Są samochody, które opowiadają swoją historię jeszcze zanim przekręcisz kluczyk w stacyjce. Takim pojazdem jest Ford F-150 Lariat z 2015 roku - masywny, majestatyczny pickup, który stał się ikoną amerykańskich szos, farm i warsztatów, ale też, coraz częściej, gościem europejskich tras.
Tym razem, za kierownicą bordowego Lariata z klasycznym silnikiem V8, postanowiłem zmierzyć się z malowniczymi i wymagającymi terenami Beskidu Żywieckiego, sprawdzając, jak amerykański gigant radzi sobie w realiach naszej południowej Polski.
Nie była to jedynie podróż z punktu A do B. To była wyprawa w duchu długodystansowego testu, z analizą każdego aspektu – od właściwości jezdnych przez spalanie, aż po codzienną funkcjonalność w warunkach, które diametralnie odbiegają od autostradowych bezkresów Montany. Zapraszam na podróż pełną błota, mgły, lasów, górskich serpentyn i… zaskakująco dużej dawki komfortu.
Pierwsze wrażenie: dominacja w kolorze burgunda
Już sam wygląd testowanego egzemplarza robi piorunujące wrażenie. Kolor głębokiego bordo - elegancki, dostojny, wręcz arystokratyczny jak na pickupa - doskonale współgra z masywnym chromowanym grillem, srebrnymi progami i felgami o średnicy 18 cali. Długość pojazdu wynosi 6,19 metra, szerokość to ponad 2 metry (z lusterkami: aż 2,45 m!), a wysokość przewyższa wzrost przeciętnego mężczyzny - 1 980 mm. To samochód, którego nie da się zignorować ani na stacji benzynowej w Katowicach, ani na parkingu pod schroniskiem w Złatnej.
Podchodząc do Lariata, z miejsca czujemy szacunek, jaki wzbudza jego obecność. Otwarcie drzwi i zajęcie miejsca za kierownicą to czynność porównywalna z wejściem do wysokiej klasy SUV-a, ale wrażenia są zupełnie inne. Tu nie chodzi o luksus definiowany przez minimalistyczny design - tu dominuje użytkowość połączona z nieoczekiwanym poziomem wygody. Skórzane fotele są szerokie, obszerne, wentylowane i podgrzewane, a tylna kanapa oferuje więcej miejsca niż przeciętna kanapa w salonie meblowym.
Kabina: połączenie funkcjonalności z amerykańską wygodą
Wnętrze Forda F-150 Lariat to prawdziwy miks praktyczności i luksusu w wydaniu, którego nie uświadczysz w europejskich pickupach. Zegary są duże i czytelne, konsola centralna zdominowana jest przez 8-calowy ekran systemu SYNC, a wszelkie przełączniki są duże i wyraźne - zaprojektowane tak, by można było nimi operować nawet w roboczych rękawicach.
Ciekawostką jest ilość schowków - poza klasycznym zamykanym podłokietnikiem, mamy podnóżki, skrytki w drzwiach, półki, a nawet gniazda 230V do zasilania narzędzi lub ładowania laptopa. Całość wykonana jest solidnie, choć w niektórych miejscach wyczuwalna jest twarda plastikowa faktura, przypominająca, że to jednak wciąż narzędzie pracy, a nie limuzyna.
Nie sposób nie wspomnieć o komforcie akustycznym. Pomimo rozmiarów i klasy pickupa, kabina jest świetnie wygłuszona. Przy 130 km/h można spokojnie rozmawiać z pasażerami, bez potrzeby podnoszenia głosu.
Serce besti: klasyczny, wolnossący V8 5.0
Pod maską testowanego egzemplarza pracuje silnik-legenda: V8 5.0 Ti-VCT - wolnossąca jednostka benzynowa o mocy 385 KM i 525 Nm momentu obrotowego. To konstrukcja prosta, niezawodna, sprawdzona na milionach kilometrów i w tysiącach zastosowań – od drag racingu po ciągnięcie przyczep z łodziami rybackimi na Alasce.
Jazda tym F-150 to czysta przyjemność. Silnik pracuje aksamitnie, a jego brzmienie - zwłaszcza przy niższych prędkościach - potrafi rozbudzić nawet najbardziej zmęczonego kierowcę. Automatyczna, sześciobiegowa skrzynia biegów działa płynnie, choć nie tak szybko jak nowoczesne przekładnie dwusprzęgłowe. Ale tutaj nie chodzi o sprint - chodzi o siłę i przewidywalność.
Przyspieszenie do „setki” zajmuje około 8 sekund (według mojego niedokładnego testu). W trybie 4x2 auto potrafi „przydymić” tylnymi kołami przy ostrzejszym ruszaniu, ale po przełączeniu w 4x4 (dostępne tryby: 2H, 4A, 4H i 4L) pojawia się stabilność i pełna kontrola, niezależnie od warunków.
Trasa: 800 km przez asfalt, szuter i błoto
Naszą podróż rozpoczęliśmy w Katowicach, kierując się na południe w stronę Żywca, a dalej przez Węgierską Górkę, Złatną i Rajczę. Drogi szybkiego ruchu pozwoliły docenić spokojną jazdę przy 120–130 km/h. W tym zakresie Ford spalał średnio 11,5–14,5 litrów na 100 km, co jak na taką maszynę i napęd na cztery koła jest bardzo rozsądnym wynikiem.
Zjazd w boczne drogi powiatowe, prowadzące przez przysiółki w dolinie Soły, szybko zweryfikował jego gabaryty. Auto wciśnie się na wąskie uliczki, ale kierowca musi mieć stalowe nerwy i dobry zmysł przestrzenny. Pomaga system kamer 360 stopni, ale i tak trzeba czasem składać lusterka i jechać „na centymetry”.
Najciekawsza część rozpoczęła się na leśnych duktach między Ujsołami a Złatną. Błoto, koleiny, śliskie korzenie i mokre trawy – F-150 radził sobie znakomicie. W trybie 4H zespół napędowy ani razu nie zareagował niepokojem. Mimo masy, auto pewnie trzymało się gruntu, a duży prześwit (ponad 230 mm) pozwalał bezstresowo pokonywać nawet głębokie koleiny.
Spalanie: ile kosztuje przyjemność?
Średnie zużycie paliwa podczas całej wyprawy wyniosło 16,2 l/100 km. To wynik uzyskany przy zróżnicowanej jeździe – ekspresówka, górskie podjazdy, szutry, a nawet krótki odcinek w miejskim korku w Żywcu.
Najniższy wynik odnotowany na trasie Katowice – Bielsko-Biała – 13,2 l/100 km. Najwyższy: górska trasa pod schronisko Rysianka – 19,5 l/100 km. W mieście: ok. 16,5 l/100 km.
Zbiornik paliwa o pojemności 136 litrów daje realny zasięg rzędu 850–1000 km, co czyni F-150 autem, z którym nie musisz codziennie odwiedzać stacji benzynowej, mimo sporego apetytu.
Ciekawostki: niekwestionowany król sprzedaży
Ford F-150 od ponad czterech dekad pozostaje najlepiej sprzedającym się pickupem w USA. W samym tylko 2015 roku sprzedano ponad 780 000 egzemplarzy tego modelu, a w 2018 roku liczba ta przekroczyła milion sztuk rocznie. Łącznie, od początku produkcji F-serii w 1948 roku, sprzedano ponad 40 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najpopularniejszych samochodów w historii motoryzacji.
Wersja z 2015 roku była pierwszym F-150 z nadwoziem wykonanym niemal w całości z aluminium — co pozwoliło obniżyć masę własną o ponad 300 kg względem poprzednika i poprawić zarówno osiągi, jak i ekonomikę jazdy.
Wady? Oczywiście są, choć nie rażą
Nie ma samochodu idealnego, i F-150 również nie ustrzegł się kilku kompromisów.
Podsumowanie: pickup z duszą i charakterem
Ford F-150 Lariat V8 z 2015 roku to auto dla tych, którzy cenią sobie niezależność, siłę i autentyczność. To samochód, który nie udaje, że jest sportowym SUV-em, nie próbuje być eko-crossoverem, ani futurystycznym kombi. To maszyna zaprojektowana do pracy, ale stworzona z myślą o komforcie.
W realiach polskich gór, leśnych dróg i wąskich uliczek, jego obecność była nietypowa, czasem wręcz teatralna. Ale jednocześnie… efektywna. Pokonał każde wyzwanie, nie zawiódł ani razu i udowodnił, że amerykańska motoryzacja ma nadal wiele do zaoferowania - nie tylko w Nevadzie, ale i na zboczach Pilska.
Jeśli masz odwagę jeździć czymś, co nie mieści się w standardach, a przy okazji masz słabość do dźwięku klasycznego V8 — Ford F-150 Lariat będzie twoim kompanem na lata.
23.05.2025
KRAWCOWĄ zatrudnię 509-063-675
20.05.2025
PRACOWNIKÓW ogólnobudowlanych. Tel. 601 998 930
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Piłkarskie emocje w regionie. Sprawdź wyniki meczów
Fablok, nie ma takiego klubu.
Vimo
06:23, 2025-06-15
Dni Libiąża w ten weekend. Gwiazdami Cleo i LemON
A niby czego tu zazdrościć? Kopidołów, wstrząsów, nieudolnej lokalnej władzy, czy może żulerni przesiadującej po kątach? Wasz burmistrz jest cienki w uszach, nie macie nawet komisariatu policji z prawdziwego zdarzenia, jak wam za parę lat przymkną jaśke, to pies z kulawą nogą nie zawita do tej dziury, a co dopiero kapitał i biznes. Libiąż i jego całokształt...
Herr Helmut
23:20, 2025-06-14
Przedsiębiorca i radny nowym prezesem MKS Fablok
Jak chce coś w Fabloku zmienić to niech powywala pseudo trenerów z Matusikiem na czele. Przejdźcie się czasem na mecze dziecięcych drużyn i posłuchajcie jak ci wielcy trenerzy z nie wiadomo jakimi wielkimi licencjami trenerskimi odzywają się do dzieci. Tak to już nawet do starych chłopów w B klasie trenerzy się nie odzywają bo już nawet oni trochę kultury nabrali. Ale widać Fablok dalej mentalnie tkwi w latach 80 i 90-tych. I w dodatku jeszcze dyrektorem go Maciaszek zrobił. Pierwsze co bym zrobił to bym dziecko z takiej szkoły zabierał.
rhcp
23:14, 2025-06-14
Piłkarskie emocje w regionie. Sprawdź wyniki meczów
Tęcza pokazała słabości A-klasy Chrzanów.
Miś
22:30, 2025-06-14
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz