Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

To nie koniec, to początek

23.09.2009 12:55 | 0 komentarzy | 5 194 odsłon | red
Arabski inwestor z Dubaju zrezygnował z budowy Nowego Miasta pod Chrzanowem, ale my nie. Prędzej czy później znajdzie się kupiec na tereny, których właściciele zadeklarowali chęć sprzedaży. Jest ich ogromna większość, bo posiadają 370 ha z planowanych do zagospodarowania 400 ha - mówi Piotr Gałuszka, udziałowiec spółki Snipe Development.
0
To nie koniec, to początek
Piotr Gałuszka w swoim biurze w Chrzanowie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Arabski inwestor z Dubaju zrezygnował z budowy Nowego Miasta pod Chrzanowem, ale my nie. Prędzej czy później znajdzie się kupiec na tereny, których właściciele zadeklarowali chęć sprzedaży. Jest ich ogromna większość, bo posiadają 370 ha z planowanych do zagospodarowania 400 ha - mówi Piotr Gałuszka, udziałowiec spółki Snipe Development.

Bogumił Kurylczyk: Na drzwiach pana biura wisi nowa tabliczka, z nazwą Snipe Development. Snipe znaczy słonka. Raczej skromny to ptaszek.
Piotr Gałuszka: - Na czele tej spółki stoi Marek Bukała, były szef firmy Limitless Polska, której już nie ma. Nasze zamiary są bardzo poważne, więc nie chcieliśmy nazywać spółki zbyt górnolotnie...

Jak choćby Feniks Development.
- Nie powstajemy z popiołów niczym feniks, tylko z tego co jest. Mamy wstępne deklaracje sprzedaży w proponowanej wtedy cenie 10 zł za metr od właścicieli 92 procent z 400 ha. Właśnie wyszedł ode mnie mieszkaniec Balina, który uporządkował sprawy własnościowe swoich 28 ha. Teraz chciałby je sprzedać choćby po 3 zł za metr. Ale nasza spółka jest w trakcie organizacji, więc transakcji jeszcze nie zawieramy. I nie będziemy się z nimi spieszyć do czasu znalezienia nowych inwestorów.

Co mianowicie mieliby oni budować? Też Nowe Miasto?

- To zamiar docelowy. Chcemy zacząć, wykorzystując już scalone tereny, od posadowienia tu firm produkcyjnych, infrastruktury a w tym szybkiej kolei Kraków - Katowice. Niewykluczone też, że wróci do nas z kapitałami dubajski Limitless. Wróci, gdy zobaczy, ile dokonaliśmy.

W to chyba nikt już nie wierzy.
- Zawsze mówię, że to nie jest kwestia wiary, ale nadziei. I dziękuję tym wszystkim, którzy zadeklarowali chęć sprzedaży ziemi po bardzo przyzwoitej - jak się okazuje - cenie. Niestety, warunek był jeden: albo działki na obszarze tych 400 ha sprzedadzą wszyscy, albo nikt. A te zaledwie 8 proc. powierzchni stanowią parcele tworzące istne dziury w całości. Mają po kilkadziesiąt arów i nadają się tylko dla zajęcy. Czas pokaże, ile na mówieniu „nie, bo nie” zyskają ich właściciele.
Rozmawiał
Bogumił Kurylczyk

Przełom nr 37 (905) 16.09.2009

Czytaj również