Katarzyna Likus upiększa twarze w gabinecie kosmetycznym. Jej mąż Artur upiększa samochody w zakładzie lakierniczym. Wspólnie upiększają ludziom życie, serwując swoją muzykę z refleksyjnymi tekstami.
- Artur, będąc ze mną przez 25 lat, nigdy nie słyszał, jak śpiewam. Miał wizję rockowej dziewczyny z chrypą w głosie, z wielką charyzmą, pod mocne granie. I tego szukał… - zagaja Katarzyna. - W tym czasie pracowałam. Potem urodził się Olek, którego wychowywałam. Nie ograniczałam Artura w jego muzycznych pasjach. Gdy Olek podrósł, obecnie ma 14 lat, zaczęłam odkrywać siebie na nowo – opowiada.
[WIDEO]9877[/WIDEO]
- Pamiętasz ten moment, kiedy np. zaśpiewałaś Arturowi do ucha, a on zaskoczony stwierdził, że ładnie? - dopytuję.
- Nie!!! Bo on w ogóle nie chciał mnie słuchać. Wręcz mówił, żebym się za to nie brała. I ja chyba w to uwierzyłam... - przyznaje Katarzyna.
Pewnego dnia pojechała z Arturem do Jaworzna, na zaproszenie koleżanki, na występ w ramach projektu „Piosenka odkopana”. Śpiewały m.in. starsze panie. Grali panowie – pasjonaci muzyki.
- Gdy słuchałam tego koncertu, to nagle zrozumiałam, jak ważne jest dla mnie śpiewanie, jak głęboko we mnie siedzi. Zobaczyłam, ile radości daje ludziom muzyka i śpiew. Nikt nikogo nie oceniał, czy trafił w dźwięk, czy pięknie zakończył frazę. Pomyślałam: „Boże, jak oni dobrze się bawią. Czemu ja tak nie robię, skoro to lubię?” - opisuje swoje przeżycia. - Gdy wyszliśmy na zewnątrz, rozpłakałam się i przepłakałam całą drogę do auta. Aż mi się teraz chce płakać, bo zrozumiałam, ile lat straciłam… - mówi drżącym głosem. - Nigdy nie chciałam być gwiazdą, tylko po prostu śpiewać, choćby przy ognisku – zaznacza.
Kasia zapisała się na lekcje wokalne w trzebińskiej Górce. Jeździła tam przez rok. Powiedziała o tym tylko synowi. Nikt ze znajomych nie wiedział o tej edukacji. Nawet Arturowi nie pisnęła ani słowem.
- Byłam przeszczęliwa na tych zajęciach. Mogłam robić to, co chciałam. Nawet jeśli źle zaśpiewałam, to nikt mnie krytykował, tylko tłumaczył, co poprawić – relacjonuje. Później uczyła się jeszcze śpiewu u Marzeny Michalczyk-Tylek w Trzebini.
Kasia nabrała pewności siebie, dostała wiatru w skrzydła. Stwierdziła, że teraz już się nie zatrzyma. I tak pewnej niedzieli Artur grał na gitarze na przydomowym tarasie. A Katarzyna ni stąd ni zowąd: „Zagraj, Artur, utwór „Cisza” Budki Suflera, a ja zaśpiewam”.
- On tak na mnie popatrzył, bo pewnie chciał powiedzieć: za co ty się bierzesz? Ale nic to… Zaśpiewałam, a Artur otworzył buzię i po prostu zgłupiał – stwierdza.
- Tak. Wtedy bardzo szybko wziąłem śpiewnik i zacząłem grać dla Kasi inne utwory. Rzeczywiście, uwierzyłem, że żona potrafi pięknie śpiewać – przyznaje Artur.
W domu Likusów bywają też znani muzycy, np. gitarzysta Jerzy Styczyński z Dżemu.
- Jestem wdzięczna Jurkowi, że wystąpił ze mną podczas zeszłorocznej Orkiestry Świątecznej Pomocy w chrzanowskiej bibliotece – podkreśla Katarzyna.
Cały reportaż „To jest czas Katarzyny i Artura” przeczytacie w bieżącym wydaniu „Przełomu”.
13.01.2025
FIRMA inżynierska HORNET, wieloletnie doświadczeni...
07.01.2025
ZATRUDNIĘ brukarza, pomocników do układania kostki...
07.01.2025
KANCELARIA Radcy Prawnego Kamila Mikłas-Hardzina. ...
07.01.2025
MIESZKANIE 41,70 m² + balkon + piwnica 3m² ul.Rafi...
06.01.2025
PROFESJONALNE usługi glazurnicze, Tel. 793-152-425...
04.01.2025
DREWNO opałowe, Tel. 572-632-996.
04.01.2025
WYCINKA drzew, karczowanie, zrębkowanie gałęzi, wy...
17.12.2024
MALOWANIE, tapetowanie. Krótkie terminy., Tel. 784...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz