Winnica Libiąż jak marzenie. Ile pieniędzy potrzeba na hektar? - przelom.pl
Zamknij

Winnica Libiąż jak marzenie. Ile pieniędzy potrzeba na hektar?

Łukasz DulowskiŁukasz Dulowski 18:00, 15.03.2025 Aktualizacja: 21:06, 17.03.2025
Skomentuj Winnica Libiąż Winnica Libiąż

Ulica Pilotów prowadzi na szczyt wzgórza, gdzie na słonecznych zboczach usadowiła się Winnica Libiąż. Panorama jest niezwykła, a przeszklona sala degustacyjna imponuje.

Winnica Libiąż zajmuje cztery hektary. W zeszłym roku wyprodukowała około 30 tysięcy litrów wina. Zanim pojawi się właściciel Piotr Kurdziel, porozmawiam z enolog Edytą Ziombrowską, specjalistką od produkcji wina.

- Mamy odmiany odporne, ale też vitis vinifera, czyli winorośl właściwą. W Libiążu dobrze dojrzewają – zaznacza pani Edyta.

Zeszły rok był wyjątkowy, bo zbiory rozpoczęły się wcześnie. Już 9 sierpnia.

- Można powiedzieć, że klimat przestał być problemem dla uprawy winogron w Polsce. Pod tym względem nasz kraj staje się coraz bardziej przyjazny. Żeby jednak wino się udawało, to oprócz dojrzałości potrzebujemy kwasowości. Jeśli winogrono dojrzewa zbyt szybko, to brakuje właśnie tej kwasowości. To tak, jakbyśmy do sałatki winegret nie dodali czegoś kwaśnego, więc będzie mdła – obrazuje pani Edyta.

Zatem w Libiążu, położonym w Małopolsce Zachodniej, klimat jest w sam raz dla wina, ale też – co ciekawe – ziemia nadaje się idealnie.

- Mamy gleby bogate w dolomit, co jest wyczuwalne w strukturze naszych win – uważa Edyta Ziombrowska.

Po czym możemy to poznać?

- Jest to specyficzna mineralność zarówno w białych, jak i czerwonych winach – precyzuje. - Ogólnie chodzi o styl i charakter naszych win – stwierdza.

WŁAŚCICIEL WINNICY LIBIĄŻ PIOTR KURDZIEL I ENOLOG EDYTA ZIOMBROWSKA

- Trudno, żeby coś dobrego nie zjeść, jak się pije wino. Chciałbym, aby klienci byli zadowoleni nie tylko z wina i miejsca, ale też jedzenia, bo sam lubię dobrze zjeść. Jestem pasjonatem gotowania – uśmiecha się Piotr Kurdziel, właściciel Winnicy Libiąż.

A żeby dzisiaj założyć winnicę, to – jak szacuje właściciel – trzeba wyłożyć milion złotych na hektar terenu. Oczywiście, bez kosztów zakupu gruntu, lecz chodzi o same nasadzenia plus infrastruktura do produkcji wina. A wino z Winnicy Libiąż tylko odzwierciedla powiedzenie „Cudze chwalicie, swego nie znacie”.

I jeszcze jedna ważna rzecz - w kwietniu, po 3 latach starań, Winnica Libiąż uzyska certyfikat ekologii na uprawę winorośli.

Jak powstał ten biznes i jak się rozwija? Cały reportaż przeczytacie w najnowszym wydaniu „Przełomu”.

Tych informacji nie znajdziecie w żadnym biuletynie informacyjnym. Zapraszamy do czytania lokalnego tygodnika. Kto lubi czytać na ekranie, może sięgnąć po e-wydanie „Przełomu” na platformach e-prasa i e-Kiosk.pl

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

CzytelniczkaCzytelniczka

2 6

Niech sobie rosną te winogrona w tej ilości jaka już jest i mam nadzieję, że właściciel tych krzaczorów niezagarnie reszty spacerowych terenów pod swoje widzimisie 😵

19:23, 15.03.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JesteśJesteś

6 2

the bilką czytelniczko.

20:32, 15.03.2025

Herr HelmutHerr Helmut

7 1

Klasyka polska! Zamiast docenić i cieszyć się z sukcesu zawodowego drugiego człowieka, dzięki któremu Libiąż jest znany nie tylko ze wstrząsów i brudu kopalnianego, ale z win mających uznanie u koneserów, to oczywiście tubylcza luda ostrzy widły i zęby, krzywi gęby domagając się wręcz zaprzestania tego przedsięwzięcia. Jakie to polskie, ułomne i żałosne! Zdrowia życzę właścicielowi i kolejnych sukcesów! A tubylców nie pozdrawiam.

08:22, 16.03.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%