Przełom Online
OPINIA. Facebook nie wszystko załatwi, a burmistrzowie nie wszystko napiszą

Okazuje się, że to nie trend lokalny, ale krajowy, jak donoszą koledzy dziennikarze z innych mediów.
Warto jednak pamiętać, że burmistrzowie na swoich platformach medialnych - papierowych i internetowych, informują tylko o tym, o czym chcą poinformować, czego najświeższym przykładem jest kilkudniowy wyjazd na targi do Cannes. Jakoś nie spieszyło im się, by pochwalić się selfie z Riwiery Francuskiej. U nas przeczytacie o tym w najnowszym (13.) numerze "Przełomu", w materiale Agnieszki Filipowicz.
Nie tylko władza ma jednak przekonanie, że Facebook daje nieograniczone możliwości dotarcia z informacją, bez potrzeby włączania w to mediów. Faktycznie to potężne narzędzie, ale ma swoje ograniczenia.
Na Facebooku można chwalić się do woli sukcesami (swoimi, dzieci, szkoły, firmy); skutecznie promować jakieś wydarzenia i akcje, faktycznie nie prosząc się, by napisali o nich dziennikarze.
Jak jednak zauważyła koleżanka dziennikarka, na niedawnym spotkaniu branżowym - podczas dyskusji o roli mediów lokalnych w tak mocno opanowanej przez social media rzeczywistości - gdy potrzebna jest interwencja, bo w szkole czy firmie źle się dzieje, to Facebook zwykle nie wystarcza. Często potrzebny jest dziennikarz.
Potrzebni jesteśmy też wtedy, gdy władza z różnych pobudek cenzuruje informacje przekazywane mieszkańcom.
Dlatego też, choć to nie na rękę chrzanowskiemu starostwu, u nas, w 13. numerze papierowego wydania "Przełomu" przeczytacie o tym, że codziennie o 7 rano jest szansa na zdobycie terminu na złożenie wniosku paszportowego (choć z kalendarza wyświetlającego się przy elektronicznej rezerwacji kolejki wynika, że do końca kwietnia terminiów nie ma).
Co prawda szef wydziału komunikacji i paszportów ostrzega, że gdy to napiszemy, system się zapcha i faktycznie nie będzie żadnych wolnych terminów, ale czy ta sytuacja różnić się będzie czymś od obecnej?
Wiele osób przecież już pogodziło się z faktem, że do końca kwietnia szansy na złożenie wniosku paszportowego nie ma. Poza tym, czy ktoś potrzebuje złożyć taki wnisek na zapas albo na wszelki wypadek? Terminy wezmą więc i tak tylko ci, którzy ich potrzebują.
Zresztą nieinformowanie o tej strategii udostępniania terminów na składanie wniosków paszportowych uważam za absurdalne i wprowadzające w błąd opinię publiczną.
I akurat o tym piszemy jako pierwsi.
Grażyna Kaim
Komentarze
9 komentarzy
Każda pliszka swój ogon chwali. Redaktorka Przełomu też zachwala tu swoje pismo, oczywiście w wersji papierowej, czyli kupnej, stawiając przy tym Facebooka jako odniesienie. Czy Facebook to powszechnie używane, poważne i poważane źródło informacji o świecie i społeczeństwie? Czy burmistrzowie przez Facebooka rozpowszechniają informacje urzędowe? Wątpię w to.
"stary zgred”: Dzięki za wpisane tu informacje. Potwierdzają one zgrubsza mają wiedzę i moje podejście do „fejsbuków i innych”. Podtrzymuję tu moje twierdzenie, że wszelkie informacje potrzebne mieszkańcom lub interesujące ich jako obywateli RP powinny być rozpowszechniane przez urzędy i urzędników za pośrednictwem oficjalnych publikatorów (tak to kiedyś nazywano) odpowiednich urzędów i instytucji. Jeżeli by tak nie było to może mamy problem z praworządnością (?). Ja do różnych portali towarzyskich podchodzę raczej jak do informacji typu „jedna baba powiedziała..” albo „jedna pani pokazała..” - kto chce, ten może to czytać, słuchać lub oglądać. I liczę na to, że da się tak dalej żyć.
"Toed"; mają przede wszystkim własne samorządowe gazetki drukowane w tysiącach i rozdawane (raczej; rozkładane) za darmo gdzie tylko się da. Treść; laurka, ale sprawdź sam. Mają jakieś kanały telewizyjne gdzieś tam rozprowadzane. A "fejsbuki", twi - coś tam i inne takie, już dawno przestały być środkami komunikacji prywatnej. Na całym świecie, począwszy od prezydentów USA, Chin czy Rosji (papież chyba też), więc nie ma co mieć pretensji do naszych, że "nadążają za trendami". Taki już świat mamy. Ja tam nic z tych nowinek nie mam zainstalowane (chyba że ktoś mi), nic tam nie wrzucam i jest to wybór świadomy. Na razie da się żyć, ale nie wiem co dalej będzie.
Przełom taki, Przełom siaki, przełom do d ... ale jak nie będzie Przełomu to będzie bieda a instytucje które utrzymujemy i na które łożymy tylko na to czekają.
Cos w "Przełomie "drgnęło.. . na niezręczne tematy , ale to dalej nie ta gazeta , która odważnie poruszała i wytykała władzy BŁĘDY. Zastanawia mnie dlaczego nasze starostwo dalej funkcjonuje w "trybie covidovym"? Miało być łatwiej ,bo można załatwić internetowo dużo spraw ,(covid wymusił) a jest dramatycznie.Nie można wejść wtedy , gdy ma się czas , tylko wtedy kiedy "zaklepie " się kolejkę .Jak mają poradzić sobie starsze osoby?Młodsze też nie ogarniają często "dziwnej rzeczywistości" ...Czy w innych miastach też tak wygląda jak w Chrzanowie?
Muszę tu przyznać, że mało z tego zrozumiałem - może ktoś mnie oświeci? W moim przekonaniu instytucje publiczne, zarówno państwowe jak i samorządowe, mają swoje strony internetowe, na których informują wszystkich zainteresowanych o zakresie działalności, adresach kontaktowych, godzinach urzędowania itp., a także udostępniają internetowe narzędzia do zdalnego załatwiania różnych spraw. Te oficjalne portale powinny zawierać też różne informacje ważne dla mieszkańców, jak lecznictwo, szkolnictwo, komunikacja publiczna, plany zagospodarowania terenu, a także bieżące urzędowe ogłoszenia, obwieszczenia czy komunikaty. I raczej to zawierają - chociaż np. w Chrzanowie brakuje informacji o planowanych gminnych inwestycjach itp. Natomiast tzw. media społecznościowe to wg mojej wiedzy platformy do wymiany informacji pomiędzy prywatnymi osobami i nie wyobrażam sobie, że mogą służyć do załatwiania spraw urzędowych. Zatem jeżeli jakiś urzędnik (burmistrz, rachmistrz, księgowy czy sekretarka) wypisuje coś na jakimś Facebooku czy Twitterze, to przyjmuję, że robi to sobie jako osoba prywatna - czyli w domu, na prywatnym komputerze, poza godzinami pracy zawodowej i pod prywatnym adresem. Czy tak nie jest powszechnie? Jeżeli byłoby inaczej, to chyba byłby skandal Z drugiej strony: prywatna korespondencja powinna zostać prywatną i osoby postronne nie powinny się do niej wtrącać. A jeśli ktoś chce prezentować się publicznie, to jego prywatna sprawa.
Mnie brakuje wywiadów z burmistrzami i trudnych pytań. mam wrażenie że burmistrzowie unikają prasy. Chodzi mi o szerokie wywiady z dobrze przygotowanym dziennikarzem.
Stworzyli sobie prywatne folwarki i robią co chcą. Utrudniają dostęp do informacji, a gdy już je przekazują, to często są to dane niepełne, okrojone, jak to niedawno było w Alwerni. Oni przestali być dla mieszkańców, są sami dla siebie, ustawiają się i żyją jak chcą. Nie liczą się z obywatelem. Inną sprawą jest banowanie na profilach facebookowych gmin nieprzychylnych sobie użytkowników, którzy mieli czelność głosić negatywną opinię, nie łamiąc przy tym prawa, nikomu nie ubliżając itd. Dzieje się to ponoć w Trzebini, ale też i w Alwerni. Sprawa również jest ogólnopolska, ale mimo, że jest to ograniczanie obywatelom prawa do informacji, to nikt z tym nic nie robi, bo i w sumie kto miałby cokolwiek z tym zrobić, skoro ryba psuje się od głowy... Tu też przydałby się dziennikarz i interwencja, zapytanie do gmin choćby o ilość zbanowanych obywateli na gminnych fanpage. Może kiedyś nadejdą lepsze czasy, gdzie władza jest dla ludzi, nie dla kasy i prestiżu.
Może burmistrzowie ścigają się z mediami i prasą o newsy, ale za to praktycznie nie robią nic innego poza tym. I to jest bolące.