Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Pieskie życie w Wieprzu

30.01.2024 12:00 | 0 komentarzy | 1 709 odsłona | Agnieszka Filipowicz

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Moje życie zeszło na psy - śmieje się Jerzy Herma, ekspert w dziedzinie kynologii, zoopsycholog, behawiorysta, instruktor przewodników psów ratowniczych KG PSP, właściciel jednego z 42 psów ratowniczych w Polsce, specjalizujących się w ratownictwie gruzowiskowym. Od kilkunastu lat prowadzi w Wieprzu pod Andrychowem szkołę dla psów PsieEgo. Opowiedział nam o swym sposobie na życie i przygodzie z kynologią ratowniczą.

0
Pieskie życie w Wieprzu
Jerzy Herma fot. archiwum prywatne
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Agnieszka Filipowicz: Psy to pana życiowa pasja?
Jerzy Herma: Nie użyłbym tego słowa. Pasja kojarzy mi się z Męką Pańską, ogromnym poświęceniem. A życie z psami nie jest poświęceniem. To po prostu styl życia albo sposób na życie.

Zacznijmy od początku. Kiedy zaczęło się pana życie z psami?
Dzięki tacie. Był myśliwym, a w domu zawsze były psy. Myślistwo mnie nie urzekło. Ale mieliśmy wspaniałe psy - Miśka, Kajtka, Dianę. Złapałem bakcyla. Psy towarzyszyły mi od dziecka i tak już zostało.

A kiedy usłyszał pan po raz pierwszy o psach ratowniczych?
To był 2006 rok. Zawaliła się hala Międzynarodowych Targów Katowickich podczas wystawy gołębi pocztowych. W akcji ratowniczej uczestniczyły psy. W 2008 już miałem swojego psa wyselekcjonowanego do ratownictwa. Byłem po stażu w OSP Kęty, w której rozpocząłem przygodę z kynologią ratowniczą. Obecnie służymy w Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieprzu. Ukończyłem Europejskie Studium Psychologii Zwierząt, potem zdobyłem dwa dyplomy na Wydziale Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie. Od 2010 roku ściśle współpracuję z Wydziałem Szkolenia Specjalistycznych Grup Ratowniczych w Nowym Sączu w filii Szkoły Aspirantów z Krakowa. Mam kurs przewodników psów ratowniczych, uprawnienia instruktora przewodników psów ratowniczych.

Pana pierwszy pies ratowniczy?
Goran - biszkoptowy labrador. W ciągu 11 lat wzięliśmy udział w około 100 akcjach ratowniczych. Szukaliśmy zaginionych pod gruzami, pod śniegiem, pływaliśmy łodzią ratowniczą. Nawet zjeżdżaliśmy na linie ze śmigłowca. Trenowaliśmy 650 metrów pod ziemią w Kopalni Piast w Bieruniu.

Niczym w filmach akcji. Psy naprawdę są tak dobre w ratownictwie?
Psi nos to niezawodne narzędzie. Wyczuje po zapachu człowieka i na dodatek dotrze do niego błyskawicznie.

Czy każdego psa da się wyszkolić na ratownika?
Odpowiem tak, nie z każdego człowieka dla się zrobić przewodnika psa ratowniczego.

W tym teamie: pies i przewodnik, zawsze człowiek jest ważniejszy?
Podczas akcji jesteśmy partnerami. Ufam mojemu psu i pozwalam mu, by działał, czyli rewirował i szukał osoby zaginionej.

Ponoć pies ratowniczy powinien być nie tylko wytrzymały, ale też nieagresywny wobec człowieka. Jak to jest z tą agresją u psów? Wszystko zależy od wychowania psa czy może od charakteru?
Zgodnie ze szwedzką filozofią szkolenia tych zwierząt, każdy pies jest jak filiżanka kawy. Na dnie są fusy - to jego geny. Potem zalewamy te fusy wrzątkiem i mamy ciemną ciecz - to jest rola hodowcy, który uczy, wychowuje, daje możliwość poznawania świata. A na górze mamy śmietankę, czyli efekty działań właścicieli. Ta filiżanka kawy może być dobra tylko wtedy, gdy ma odpowiednio zachowane proporcje. Jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, by każdy nowy właściciel psa musiał wcześniej przejść kurs. Tak, jak w Niemczech, Hiszpanii czy w Szwecji. Bo nie każdy nadaje się mentalnie na opiekuna psa.

Jak wychować psa, by nie był agresywny nie tylko w stosunku do ludzi, ale także do innych zwierząt?
Ważna jest socjalizacja międzygatunkowa, środowiskowa. Podczas akcji ratowniczej pies ma bowiem do czynienia z różnymi „rozpraszaczami", np. innymi zwierzętami. Takie bodźce nie mogą mu przeszkadzać w ratowniczych działaniach.

Na czym polega ta socjalizacja?
Żartuję czasem, że każdy przewodnik psa ratowniczego powinien mieć trzy koty.

???
Jednego kota na punkcie swojego psa ratowniczego, drugiego kota, by oswoić psa z kotem, a trzeciego kota - zapasowego, gdyby coś podziało się z tym drugim.

I pan ma te trzy koty?
Tak. I jeszcze mam dwie owce. Dzięki temu moje psy nie rozpraszają się, widząc parzystokopytne, bo żyją z nimi na co dzień.

Od czego zacząć szkolenie psa? Pytam nie tylko o psa ratowniczego.
Przede wszystkim trzeba go nauczyć podstaw, zbudować dobry fundament. Między człowiekiem a psem musi być taka dobra współpraca, by nie trzeba było używać obroży, smyczy czy szelek, a nawet komunikacji werbalnej, czyli słów.

Jak to zrobić?
Są cztery ważne umiejętności, które pies powinien nabyć w trakcie szkolenia. Powinno się go nauczyć: chodzenia przy nodze, przybiegania na zawołanie, utrzymywania kontaktu wzrokowego z właścicielem (minimum przez minutę, mój rekord to 40 minut) oraz odłożenia, czyli położenia się na komendę i leżenia, aż właściciel nie odwoła komendy. Z tak wyszkolonym psem mogą na przykład wyjść na półtora godziny do restauracji i on bez problemu leży w tym czasie i nikomu nie przeszkadza.

Z tym chodzeniem przy nodze to chyba niełatwe zadanie.
Rozpoczynając naukę, nagradzajmy psa za każdy krok, który przeszedł z nami w pozycji przy nodze. Z czasem można nagradzać coraz rzadziej - co piąty krok, co dziesiąty. Aby skupić uwagę psa, wystarczy nieść „argument" w ręce i nagradzać psa za chodzenie przy nodze. Pamiętajmy jednak, że nie chodzi o to, aby pies przez cały czas szedł wpatrzony w właściciela i miał skrzywienie kręgosłupa szyjnego. To nie jest sport, a zwykła i podstawowa życiowa umiejętność. Dlatego warto poświęcić czas na nauczenie psa tej umiejętności. Przydaje się podczas przechodzenia z psem przez przejście dla pieszych, obok szczekających psów za ogrodzeniem, w tłumie ludzi, na wakacjach, na akcji itp. Niemniej ważne jak nauczenie psa chodzenia przy nodze, jest danie możliwości poznawania świata, bo życie z psem powinno być przede wszystkim przyjemnością. Dla psa ratowniczego bardzo ważne są też treningi - środowiskowe, SAR, międzygatunkowe, gatunkowe, kondycyjne, transportu (śmigłowiec, łódź, quad, techniki linowe, noszenia na rękach) itd.

Z moim obecnym psem ratowniczym - labradorem Garym (5 lat), w ciągu trzech lat przeszliśmy i przebiegliśmy w sumie ok. 3 tysięcy kilometrów po górach. Najdłuższy dystans wynosił 62 kilometry - od zbiornika w Świnnej Porębie po Międzybrodzie i z powrotem. Gary po tym treningu bez oznak zmęczenia był w stanie wykonać trening poszukiwawczo-ratowniczy. I to jest właśnie warunek zgranego, efektywnego zespołu ratowniczego - przewodnik i jego pies powinni mieć dobrą kondycję. Dobry ratownik to żywy ratownik. Moimi autorytetami pod względem „krzepy fizycznej" są ratownicy TOPR z Polski oraz ich odpowiednicy na Słowacji, czyli Horskiej Zachrannej Służby. Uczestnicząc cyklicznie w treningach w Polskich i Słowackich Tatrach, pokazują oni do jakiego poziomu kondycji i wytrzymałości psycho-fizycznej mamy dążyć jako ratownicy. 25 lat temu nie byłem efektywnym ratownikiem, ale system ratowniczy w Polsce dopuszcza „grubasów".

Pewnie po takim treningu zasłużył na długi odpoczynek?
Psy w ogóle powinny sporo odpoczywać i spać. Regeneracja i równowaga to podstawa.

To znaczy?
Typowa doba psa powinna tak wyglądać: 12 godzin śpi w nocy. 6 godzin śpi w ciągu dnia, dziennie ma też 3 godziny aktywności i 3 godziny odpoczywania. Oczywiście to uogólnienie. Każdy pies, każda specjalizacja kynologiczna, każde „życie" psa jest inne, ale musimy znaleźć równowagę między snem, aktywnością a odpoczynkiem czworonoga i człowieka.

Stosuje się pan do tego?
Tak, oczywiście poza akcjami ratowniczymi. Dodam jeszcze, że szczeniaki zawsze u mnie spały w specjalnych transporterach - tam czuły się najlepiej, bezpieczne, a nie plątały się nocą po domu. Mój syn Michaś też spał w łóżeczku jak był niemowlakiem.

Ma pan dwa labradory. Oba są ratownicze?
Gary jest certyfikowanym psem ratowniczym specjalności gruzowiskowej i terenowej. Uczestniczył w 17 akcjach gruzowiskowych i 4 terenowych. Służymy w Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieprzu. Byliśmy na „kontrakcie" dwa lata w Specjalistycznej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej Jastrzębie Zdrój - zabezpieczając woj. śląskie, które cechuje się największą liczbą akcji gruzowiskowych w ciągu ostatnich lat. Gary ma za sobą 8 zaliczonych egzaminów SAR. Uprawnienia gruzowiskowe i terenowe musimy recertyfikować. Uprawnienia gruzowiskowe są wymagające. Egzamin trwa 24 godziny. Zdawalność tej specjalizacji jest na poziomie 30 proc. Drugi mój labrador to suka Goya, którą na razie przygotowuję do ratownictwa. Ma dopiero 11 miesięcy. By mogła przystąpić do pierwszego egzaminu, musi mieć przynajmniej 18 miesięcy. Ale nie będziemy się z tym śpieszyć. Będzie gotowa mentalnie, to wówczas zweryfikujemy jej predyspozycje.

Czy Gary uratował komuś życie?
W zeszłym roku, 16 grudnia 2022 r. W opuszczonych budynkach byłego szpitala w Wadowicach wybuchł pożar. Gary odnalazł wyziębionego mężczyznę podtrutego dymem, w piwnicy. Podczas tej specyficznej pod każdym względem akcji poszukiwawczo-ratowniczej Gary współpracował z suczką Abi Wiesława Jastrzębskiego - (kpt. pilot rez.). To dzięki umiejętnością Abi i Garego zaginiony mężczyzna mógł spędzić Święta Bożego Narodzenia przy stole Wigilijnym z rodziną.

Przewodnicy otrzymują jakąś zapłatę za taką akcję?
Nie. Odwołuję klientów, zaniedbuję własną działalność i jadę na akcję, bo tego chcę, na własny koszt. Ale satysfakcja, że się kogoś uratowało, jest ogromna. Obecny „koszt" Garego (5 lat), 8 egzaminów, ok. 5000 godzin treningów, opieka weterynaryjna, wyżywienie, niezbędne akcesoria to w zaokrągleniu 160 tys zł. W sytuacji, kiedy to pies ratuje ludzkie życie, koszty się spłacają. Bo ludzkie życie jest bezcenne. Zaszczytem jest być zespołem ratowniczym w duecie z psem ratowniczym. To ogromne zaangażowanie i życie wówczas schodzi na „psy", ale jakże przepięknie.

_________________________

W Polsce psy ratownicze są wykorzystywane w akcjach ratowniczych Państwowej Straży Pożarnej, a także podmiotów uprawnionych do ratownictwa, takich jak:

Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (WOPR),
Górskie Ochotnie Pogotowie Ratunkowe (GOPR),
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR),
Ochotnicze Straże Pożarne (OSP).

Archiwum Przełomu nr 30/2023