Radny Krzysztof Kurek pyta o kilometrówki. Gorąca wymiana zdań

Nerwowo zrobiło się na sesji absolutoryjnej w Alwerni, kiedy opozycyjny radny Krzysztof Kurek zapytał, ilu urzędników w roku 2024 miało podpisaną umowę na korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych.

Głosowanie nad absolutorium dla burmistrzyni Beaty Nadziei-Szpili poprzedziła uchwała „w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego oraz sprawozdania z wykonania budżetu gminy Alwernia za rok 2024”.

W sprawozdaniu jest pozycja „podróże służbowe krajowe”. I mamy podpunkt „wydatki ryczałtowe dla samochodów” w kwocie 39 tys. 836 zł. Ilu urzędników w roku 2024 miało podpisaną umowę na korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych? - zapytał radny Krzysztof Kurek.

- Po to były komisje, żeby takie pytania zadać. Jeśli jest taka konieczność, to możemy przygotować taką informację – stwierdziła skarbniczka Dorota Pałka. - Te umowy są związane przede wszystkim z tym, że gmina nie dysponuje samochodem służbowym. Np. pracownicy inwestycji, promocji, ochrony środowiska muszą jeździć na jakieś wizje, kontrole. To wymaga angażowania swojego samochodu, bo komunikacja miejska nie jest rozwinięta – doprecyzowała.

- Nie wiem, czy wyobraża pan sobie, że pracownicy Centrum Usług Społecznych, ośrodka kultury czy urzędu jadą w teren busem. Mogą jechać. Tylko pojadą na cały dzień. Pojadą rano, pójdą do tych rodzin czy na kontrolę i wrócą dopiero po południu – zauważyła burmistrzyni Beata Nadzieja-Szpila.

- Ja to doskonale rozumiem, tylko biorąc pod uwagę to, że w 2024 r. stawka za kilometr przebiegu samochodu używanego do celów służbowych wynosiła maksymalnie 1,15 zł, to jeśli 39,8 tys. zł podzielimy przez 1,15 zł, to wychodzi, że urzędnicy przejechali 34 tysiące 600 kilometrów w ciągu roku. Jeśli podzielimy to przez średnią prędkość samochodu w terenie zabudowanym, czyli 35 km/h, to wychodzi, że spędzili 989 godzin za kierownicą. Jeśli te 989 godzin podzielimy przez osiem roboczogodzin, to wychodzi, że ponad 120 dni byli za kierownicą, siadając o siódmej rano i wysiadając o 15. Cały czas jeździli, bez przerwy – wyliczał radny Krzysztof Kurek.

- Ilu urzędników pan tam wpisał? - zapytała burmistrzyni.

- Jeszcze nie wpisałem, czekam na odpowiedź – odparł radny.

- Teraz to, co pan mówi, to jest demagogia pod publiczkę. Wychodzi, że trzy razy żeśmy kulę ziemską objechali. Żeby przedstawiać takie dane, należało zapytać, ilu pracowników urzędu ma ryczałty. Teraz tego nie powiemy, bo musimy zebrać wszystkie dane szczegółowe. To tak, jakbym pana zapytała, ile metrów rur gazowych jest w gminie Alwernia – podała przykład burmistrzyni Beata Nadzieja-Szpila.

- Ja mogę pani powiedzieć, ile jest stacji sprężania gazu ziemnego. Jest zero – odciął się radny Krzysztof Kurek.

W przypadku swojego pytania chce wiedzieć, ilu urzędników i gdzie jeździło.

- Taką informację możemy przygotować na następną sesję – zapowiedziała skarbniczka Dorota Pałka.

Burmistrzyni Alwerni Beata Nadzieja-Szpila uzyskała absolutorium. Wyniki głosowania:

ZA: Cichoń Jan, Jarczyk Andrzej, Kłosek Dorota, Knapik Dawid, Kumala Maria, Łukasik Jarosław, Seremak Filip, Szymocha Józef, Tomaszewski Tomasz, Warchoł Marcin, Włoch Przemysław, Zieliński Aleksander.

PRZECIW: Kurek Krzysztof.

WSTRZYMAŁY SIĘ: Kubica Marzena, Majewska Teresa.