Przełom Online
OPINIA. O małym cudzie i dużym zaniechaniu
Miałam okazję oglądać kilka dni temu mały cud. Piękną kwietną łąkę na szczycie hałdy z pogórniczymi odpadami z kopalni Janina w Libiążu. Widok był niezwykły, wręcz surrealistyczny.

Oczywiście, że hałda zostanie jakoś zrekultywowana, bo kopalnia ma taki obowiązek. Tylko, że kluczowe jest, jaki zostanie zaplanowany efekt końcowy.
Osadnik, który pozostał po Zakładach Górniczych Trzebionka znajdujący się na granicy Trzebini i Chrzanowa też jest zgodnie z prawem zrekultywowany, ale jakoś nie zachwyca ani formą, ani sposobem wykorzystania. Co więcej, poszedł w ręce prywatne i tak naprawdę nikt za bardzo nie ma wpływu na to, co się z nim dzieje.
Przykłady z Niemiec czy Czech prezentowane podczas piątkowego podsumowania międzynarodowego, ekologicznego projektu badawczego Recovery realizowanego na libiąskiej hałdzie (piszemy o nim więcej w bieżącym numerze tgodnika "Przełom") pokazują, że z takich terenów można wyczarować prawdziwe cuda, z parkami, kąpieliskami i całymi ośrodkami rekreacyjnymi na czele.
Warto też pamiętać o przykładzie Trzebini. Kiedy zapadła decyzja o zatapianiu kopalni Siersza, nikt nie protestował przed takim sposobem jej likwidacji, choć już wtedy naukowcy ostrzegali, jakie to może mieć skutki w przyszłości.
Geologia nie jest przecież nauką, która zrodziła się przed dekadą, pewne procesy były więc do przewidzenia. Nikomu jednak nie zaświeciła się czerwona lampka.
Libąż ma szansę nie dopuścić do takiego zaniechania.
Grażyna Kaim
Komentarze
2 komentarzy
Następna pani EKOlożka,co Polskę w ruinę chce ideowo zamienić.
Tak sobie myślę, że największym cudem byłaby błyskawiczna samoczynna rekultywacja terenów zagrożonych zapadliskami. Na taki cud jednak nie ma co liczyć, degradacja będzie postępowała przez kolejne dekady i żadna pompa tego nie zmieni. Bardzo szybko samoistnie i wręcz lawinowo utylizują się wysypiska, szczególnie te, na które latami zwożono zużyte ogumienie. Pozostaje nam się zachwycać piękną kwietną łąką na szczycie hałdy z pogórniczymi odpadami z kopalni i mieć pewność, że niezwykły, wręcz surrealistyczny widok będzie trwał latami i zagarniał coraz większą powierzchnię. Oby nam się to czkawką nie odbiło.