Przełom Online
OPINIA. Kanalizację pożądamy, mniej chętnie z niej korzystamy
Wydaje się, że kanalizacja jest jednym z bardziej upragnionych i wyczekiwanych przez mieszkańców udogodnień cywilizacyjnych. Niestety tylko do czasu, gdy pozostaje w sferze pożądania.
Kiedy już powstanie, jej atrakcyjność radykalnie spada i część ludzi nie podpina się do niej. Ten paradoks obserwujemy od wielu lat. I jest z tym problem.
Jak zwykle bywa w tego typu przypadkach, gdzieś w tle chodzi o pieniądze. Bo odbiór ścieków nie jest tani. Zależy od ilości zużytej wody (a ta też tania nie jest). Kopertę z rachunkiem od Wodociągów Chrzanowskich otwieram więc z nie mniejszym drżeniem ręki niż kopertę od PGNiG.
Jeśli jednak dom nie jest podpięty do kanalizacji, lecz wyposażony w szambo, to - jak niedawno mówił na łamach "Przełomu" Szymon Wyrwik, dyrektor ds. technicznych w Wodociągach Chrzanowskich - przy rzetelnym jego opróżnianiu i płaceniu za tę usługę, korzystanie z kolektora jest tańsze. Wywiezienie 1 metra sześciennego szamba to koszt 30-40 złotych, a odprowadzenie ścieków do kanalizacji to koszt 8 złotych. - Rachunek jest prosty - zwraca uwagę Wyrwik.
Mieszkając w niewielkich społecznościach, na osiedlach domów jednorodzinnych, w sołectwach, doskonale wiemy, który sąsiad pozbywa się ścieków o zmroku bez pośrednictwa „beczki". Czasem to widać, a zawsze czuć.
Sąsiad nie chce jednak „donosić" na sąsiada. To źle się kojarzy, jeszcze z czasów PRL-u. Choć z takim PRL-owskim donosem nie ma nic wspólnego. Jeśli sąsiad wylewa do pobliskiej rzeczki czy wprost do gleby ścieki, nie dba ani o swoje, ani o sąsiada zdrowie. I na sąsiedzie zdecydowanie mu nie zależy (podobnie jest zresztą ze spalaniem w piecu byle czego).
Informując o tym gminę czy odpowiednie służby, robimy to z troski o siebie, swoich bliskich, o środowisko. To nic wstydliwego. A jednak opór jest.
Być może chociaż częściowo z tego niechcianego działania wyzwolą nas pracownicy Związku Międzygminnego Gospodarka Komunalna, bo zapowiadają kontrole posesji, znajdujących się blisko sieci kanalizacyjnej a niepodłączonych do niej i nakładanie kar w uzasadnionych wypadkach.
O wysokości tych kar (nie są to małe kwoty!) i o sytuacjach, w jakich związek będzie po nie sięgał, przeczytają Państwo w rozmowie z szefem ZMGK w bieżacym, 11. numerze "Przełomu". Wersja elektroniczna gazety dostępna w naszym kiosku
Grażyna Kaim
Komentarze
16 komentarzy
Te ceny usług podstawowych, wyższe u nas niż w wielokrotnie bogatszych od nas krajach zachodnich, to dalekosiężny skutek wylansowanego na początku lat 90-tych XX wieku urynkowienia wszystkiego bez względu na skutki. Wszystko miało "dziać się samo" i samo zarabiać na siebie, a my (czyli społeczeństwo) mieliśmy "z pieśnią na ustach" szybko dojść do zachodnioeuropejskiego dobrobytu, a nawet go przegonić. Zarżnięto od strzału pekaesy (bo nie zarabiały same na siebie), rzucono na kolana przewozy kolejowe (ta sama przyczyna), sprzedano (czyli rozdano) dotychczasowym najemcom 70- 80% mieszkań (w domyśle; jak chcecie żeby się wam nie zawaliło na łby, utrzymujcie sobie sami) i tak dalej. A jeśli chodzi o autostrady, to nieważne było że ich prawie nie było, najważniejsze było, aby były płatne. Opłata najwyższa w Europie. Niech się uczą od nas zachodnie dziady i lewaki. I tak zostało. Takie myślenie panuje i każdy, który chce mu się przeciwstawić, naraża się na określenie, że jest "lewakiem" albo czymś jeszcze gorszym. W Nowym Jorku woda tańsza niż u nas? Kilka lat temu "rodzina mojej rodziny" przeprowadziła się z NJ na drugą stronę rzeki czyli do sąsiedniego stanu New Yersey, bo tam "to wszystko" o połowę tańsze niż w Nowym Jorku. Ciekawy kraj to juesej. Chyba komuchy nim rządzą. A my go tak lubimy. Paranoja.
Nie chodzi o to,że ludzie nie chcą ze względu na ekologie,tutaj chodzi po pieniądze,przecież to jest wariatkowo jeżeli porównamy ceny do dużo bogatszych społeczeństw,śmieci droższe niż w Niemczech,woda i ścieki droższe niż w USA,kogo na to będzie powoli stać? Chyba tylko prezesów........A może o to właśnie chodzi?
Przyroda posiada pewne możliwości samooczyszczania się. Bez niej nie byłoby życia na ziemi. Do początków XX wieku nikt nie słyszał o oczyszczalniach ścieków, a mimo to woda w większości rzek nadawała się nie tylko do kąpieli, nie tylko pływały w niej ryby, ale najczęściej nadawała się nawet do picia. Podobnie jest i było z innymi odpadami i emisjami. Problem sprowadza się do tego, że możliwości te są ograniczone. Tam gdzie jeździ "Makariusz" widocznie jest stosunkowo niewielkie zaludnienie i te ilości ścieków, które trafiają do wody, rzeka potrafi oczyścić sama. Tu gdzie my mieszkamy, tych ścieków i innych odpadów jest za dużo i przyroda sobie sama nie poradzi. Wniosek z tego dla mnie jest taki, że kanalizacja i oczyszczalnie ścieków są potrzebne, ale jednocześnie możemy sobie pozwolić, aby pojedyncze domy, na przykład te zbyt oddalone od sieci, do tej kanalizacji nie były podłączane, gdy koszt będzie nadmierny, zwłaszcza jak te ścieki odczyszczają, czy chociaż "podczyszczają" sobie same.. Dotyczy to nie tylko ścieków, a na przykład palenia węglem czy drewnem w piecu również. Najgorszy jest fanatyzm. Ekologiczny również.
jaro1 upsssssss.......https://swiatkoszy.eu/p/122/99/pojemnik-na-odpady-90l-na-kolkach-pojemniki-na-odpady.html?gclid=EAIaIQobChMIy-iBxbXU9gIVkKiyCh0LRgKdEAQYASABEgIYvPD_BwE
jaro1 Mnie zawsze interesuje zawsze sedno problemu,ustawę uchwalili POwcy z Arkitem.Pisuary teraz się cieszą z tego bo dzięki POwcą mogą kraść,także głównym winnym są POwce...........
aaa, ma kosz 120 a płaci 90 zł....
ma 120, ale zanim dociągnie do drogi - to 30 zgubi