Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

OPINIA. W Dniach Chrzanowa brakuje wisienki na torcie

06.07.2022 15:25 | 0 komentarzy | 2 012 odsłony | Łukasz Dulowski
Po komentarzach w internecie widać, że podzielone na cztery odsłony koncertowe i rozciągnięte w czasie Dni Chrzanowa wywołują „mieszane uczucia". Dlaczego?
0
OPINIA. W Dniach Chrzanowa brakuje wisienki na torcie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W sobotę na pasażu za domem kultury, podczas występów chrzanowskich raperów: Albano (Dawid Banasik) i Hidiego (Marek Kremer), pojawiło się ok. 300 osób. Tak przynajmniej szacował na „Przełomowym" FB Konrad Wicher, obsługujący tę imprezę z ramienia MOKSiR-u, czyli organizatora. To dużo czy mało?
- Więcej ludzi jest na festynie w Luszowicach - to jeden z komentarzy.

Moim zdaniem, frekwencja była całkiem przyzwoita. Rap albo inaczej hip-hop, nie wdając się już w akademickie dyskusje na temat nazwy, pozostaje w Polsce wciąż niszowym stylem muzycznym w porównaniu z rockiem czy popem. Ponadto jest stereotypowo kojarzony, podobnie jak punk, z subkulturą młodzieżową, nie zawsze pozytywnie ocenianą przez pokolenie „Perfectu" lub „Dżemu".

Tymczasem hip-hop zdążył się już postarzeć i wydorośleć. Na sobotnie koncerty chrzanowskich raperów, z których jeden dawno przekroczył wiek Chrystusowy, a drugi zbliża się do trzydziestki, przyszli m.in. rodzice z dziećmi, którzy - jako buntowniczy dwudziestolatkowie słuchali w 2001 r. „Kinematografii" Paktofoniki, ale to było ponad 20 lat temu. Oczywiście byli też nastolatkowie, bo w polskim rapie co rusz debiutuje młode pokolenie artystów, a to przyciąga młodzież.

Tegoroczna formuła Dni Chrzanowa, zaproponowana przez burmistrza Roberta Maciaszka i MOKSiR, zaplanowana jest od maja do września. Za nami dwie części: klubowa (Gromee i DJ Likus) oraz rapowa (Albano i Hidi). Przed nami folkowa (Kriva Drina, Oreada) oraz klasyka jazz, swing i rhythm&blues (Presley&Sinatra w wykonaniu tenora Mirosława Niewiadomskiego).

Taka propozycja sprawia, że na poszczególne występy przychodzi publiczność mniej przypadkowa. Niektórzy wyciągają z tego wnioski, że skoro nie widać tłumów, to dobór artystów jest kiepski. Niekoniecznie. Wydaje się, że w tym projekcie brakuje jednak piątej części, wisienki na torcie. Myślę o jakimś międzypokoleniowym koncercie. Też tak sądzicie?