Żeby komuś pomóc, czasem wystarczy dobre serce i wrażliwość. Prościej wyzwolić te uczucia, gdy pomaganie nie budzi wątpliwości i jednoznacznie stawia nas w gronie osób dobrych i szlachetnych. Ale niekiedy do pomagania potrzebna jest odwaga albo zdeterminowanie. Czasem wystarczy strach przed wyrzutami sumienia.
Łatwiej jest pomagać w grupie. Jest wtedy rozgłos i dobra energia. Wystarczy wspomnieć choćby głośną akcję z 2021 roku ratowania życia półrocznemu Jasiowi z Chrzanowa choremu na SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Zbiórkę wsparło wówczas prawie 200 tys. osób i zebrano ponad 9 milionów zł! Oczywiście zakończyła się pełnym sukcesem i pięknym zwycięstwem ludzkiej wrażliwości nad bezdusznością systemu.
Ale jest też pomaganie, o jakim opowiada nam radny Antoni Skupień z Żarek (piszemy o tym w bieżącym, 7. numerze "Przełomu). Ciche, niepewne i wcale nieskazane na sukces. Akurat w tej konkretnej sytuacji się udało, ale nie było to oczywiste.
Chodziło o mieszkańca Żarek, który w wyniku zbiegu różnych okoliczności został bez dachu nad głową. Trudno uwierzyć, że w tak małej społeczności nikt tego nie widział. W każdym razie do pomocy za bardzo nikt się nie garnął. Poza tym - jak wywodzi Skupień - ludzie lubią oceniać i przylepiać łatki.
Taki wałęsający się bezdomny zbyt pięknej tej łatki zapewne nie miał.
Kilka lat temu przekonałam się, że udzielenie pomocy miewa też swoje uciążliwe konsekwencje. Jadąc samochodem z Płazy w stronę Babic zatrzymałam się, widząc leżącego na poboczu mężczyznę. Większość samochodów włączała kierunkowskaz i omijała go. Najwyraźniej to, że się zatrzymałam spowodowało, że kilku innych za mną też to zrobiło. Jak się okazało, tym leżącym był dobrze znany policji, niegardzący alkoholem mężczyzna.
W każdym razie moja decyzja o pomocy kosztowała mnie ponad godzinę na miejscu (oczekiwanie na policję, jakieś formalności). Potem jeszcze wizyta na komendzie i zeznawanie: co, jak, gdzie kiedy...
Trudno straciłam ten czas, ale może uratowałam życie. Strach przed wyrzutami sumienia może nie jest najszlachetniejszą, ale skuteczną motywacją do pomagania.
Grażyna Kaim
14.11.2024
Poszukujemy Sprzedawcy (Konsultanta Medycznego) do...
14.11.2024
ODSTĄPIĘ dobrze prosperujący Sklep Odzieżowy - Chr...
08.11.2024
WYCINKA drzew, karczowanie, zrębkowanie. Minikopar...
08.11.2024
DREWNO opałowe, zrębki. Transport. Tel. 572-632-99...
01.11.2024
GABINET Psychologiczno - Terapeutyczny PRYZMAT Kat...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
TW_Rysiek07:37, 16.02.2023
0 0
Wszystko zależy od charakteru. Normalny człowiek zawsze pomoże - na ile będzie mógł i mu czas/finanse pomogą.
"Sobki" nawet nie pomyślą o zrobieniu czegoś dla kogoś, zwłaszcza bezinteresownie. Albo zrobią to totalnie na pokaz.
Żyjemy w takim świecie obecnie że takich "sobków" będzie z roku na rok coraz więcej. 07:37, 16.02.2023
kattebush11:22, 16.02.2023
0 0
Jesteśmy altruistami. No, przynajmniej większość z nas. Współodczuwanie i chęć pomocy są wpisane w nasze człowieczeństwo. Jest to dość naturalny odruch. Kiedy pomagamy myślimy o tym, że gdy będziemy w potrzebie - znajdzie się ktoś, kto pomoże nam – i to motywuje nas do wzajemnej pomocy. To jest taka wiara w to, że nie jesteśmy sami i zawsze znajdzie się ktoś, kto nam pomoże, więc my też powinniśmy pomagać. Przyjście komuś z pomocą łagodzi nasz wewnętrzny dyskomfort patrzenia na czyjąś krzywdę. Nie lubimy kiedy komuś dzieje się źle. Wolimy pomóc, żeby to poczucie krzywdy zmniejszyć. To, co również jest ważne: jesteśmy istotami empatycznymi. 11:22, 16.02.2023
Podpisz się___11:59, 16.02.2023
0 0
"W każdym razie moja decyzja o pomocy kosztowała mnie ponad godzinę" Tutaj Pani redaktor się myli bardziej była to walka z "systemem" niż niesienie pomocy. Takie sprawy mogły by być zgłaszane w sposób mobilny, na takie rozwiązania podatnicy przekazali już nie małe kwoty, czyli każdy nie świadomie niesie pomoc:) Tylko nie zawsze ta pomoc trafia do potrzebujących. 11:59, 16.02.2023
Antoninka21:45, 16.02.2023
0 0
Kattebush, na jakim Ty świecie żyjesz? Co ty za bzdury wypisujesz? Beztrosko piszesz: "Nie lubimy kiedy komuś dzieje się źle." Zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Jak tylko Polak spostrzeże, że komuś się lepiej powodzi, to sygnalistą się staje i w skarbówce musimy się mocno tłumaczyć. Jak leciwa staruszka na drodze się przewróci, to wszyscy ją szerokim łukiem omijają. Ileż jest kontrowersji wokół działalności Jerzego Owsiaka. Miast wspierać, ewentualnie nie przeszkadzać, to przeciwko niemu podjudzają. A słyszałaś może, że noszą się z zamiarem opodatkowania zrzutek? Ludzie z dobrego serca pragną pomóc, a nasze państwo chce na części kasy łapę położyć. Zapewniam Cię, kattebush, jak człowiek spada, to wszyscy się od niego odwracają, jak się wysoko wzniesie, to tłumy o jego uwagę zabiegają. Był taki dobry piekarz, który czerstwy chleb biednym oddawał. Już tego nie czyni, skarbówka tak go zlustrowała, że firmę stracił i stał się przestępcą podatkowym. O czym my dyskutujemy! 21:45, 16.02.2023
kattebush06:44, 17.02.2023
0 0
@Antoninka - na jakim ja świecie żyję, co za bzdury wypisuję i beztrosko piszę... Chętnie odbiłabym piłeczkę i zapytała Cię w jakim w takim razie Ty świecie żyjesz i jak bardzo musiałaś zostać przez życie i ludzi skrzywdzona. Znów generalizujesz. Wszystkich szufladkujesz i wsadzasz do jednego worka. A przecież jedna jaskółka wiosny nie czyni. Powtórzę: nie lubimy kiedy komuś dzieje się źle. Jeśli ktoś uważa inaczej- jest socjopatą. I takiego człowieka należałoby izolować od społeczeństwa. Bez mała prawie 50 lat chodzę po tym świecie, różne osoby na mojej drodze się pojawiały przez te lata. Miałam i pasma sukcesów i przeżywałam gorycz porażek. Nie miałam takich doznać, które Ty tutaj opisujesz. Ty widzisz wszystko w czarnych barwach - bo pewnie tak Ci się życie poukładało. Ja nie jestem niepoprawną optymistką, potrafię dostrzec zło tego świata. Ale wiara moja w ludzi jest niezachwiana. To, że np. jakiś lekarz wziął łapówkę, nie oznacza - że wszyscy lekarze tacy są. Oczywiście, że są sygnaliści. Byli, są i będą. Ale to są jednostki. I nie można na nich budować swojej opinii o chęci niesieniu pomocy. To, co czytamy czy oglądamy w mediach - najczęściej pokazuje się te negatywne przykłady. Podałaś słynny przykład z piekarzem. Donos, perfidny donos. I ten, który ten donos wykonał - jest właśnie socjopatą. Jednak w dalszym ciągu nie oznacza to, że wszyscy Polacy tacy są. 06:44, 17.02.2023
kattebush06:46, 17.02.2023
0 0
I jeszcze jedno, ani Jurek Owsiak, ani rząd nie ma nic wspólnego z indywidualnym podejściem do niesienia pomocy. Po trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii chętnie ruszyliśmy do niesienia pomocy. W różnoraki sposób. To właśnie jest miarą naszego człowieczeństwa. 06:46, 17.02.2023