele według ciebie jest ładnego?
- Każdy ma swój gust. Ja nie lubię rudych, inni blondynek, a jeszcze inni pulchnych. Ale tu nie chodzi tylko o estetykę. Zależało mi na tym, żeby pokazać, że samemu można ukształtować swoje ciało tak, jak się chce. Wymaga to mnóstwa wyrzeczeń i ogromnej samodyscypliny, ale jak widać - da się.

Jesteś z tego powodu dumna?
- Jestem, bo zrobiłam to sama. W ciągu czterech miesięcy.

Co się stało, że zaczęłaś się tak katować?
- Oprócz najbliższych, dla mnie sport jest niemal wszystkim. Uwielbiam to, więc to nie katowanie, tylko sama przyjemność. Zawsze w coś grałam, ćwiczyłam. Ale nigdy nie wyzbyłam się kompleksów. Cały czas wydawało mi się, że jestem za gruba, zwłaszcza gdy rzuciłam palenie i przytyłam 15 kilo. Kiedy zaczęłam chodzić na fitness, okazało się, że ćwiczę lepiej niż niejeden instruktor. Sama więc zrobiłam kursy i zaczęłam trenować innych, założyłam własny klub. A potem doszłam do wniosku, że to nie wszystko, na co mnie stać.

Pewnie niejeden facet zazdrości ci "kostki" na brzuchu i bicepsów.
- Niejeden z zazdrości chyba mnie nienawidzi. W ciągu tych paru miesięcy spotkałam się z tak ogromną ilością nieprzyjemnych sytuacji, jak nigdy wcześniej. Nawet mój mąż parokrotnie musiał słuchać, jak to jego żona wygląda. Straciłam naprawdę wielu znajomych. Zostali tylko prawdziwi przyjaciele. Zresztą można wszystko to sprawdzić na moim profilu facebookowym: Ilona Świerk - trener personalny.

A jak mąż reagował na twoją przemianę?
- Na początku w ogóle tego nie akceptował. Bo to oznaczało totalną zmianę życia. Całkowite dostosowanie do diety, która nie uwzględnia weekendowych wyjść na piwo czy do restauracji. Ale potem mu przeszło. Teraz podpatruje, co jem, jak ćwiczę. Zaczął trenować siłowo i naprawdę widać efekty.

Nie zdarza ci się odpuścić? Pójść na piwo?
- Nie. I nie chcę już żyć inaczej. Traktuję jedzenie wyłącznie jak paliwo. Problematyczne jest jeszcze dla mnie wyjście do knajpy, ale trzymam się.

Faszerujesz się odżywkami.
- Suplementy diety z minerałami i witaminami to podstawa.

Oprócz budującego mięśnie białka jesz coś jeszcze?
- Mam dość monotonną dietę. Śniadanie to zwykle omlet z samych białek plus płatki owsiane, a potem pięć wyjątkowo nieurozmaiconych posiłków, czyli ryż z kurczakiem plus masło orzechowe. Czasem też zjem warzywa, przykładowo pomidory, bo je uwielbiam. Obecnie przy wzroście 164 centymetry ważę 60 kilo. To wcale niemało, ale tego nie widać. Tyle ważą mięśnie. Po paru miesiącach organizm zaczyna się upominać o inne produkty, nieraz odbija się to na zdrowiu, nerwach, zmianach nastroju. Zwłaszcza przed samymi zawodami, gdy dochodzi stres. Tydzień wcześniej zwiększam ilość płynów do 8-9 litrów na dobę, a 24 godziny przed startem nie piję kompletnie nic. Zmęczenie i osłabienie jest duże. Ale i niesamowite zmiany, jakie obserwuję na własnym ciele z godziny na godzinę.

Jak to było z zawodami. Ktoś cię namówił?
- Bliska osoba. Przekonała, że powinnam spróbować. Zaczęłam ćwiczyć pod okiem profesjonalnego trenera. Jako 34-latka pierwszy raz stanęłam na scenie! I to jak! W kostiumie, w szpilkach. A kiedyś wstydziłam się po domu w bieliźnie chodzić! To były debiuty kulturystyczno-fitnessowe w Gdańsku. Dostałam się do finału. Byłam w szoku. Kiedy oglądałam potem zdjęcia, sama siebie nie poznawałam. Ale świetnie się czułam, bo spotkałam ludzi mających podobne pasje jak ja. Potem były mistrzostwa Śląska. Startowałam z dziewczynami trenującymi od lat, bywającymi na scenie wielokrotnie. Na 20 osób zajęłam ósme miejsce.

Wzięłaś też udział w mistrzostwach Polski w Kielcach.
- Miałam tydzień, żeby się przygotować. To w zasadzie niemożliwe, ale spróbowałam. Byłam wycieńczona. Zajęłam przedostatnie miejsce, bo w przeddzień zmieniły się zasady. Okazało się, że mocna budowa - inaczej niż na Śląsku, nie była najlepszym atutem. Ja trenowałam właśnie pod tym kątem. Nikt jednak do końca nie wie, co wpływa na ocenę, bo przed startem mierzą ci tylko wagę i wzrost.

Na taki występ ciało musi być odpowiednio przygotowane. Wręcz nienaturalna opalenizna...
- Po pierwsze niemal totalne odwodnienie. Opalenizna natryskowa - chodzi o to, że na ciemnym ciele znacznie lepiej widać każdy mięsień. Do tego specjalne preparaty do smarowania. Ważny jest nawet wygląd paznokci, włosów, makijaż, prezencja.

Wystartowałaś, sprawdziłaś się i co dalej?

- Będę nadal ostro trenować na siłowni, bo to moje życie. Dzięki temu czuję się młodsza. Już mi to weszło w krew. Obawiam się tylko latem wyjść na basen lub plażę. Te spojrzenia ludzi widzących moje ciało bywają naprawdę przytłaczające. Chciałabym, żeby choć jedna z osób śledzących moje przygotowania poczuła motywację do walki o idealne ciało lub siłę, żeby sprostać swoim kompleksom. Mimo że większość osób uważa takie za niekobiece, wiem jedno - nigdy wcześniej nie czułam się lepiej ubierając legginsy.

 

(Ewa Solak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%