Chrzanów
OPINIA. Hiobowe wieści z branży gastro

Wielu z nas wspomina tę restaurację jako świetną miejscówkę na mapie gastronomicznej Chrzanowa. Ja wspominam pyszne dania na chrzciny syna i udane obchody jubileuszu matury.
Tak, ja też byłam, miód i wino piłam. Zajadając ziemniakami po cabańsku. Cóż można rzec w tej sytuacji? Szkoda, wielka szkoda.
Niestety, rzeczywistość skrzeczy. Branża gastro i eventowa przeżywa od ponad dwóch lat ciężki czas. Blisko 20 proc. lokali tej branży w Polsce nie przetrwało dwuletniej pandemii Covid-19. Tak wynika z raportu portalu Briefly. Przypomnijmy smutne fakty: 14 marca 2020 roku rozpoczął się pierwszy lockdown. Restauracje i kawiarnie mogły prowadzić sprzedaż jedynie na wynos, hotele zamknięto dla turystów. Klubom i przestrzeniom eventowym zabroniono organizowania imprez. Pod koniec października 2020 roku, gdy lawinowo rosła liczba zakażonych koronawirusem, rząd zdecydował się na ogłoszenie, bez uprzedzenia, drugiego lockdownu. Trwał do maja 2021 r.
Gdy wydawało się, że powoli wracamy do normalności, nadeszły kolejne plagi - wojna, inflacja, ogromne podwyżki cen energii, gazu, produktów.
Zapewne Jacek Krężel, decydując się na zamknięcie restauracji, wziął pod uwagę te wszystkie fakty. I podjął pewnie jedną ze swoich najtrudniejszych decyzji. Kończy się pewna epoka.
Komentarze
4 komentarzy
Wszystko wina PiSu. Dbają tylko o emerytów, z przedsiębiorców wycisną ostatnie soki.
Szkoda. Byłem kilka razy i przed i po wizycie celebrytki. Raz czy dwa razy to nawet nie byliśmy, bo wszystkie stoliki były zajęte. No kiepsko to wygląda, bo tak naprawdę to ta drożyzna chyba dopiero się rozkręca. Na razie działają różne "tarcze", "zerowaty" czy po prostu obowiązują jeszcze stare taryfy. No i są zapasy po starych cenach. To wszystko będzie przecież znikać. "jakur"; no właśnie ciekawi mnie, jak to jest naprawdę z tymi "lokomotywami dochodów", bo kilka razy zdarzyło mi się przeczytać, że zdecydowaną większość dochodów i prosperity gospodarczej Niemiec zapewniało te 10/15 wielkich koncernów, których nazwy znane są dość powszechnie. Może dlatego rząd niemiecki tak o nie zawsze dbał.
Niestety rządzą kaczki, jastrzębie i inne dziadostwo i efekt mamy. Padają małe i średnie firmy czyli lokomotywa dochodów Państwa. I zaczynamy od nowa. Albo zostajemy w latach 80ych XX wieku.
Jak dalej Maciaszki, Latki i inne Okoczuki będą tak tym grajdołkiem zarządzać to będzie jeszcze gorzej! Te ziemie się nie rozwijają, nie ma nowych coraz lepiej płatnych miejsc pracy, ludzie stąd odjeżdzają, a za te grosze co tu płacą to mało kogo stać na restauracje chyba ze raz na kwartał. A Ci co ich stać to żreją w Krakowie, żeby tych biedaków nie bodło w oczy jak się państwo pasie za ich pieniądze!