Dziś kończy się rok szkolny - to dobra okazja, aby zadać sobie pytanie o kondycję lokalnego systemu edukacji, czyli najogólniej rzecz ujmując szkół oraz kształcenia pozaszkolnego, uzupełniającego. Jak wyglądałyby dzisiaj świadectwa szkół z terenu naszego powiatu, gdyby oceniać je w skali wyzwań, jakie stoją przed lokalną gospodarką - zastanawia się Tomasz Żołądź.
Reforma oświatowa właśnie się "dopełnia", ostatecznie znikają gimnazja, pozostają jedynie podstawówki i szkoły ponadpodstawowe. Nie chcę wdawać się w dyskusję dotyczącą zasadności wprowadzanych zmian, bo każdy już dawno wyrobił sobie na ten temat własne zdanie. Warto zwrócić jednak uwagę na rzadko poruszany w publicznych dyskusjach aspekt reformy - zabrakło w niej przede wszystkim debaty o kondycji całego systemu.
Zmarnowana szansa
Bardzo brakuje dzisiaj mądrej rozmowy o potrzebach i wyzwaniach stojących przed szkołą. Przy okazji wprowadzania reformy zaprzepaszczono szansę, by zaangażować w zmiany rodziców, czyli kluczowego partnera dla szkół, by zaprosić samych uczniów do podzielenia się własnym zdaniem. Zabrakło dialogu z którego wnioski pomogłyby nam zdiagnozować nie tylko stan obecny, ale i plany na najbliższe 10-20 lat. Efektem tego jest "loteria rekrutacyjna", nie dotycząca zresztą tylko naszego powiatu. Nie jesteśmy dzisiaj w stanie przewidzieć zainteresowania uczniów ofertą lokalnych szkół ponadpodstawowych, a i nie mam pewności, czy decyzje uczniów podejmowane są racjonalnie. Zapewne nie, bo nikt nie rozmawia z młodymi ludźmi o szansach, ale i zagrożeniach, które daje im ukończenie danego technikum czy liceum. Jeden czy drugi wielki zakład pracy obejmujący patronat nad pojedynczymi klasami to nie jest kompleksowe rozwiązanie dla rynku pracy i przyszłości młodych ludzi, których szkoła powinna przygotować do wyzwań i rozwinąć przydatne w przyszłej karierze umiejętności.
Warto wspomnieć tutaj również o braku jakiejkolwiek konkretnej oferty dla uczniów uzdolnionych, o czym pisałem już w jednym z wcześniejszych tekstów na portalu przelom.pl. Emigracja najzdolniejszych uczniów związana jest nie tylko z faktem, że w Krakowie czy Wrocławiu "fajnie się mieszka" (bo to teza warta polemiki), ale przede wszystkim dlatego, że jest u nas tendencja do "uśredniania". Efekt? Wyludniające się i to już na etapie 16-latków: Chrzanów, Trzebinia i Libiąż.
Niełatwa współpraca
Jestem przekonany, że wielu lokalnych przedsiębiorców chętnie zaangażowałaby się we współtworzenie konkretnych programów mających na celu nakierowanie młodych ludzi na najlepszą dla nich ścieżkę rozwoju i kariery już na etapie edukacji szkolnej. To w interesie każdego świadomie prowadzącego biznes jest, aby kadrę pracowniczą oraz menadżerską stanowiły dobrze wyedukowane, mające konkretny fach w ręku osoby, okoliczni mieszkańcy. Takich pracowników dzisiaj najbardziej brakuje. Czy urzędy odpowiadające za nadzór nad edukacją tworzą takie możliwości? Liczę na to, że nasi samorządowcy - w dużej części nowe, kreatywne osoby, dostrzegą obopólne korzyści, które taka współpraca może dać.
O ile mogę wierzyć w zapał i wizjonerskie podejście lokalnych włodarzy, o tyle im wyżej, tym nadzieja mniejsza. Dzisiaj, aby wysłać pracownika na konkretne szkolenie - konkretne, to znaczy dające mu coś więcej, niż umiejętność obsługi pakietu Office czy zezwolenie na obsługę wózka widłowego, trzeba przejść urzędniczą gehennę, która najczęściej kończy się fiaskiem z powodu braku pieczątki, świstka czy innego kluczowego "certyfikatu". I tak oto mamy ogólnodostępne dofinansowywane szkolenia dla np. obsługujących sekretariaty, a trudno znaleźć we wszelakich bazach szkoleniowych kurs dla księgowych, już nie mówiąc o poszczególnych, nieraz wyspecjalizowanych, branżach. Cały system wspierania szkoleń, najróżniejszych dofinansowań, to w dużej części fikcja, która nie odpowiada rzeczywistemu zapotrzebowaniu. Brakuje na ten temat - także lokalnie - rozmowy, debaty, konkretnych instytucji czy osób, które mogłyby taki system współtworzyć.
A jak system edukacji, możliwości szkoleń dodatkowych, oceniają czytelnicy Przelom.pl? Dwója czy nie jest aż tak źle?
Tomasz Żołądź
Autor tekstu - Tomasz Żołądź - to przedsiębiorca, menadżer, pasjonat wina. Twórca takich marek jak: TiM Kominki, DlaWina.pl, Granpa. Wiceprezes Chrzanowskiej Izby Gospodarczej, a także dyrektor regionalny i członek zarządu duńskiej firmy Skamol Eastern Europe - światowego lidera rynku materiałów izolacyjnych. Mieszkaniec Trzebini.
22.06.2025
ALTANY, tarasy, wiaty garażowe, pergole, różnego r...
Asfalt położony, asfalt zdarty w Trzebini i Chrzanowie
Od dziś też ulica Przybyszewskiego jedna strona. Przy tym Koko coś długo robią tą Sierszańską. Zdarte jest, a nic się narazie nie dzieje już któryś dzień.
Nika
00:27, 2025-07-11
Te szkody spowodowała ZG Janina w mieniu gminnym
Od kopalni Janina i od wstrząsów - zachowaj nas Panie!
Zenek
22:32, 2025-07-10
Rozbiórka w Trzebini. Pierwsze ubytki w MKS
Panie Sygnacie , to będzie spadek z hukiem , nie da się zastąpić większości kadry jakimiś miejscowymi chłopcami żeby to tak samo grało. Można robić to porzez ewolucje a nie rewolucję bo skończycie jak Libąż coś czuje ....
Texańczyk
22:00, 2025-07-10
Te szkody spowodowała ZG Janina w mieniu gminnym
Pani radna tylko dużo mówi bo burmistrzem nie została i tak przejawia zazdrość. Ławki postawiła przy drodze na źródełko tylko o koszach jej się zapomniało i syf tam jest że hej bo ludzie siadają coś zjedzą ale nie ma gdzie śmieci wrzucić to zostawiają przy ławkach 🤦♀️. Najpierw pani kochana swoje błędy trzeba naprawiać, a potem innych pouczać!
Libiążanka
19:30, 2025-07-10
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz