Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

OPINIA. Facebook nie wszystko załatwi, a burmistrzowie nie wszystko napiszą

30.03.2023 13:00 | 9 komentarzy | 3 663 odsłony | Grażyna Kaim
Od początku tej kadencji burmistrzowie (głównie Trzebini i Chrzanowa) ścigają się z dziennikarzami na newsy. W niektórych kwestiach to mocno nierówna konkurencja, bo któż może wiedzieć przed nimi o czymś, o czym oni decydują i co podpisują? Cóż. Czasem zbieramy więc cięgi od Czytelników za to, że nie byliśmy pierwsi.
9
OPINIA. Facebook nie wszystko załatwi, a burmistrzowie nie wszystko napiszą
Grażyna Kaim, redaktor naczelna przelom.pl
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Okazuje się, że to nie trend lokalny, ale krajowy, jak donoszą koledzy dziennikarze z innych mediów.

Warto jednak pamiętać, że burmistrzowie na swoich platformach medialnych - papierowych i internetowych, informują tylko o tym, o czym chcą poinformować, czego najświeższym przykładem jest kilkudniowy wyjazd na targi do Cannes. Jakoś nie spieszyło im się, by pochwalić się selfie z Riwiery Francuskiej. U nas przeczytacie o tym w najnowszym (13.) numerze "Przełomu", w materiale Agnieszki Filipowicz.

Nie tylko władza ma jednak przekonanie, że Facebook daje nieograniczone możliwości dotarcia z informacją, bez potrzeby włączania w to mediów. Faktycznie to potężne narzędzie, ale ma swoje ograniczenia.

Na Facebooku można chwalić się do woli sukcesami (swoimi, dzieci, szkoły, firmy); skutecznie promować jakieś wydarzenia i akcje, faktycznie nie prosząc się, by napisali o nich dziennikarze.

Jak jednak zauważyła koleżanka dziennikarka, na niedawnym spotkaniu branżowym - podczas dyskusji o roli mediów lokalnych w tak mocno opanowanej przez social media rzeczywistości - gdy potrzebna jest interwencja, bo w szkole czy firmie źle się dzieje, to Facebook zwykle nie wystarcza. Często potrzebny jest dziennikarz.

Potrzebni jesteśmy też wtedy, gdy władza z różnych pobudek cenzuruje informacje przekazywane mieszkańcom.

Dlatego też, choć to nie na rękę chrzanowskiemu starostwu, u nas, w 13. numerze papierowego wydania "Przełomu" przeczytacie o tym, że codziennie o 7 rano jest szansa na zdobycie terminu na złożenie wniosku paszportowego (choć z kalendarza wyświetlającego się przy elektronicznej rezerwacji kolejki wynika, że do końca kwietnia terminiów nie ma).

Co prawda szef wydziału komunikacji i paszportów ostrzega, że gdy to napiszemy, system się zapcha i faktycznie nie będzie żadnych wolnych terminów, ale czy ta sytuacja różnić się będzie czymś od obecnej?

Wiele osób przecież już pogodziło się z faktem, że do końca kwietnia szansy na złożenie wniosku paszportowego nie ma. Poza tym, czy ktoś potrzebuje złożyć taki wnisek na zapas albo na wszelki wypadek? Terminy wezmą więc i tak tylko ci, którzy ich potrzebują.

Zresztą nieinformowanie o tej strategii udostępniania terminów na składanie wniosków paszportowych uważam za absurdalne i wprowadzające w błąd opinię publiczną.

I akurat o tym piszemy jako pierwsi.

Grażyna Kaim