Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Od miału do nagrody

03.03.2010 12:11 | 1 komentarz | 7 884 odsłon | red
TRZEBINIA. Potężne maszyny, 19 pracowników i milionowe obroty. Trzebiński Tor-Bud - mimo światowej recesji i kiepskiej kondycji niektórych kontrahentów - ma się dobrze. W sezonie zwiększa zatrudnienie nawet do 40 osób. Właściciel odebrał statuetkę Przedsiębiorca Roku 2009 przyznaną przez Chrzanowską Izbę Gospodarczą.
1
Od miału do nagrody
Józef Szarek, właściciel firmy Tor-Bud z Trzebini
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

TRZEBINIA. Potężne maszyny, 19 pracowników i milionowe obroty. Trzebiński Tor-Bud - mimo światowej recesji i kiepskiej kondycji niektórych kontrahentów - ma się dobrze. W sezonie zwiększa zatrudnienie nawet do 40 osób. Właściciel odebrał statuetkę Przedsiębiorca Roku 2009 przyznaną przez Chrzanowską Izbę Gospodarczą.

Józef Szarek był pracownikiem Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej Okleśna. - Zajmowałem się remontem bocznic kolejowych - mówi niegdysiejszy kierownik brygad remontowych. - Nie mieliśmy za wiele narzędzi. To były trudne czasy, lata 80. - wspomina. Z końcem dekady spółdzielnia zaczęła się chylić ku upadkowi. Szarek nie zamierzał czekać z założonymi rękoma. W domu miał dwójkę dzieci i niepracującą żonę. Wspólnie z koleżanką z pracy założyli spółkę.

Płacili miałem
- Początki były trudne. Nie miałem sprzętu, a do pracy było bodaj pięciu ludzi - wspomina. Zaczęli od remontu torów do nieistniejącej już dzisiaj kopalni Siersza. Niewiele później doszły ZSO Górka. - Obaj kontrahenci bardzo kiepsko płacili - przypomina Szarek, a płynność finansowa trzebińskiej spółki była kiepska. W latach 90. kwitł barter. - Płacono nam miałem, zresztą kiepskiej jakości, o dużym zasiarczeniu - mówi właściciel Tor-Budu. Żeby na konto wpłynęło kilka groszy, trzeba było go sprzedać. By był lepszej jakości, Szarek kupował węgiel i mieszał go z miałem zalegającym na placu. - Interes przerodził się w handel. Tak było w latach 1992-1996. To nie był zły okres. Na sytuację spółki pozytywnie wpływał kontrakt z płacącą w terminie Elektrociepłownią Żerań - opowiada Szarek.
Nagle jednak zrezygnował. Nie chciał mieć nic wspólnego z coraz głośniejszymi aferami węglowymi.

Stracili miliony
- Doświadczyliśmy też postępowań układowych - wspomina niemiłe chwile Szarek. O co chodzi? Podobne postępowania prowadzone są w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo - na skutek wyjątkowych i niezależnych od niego okoliczności - zaprzestało lub przewiduje zaprzestanie płacenia długów. - Wierzyciel, a my nim byliśmy, traci w takiej sytuacji bardzo dużo pieniędzy - mówi Szarek. 400 starych milionów złotych (przed denominacją) Tor-Bud stracił w wyniku podobnego postępowania dotyczącego Górki. Identyczną sumę od PGR Brzeźno.

I choć firma przebranżowiła się i prócz remontów bocznic zajęła się robotami budowlanymi, to wciąż funkcjonowała na granicy opłacalności. Długi się ciągnęły. W 2003 roku wspólniczka nie wytrzymała presji, postanowiła odejść z firmy. Przepisy dotyczące spółek cywilnych wymagały, by współwłaścicieli było dwóch, więc jej miejsce zajęła żona właściciela.

Zostali z długami
- Mieliśmy 150 tysięcy długu przy obrotach firmy nieprzekraczających 800 tysięcy złotych. Sytuacja była kiepska - wspomina Szarek. Zaryzykował. Zaciągnął kredyt i poszerzył działalność. Nowością były roboty drogowe i konstrukcyjne. - Nawiązałem bliższe kontakty z Unilever Polska SA w Katowicach. Od tamtej chwili jest już tylko lepiej.

Obecnie jednym z największych zleceniodawców Tor-Budu jest Górka Cement. Niemałym jest Pierwsza Fabryka Lokomotyw w Polsce Fablok SA, dla której spółka z Trzebini wykonuje konstrukcje żelbetowe czy roboty torowe. Szarek chwali sobie współpracę z obiema firmami, choć przyznaje, że w ostatnich miesiącach Fablok miał spore trudności z płatnościami. - Kryzys odbił się na tej firmie, ale obecnie nie zalegają nam żadnych pieniędzy - mówi Szarek. - Rocznie od Górki wpływa na konto Tor-Budu około trzech milionów złotych. Od Fabloku milion - informuje Irena Gaudyn, główna księgowa trzebińskiej spółki.

Dużo mniejsze pieniądze, ale bardzo regularne, firma ma od Składowiska Odpadów Balin, któremu ubija śmieci na wysypisku potężnymi maszynami (kompaktorami). Do tego dochodzą jeszcze drobniejsi zleceniodawcy. Ostatecznie roczne obroty spółki sięgają pięciu milionów złotych.
Tadeusz Jachnicki

Przełom nr 8 (927) 24.02.2010

Czytaj również