Nowy przetarg na odbiór odpadów: Co zmieni się w Chrzanowie, Trzebini i Libiążu? - przelom.pl
Zamknij

Nowy przetarg na odbiór odpadów: Co zmieni się w Chrzanowie, Trzebini i Libiążu?

Marek OratowskiMarek Oratowski 09:00, 18.01.2025
Skomentuj Arkadiusz Pypłacz Arkadiusz Pypłacz

Opłata za odbiór odpadów będzie tak jak dotychczas naliczana od osoby. Z różnych przyczyn nie zdecydowaliśmy się przejść ma metodę uzależniana jej od ilości zużywanej wody - informuje Arkadiusz Pypłacz, przewodniczący zarządu Związku Międzygminnego "Gospodarka Komunalna" w Chrzanowie.

Marek Oratowski: Na początku stycznia związek ogłosił przetarg na odbiór odpadów na terenie Chrzanowa, Trzebini i Libiąża. Wyłoniony w nim wykonawca będzie realizował usługi od 1 lipca 2025 roku do połowy 2028 roku. Jakie nowe zapisy znalazły się w warunkach przetargu?

Arkadiusz Pypłacz: Od 1 lipca tego roku w naszym systemie będą tylko nieruchomości zamieszkałe i tak zwane mieszane. To znaczy takie, gdzie na jednej posesji znajduje się zarówno część zamieszkała, jak i niezamieszkała (wykorzystywana na przykład w działalności gospodarczej). Taką nieruchomością mieszaną będzie chociażby blok, w którym na parterze są sklepy. Odpadnie nam 200 nieruchomości niezamieszkałych. Ich właściciele muszą znaleźć sobie operatora, z którym podpiszą umowę na wywóz odpadów. Wybrana w przetargu firma zajmie się transportem i zagospodarowaniem odpadów. Jeśli chodzi o to ostatnie zadanie, to musi zadbać o zagospodarowanie odpadów wielkogabarytowych, plastiku i metalu (gromadzonych w żółtych workach) oraz bioodpadów z brązowych kubłów. Szkło i papier wyłączyliśmy z przetargu, bo chcemy je sprzedawać firmom z Siemianowic Śląskich. Nasz operator jedynie je przetransportuje. Obecnie płacimy firmie Miki za odbiór i zagospodarowanie szkła i papieru ok. 700 złotych za każdą tonę. Na odpady zmieszane mamy umowę ze ZGOK w Balinie. Będzie obowiązywała przez kolejne trzy lata objęte przetargiem. Z nowych obowiązków nałożonych na operatora jest posiadanie w każdym samochodzie urządzenia do wzruszenia odpadów przymarzniętych na powierzchni, tzw. gracki. Pewne zapisy podtrzymujemy, bo się sprawdziły.

Jakie?

Na przykład wymóg zainstalowania czterech kamer na każdym samochodzie odbierającym odpady. Dzięki temu odpadł nam praktycznie problem niszczenia kubłów, bo każdy przypadek sprawdzamy na kamerach. Możemy to też zrobić w sytuacji, gdy mieszkaniec twierdzi, że firma nie opróżniła kubłów. Na nagraniu widać, czy kubeł został w ogóle wystawiony przed posesję czy też nie, bo i tak się zdarzało. Do warunków przetargu wpisaliśmy też ponownie, że gdy operator opróżnia kubeł, to bierze za niego odpowiedzialność. Operator ma również zapewnić możliwość odpłatnego świadczenie usługi mycia pojemników dla właścicieli nieruchomości. W przypadku bioodpadów nie będzie zmian, choć pojawiały się głosy, by zamiast w kubłach gromadzić je w workach.

Czy zmienią się harmonogramy wywozu?

Do września będą obowiązywały te dotychczasowe.

Kiedy nastąpi rozstrzygnięcie przetargu i czy spodziewa się pan wielu oferentów?

W ostatnim przetargu mieliśmy cztery oferty. Przypuszczam, że tym razem też zgłosi się kilka firm. Oferty otworzymy na początku lutego. Ze względu na to, że przy poprzednich przetargach sprawa trafiała do Krajowej Izby Odwoławczej, całą procedurę rozpoczęliśmy z tak dużym wyprzedzeniem.

Ile pieniędzy przeznaczycie na realizację umowy przez te trzy lata?

Zakładając, że ilość odpadów pozostanie na obecnym poziomie, chcemy przeznaczyć 52,5 miliona złotych Gdyby miało ich przybywać, zostawiamy sobie opcję zwiększenia wartości kontraktu do 68,3 miliona złotych Obie podane kwoty są netto.

Mieszkańców najbardziej interesuje to, ile zapłacą za wywóz śmieci.

Opłata za odbiór odpadów będzie tak jak dotychczas naliczana od osoby. Z różnych przyczyn nie zdecydowaliśmy się przejść ma metodę uzależniana jej od ilości zużywanej wody, jak to wprowadziły choćby gminy na Wybrzeżu. Jednakowa stawka będzie w blokach i domach jednorodzinnych. Ponieważ ograniczamy koszty działalności oraz uszczelniamy system, na 2025 rok zostawiliśmy dotychczasową stawkę, czyli 35 zł od osoby. Mimo że wiele samorządów zwiększa opłaty. Przetarg pokaże, czy zmieścimy się w tej kwocie czy nie.

Problemem była niewłaściwa segregacja odpadów, zwłaszcza w blokach. Skutkowało to niekiedy podwyższoną opłatą. Ten proceder udało się zahamować?

Od 2020 roku wszyscy muszą segregować odpady. Gdy ktoś tego nie robi, może zostać obciążony podwyższoną opłatą w wysokości dwukrotności stawki podstawowej. Choć w ustawie jest zapis, że może to być nawet czterokrotność stawki. Dziś to są pojedyncze przypadki. Sytuacja się poprawia, a mieszkańcy sami się dyscyplinują. Prawie wszystkie stanowiska śmietnikowe są już zamykane, a niektóre mają też monitoring. Prowadzona jest również przez nas w dalszym ciągu akcja z naklejkami na pojemniki. Zielone pojawiają się tam, gdzie segregacja jest właściwa. Żółte są ostrzeżeniem o złej segregacji, a czerwone oznaczają przystąpienie do nakładania wyższej opłaty. To wszystko przynosi efekt.

Celem systemu kaucyjnego, który ma wejść w życie w drugiej połowie roku, jest zmniejszenie ilości zmieszanych odpadów komunalnych odbieranych przez gminy i zwiększenie poziomu recyklingu. Kaucja od 50 groszy do 1 złotego pobierana ma być od napojów w butelkach plastikowych do 3 litrów, metalowych puszek oraz szklanych butelek wielorazowego użytku do 1,5 litra. To obniży koszt odbioru śmieci?

Jako praktyk uważam, że ceny śmieci po wprowadzeniu systemu kaucyjnego nawet wzrosną. Mimo że będzie ich mniej. Bo zostaną nam odpady najgorsze, których zagospodarowanie jest kosztowne. Za butelkę, za którą mieszkaniec zapłaci, a potem ją zegnie i wrzuci do śmieci, sklep weźmie kaucję, a nie my organizujący wywóz odpadów. Za to my te odpady musimy zagospodarować. Moim zdaniem, o co apeluje choćby Związek Miast Polskich, oprócz systemu kaucyjnego powinna zostać wprowadzona rozszerzona odpowiedzialność producentów za każdego rodzaju opakowanie. Powinni ponosić koszty jego utylizacji. Dziś mieszkaniec kupując jakikolwiek produkt w opakowaniu, płaci za niego raz producentowi, a drugi raz firmie odbierającej śmieci. Jest też kwestia rosnących wskaźników recyklingu, jakie musimy osiągać, by nie płacić kar. Na 2025 rok ten wymagany poziom to 55 procent. Nie wiem, czy jakakolwiek gmina w Polsce go zrealizuje.W tym momencie nie wiadomo, czy odpady zebrane w ramach kaucji przez sklepy będą mogły być wliczone do poziomu recyklingu. A jeśli tak, to przez którą gminę? Załóżmy, że ktoś kupi napój w butelce PET w Młoszowej, a butelkę odda w Krzeszowicach. Która gmina będzie mogła to wykazać w rocznym sprawozdaniu? Poza tym 90 procent puszek aluminiowych już podlega recyklingowi przez zbieraczy. Dlatego ten system jest jedną wielką niewiadomą.

Od 1 stycznia wszedł w życie obowiązek selektywnego zbierania odpadów typu: tekstylia, odzież, obuwie. Niektórzy mieszkańcy pytają: czy z każdym jednym ciuchem mam jeździć do PSZOK-u?

U nas już od 2013 roku, zgodnie z uchwałą zgromadzenia związku w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku, jest obowiązek oddawania m.in. tekstyliów do PSZOK-ów. Jeśli ktoś zadaje takie pytanie, to potwierdza, że nie realizował tych przepisów. Rocznie przyjmujemy prawie 60 ton tekstyliów. Rzeczy, które są jeszcze w dość dobrym stanie, wystawiamy na naszych bazarkach na PSZOK-ach, gdzie dostają drugie życie.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OGŁOSZENIA PROMOWANE

0%