Praca, biznes, edukacja
Podniecanie decydentów
Budowa Nowego Miasta w Chrzanowie to nie bajka, tylko rzeczywistość. A skoro tak, to musi się rządzić takimi samymi prawami, jak zwykłe życie, czyli napotykać na przeszkody – twierdzi Piotr Gałuszka, pełnomocnik spółki Limitless Polska, reprezentującej inwestora z Dubaju.
Bogumił Kurylczyk: Są pieniądze z Dubaju, jest zgoda gminy Chrzanów oraz akceptacja większości właścicieli działek. Tymczasem na ugorach pod Balinem nie rosną mury Nowego Miasta.
Piotr Gałuszka: - To nie jest żadna fatamorgana, ani nawet przedsięwzięcie developerskie, w rodzaju bloków w szczerym polu, tylko poważne zamierzenie urbanistyczne. Nowe Miasto powstanie razem z miejscami pracy oraz pełną infrastrukturą dla mieszkańców. Dlatego potrzebny jest czas.
Od aprobaty władz gminy upłynął już ponad rok...
- A w międzyczasie nie ułatwiono w Polsce prowadzenia dużych projektów przez inwestorów z Bliskiego Wschodu. Przykładowo, nie podpisano umowy o uniknięciu podwójnego opodatkowania między naszym krajem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
I dlatego pieniądze z Dubaju nie płyną?
- Między innymi dlatego wielkie pieniadze nie płyną, bo wstępne przygotowania do inwestycji trwają. Na samą koncepcję budowy Nowego Miasta w Chrzanowie wydano naprawdę niemało. To potężne i gruntowne opracowanie.
Pewnie teraz trafi na półkę.
- Projekt jest tak dobry i został tak wysoko oceniony, że zarząd firmy Limitless z Dubaju przyjął go do realizacji. Ale stawiając kilka, prostych właściwie, warunków.
Najważniejsze to…
- Na powstanie Nowego Miasta nie wystarczy zgoda okolicznych mieszkańców, właścicieli działek i gminy. Potrzebna jest jeszcze aprobata władz wojewódzkich i władz rządowych. Bo na najwyższym szczeblu trzeba rozwiązać najpierw kwestie formalne, o których wspomniałem. Ponadto należy uzgodnić kwestię modernizacji linii kolejowej pomiędzy Krakowem a Katowicami oraz sprawę likwidacji składowiska odpadów w Balinie, z jednoczesnym powstaniem ekologicznej spalarni w okolicy.
Czyli domy wybuduje się na ostatku. Wtedy, gdy będzie gdzie pracować, jak dojeżdżać, oraz kiedy z otoczenia zniknie wysypisko.
- Nie na ostatku, tylko równocześnie. Tak, by można było zarabiać na spłatę zakupionych w Nowym Mieście mieszkań.
W każdym razie ma ono powstać tam, gdzie planowano, pod Balinem. Mimo niechęci nielicznych właścicieli działek.
- Tych niechętnych jest coraz mniej. Ostatnio mieliśmy kilka spotkań z rodowitymi cabanami, którzy mieszkają poza Chrzanowem. To z reguły bardzo wykształceni ludzie. I wszyscy, bez wyjątku, dali się do tej inwestycji przekonać.
Teraz trzeba przekonać jeszcze decydentów.
- Oni muszą przekonać się sami. My ich tylko zdrowo podniecamy naszym wielkim projektem. I gdy odpowiednie decyzje zapadną w Warszawie, w Chrzanowie natychmiast ruszą roboty.
Na decyzje Warszawy można czekać całe lata.
- My nie tylko czekamy, lecz działamy. Właśnie 27 listopada odbędzie się pierwsze spotkanie grupy decydentów z Chrzanowa, Krakowa i Warszawy. Określimy na nim najpilniejsze zadania i rozdamy role.
My, czyli kto?
- Wszyscy, którzy mają nadzieję, że Nowe Miasto może powstać w Chrzanowie. To będzie tak wielki sukces, że honorów wystarczy dla wielu jego ojców.
Rozmawiał
Bogumił Kurylczyk
Przełom nr 47 (863) 19.11.2008