Manuela Gretkowska w swojej najnowszej powieści zabiera nas do Polski roku 1767, głównie do sypialni króla, bo przecież wszystko kręci się wokół seksu. Z wyjątkiem seksu. Seks kręci się wokół władzy.

Na faworyty oczywiście nie patrzymy jedynie podczas miłosnych uniesień. Otacza je nie tylko sperma, ale i puder, krew i brud. Wszystko jest niczym zderzenie francuskiej elegancji z górą gnoju, na którą każdego dnia patrzy król z okien zamku.

W powieści widzimy rywalizację o władzę, o wpływy. Jednym z rozgrywających jest ambasador Repnin, reprezentujący carycę Katarzynę.

Autorka nakreśla nam też obrazy największych polskich magnatów i doskonale ukazuje pozycje kobiet w Polsce II połowy XVIII wieku.

I choć książka może niektórym wydać się wulgarna, jest doskonałym obrazem władzy, ale i całej Polski. I choć przynosi nam tony "brudu", czyta się ją wyjątkowo lekko.