Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Nielegalne wydobycie w Bobrku?

20.10.2010 14:24 | 0 komentarzy | 8 936 odsłon | red
CHEŁMEK-BOBREK-BROSZKOWICE. Artur K., od lat nielegalnie wydobywający żwir z koryta Wisły, ten sam, którego barki zablokowały przed wrześniową powodzią stopień wodny Dąbie w Krakowie, ponownie szykuje się do wydobycia kruszywa. Tak twierdzą świadkowie. Z analiz wójta gminy Oświęcim Andrzeja Bibrzyckiego wynika, że Artur K. najpewniej będzie teraz uprawiał nielegalny proceder w gminie Chełmek.
0
Nielegalne wydobycie w Bobrku?
Policja wielokrotnie interweniowała w nielegalnej żwirowni w Broszkowicach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

CHEŁMEK-BOBREK-BROSZKOWICE. Artur K., od lat nielegalnie wydobywający żwir z koryta Wisły, ten sam, którego barki zablokowały przed wrześniową powodzią stopień wodny Dąbie w Krakowie, ponownie szykuje się do wydobycia kruszywa. Tak twierdzą świadkowie. Z analiz wójta gminy Oświęcim Andrzeja Bibrzyckiego wynika, że Artur K. najpewniej będzie teraz uprawiał nielegalny proceder w gminie Chełmek.

Wie już o tym Andrzej Saternus, burmistrz Chełmka. Powiadomił go Bibrzycki.
- Nie ma stuprocentowej pewności, czy to jest nasza gmina czy jeszcze Oświęcim - mówi Saternus. Tłumaczy, że w okolicach Bobrka granica gminy jest bardzo szarpana. Raz jest po jednej stronie rzeki, innym razem po drugiej.

W Gromcu wały siadły 80 centymetrów
- Jakie to ma znaczenie, czy Artur K. ze swoim nielegalnym procederem jest w Bobrku czy w Broszkowicach. Istotnym jest, że państwowa machina wreszcie zaczęła dobrze mleć i doprowadzi tę sprawę do szczęśliwego finału. Organy ścigania w końcu podjęły pewne działania, które doprowadzą do sensownego finału - jest przekonany Saternus i dodaje, że policja i prokuratura wprawdzie zdecydowały się na eksmisję nielegalnej żwirowni, ale niewielka manufaktura Artura K. została i znów zaczyna działać.
- Najlepiej, by Artur K. się wyniósł. To jeden z większych szkodników, który się przytrafił Małopolsce w ostatnich latach. Wcześniej niech zapłaci krakowskiemu RZGW za usuwanie barek, które niszczyły mosty w stolicy województwa - mówi z kolei Marek Sowa, członek zarządu małopolskiego samorządu.
I właśnie dlatego Saternus jest przekonany, że nielegalnie wydobywający żwir nie jest już kłopotem wyłącznie wójta gminy Oświęcim czy burmistrza Chełmka. Gdyby ktoś miał wątpliwości, jakie szkody przez lata wyrządził Artur K. to zaprasza do Gromca, w którym się wychował. - Proszę spojrzeć, gdzie było koryto Wisły, a gdzie jest w tym momencie.
- W Gromcu wał, po ingerencji Artura K., siadł 80 centymetrów - dodaje Sowa.

Dokumentuje postęp nielegalnych robót
6 sierpnia minęły cztery lata, odkąd Andrzej Bibrzycki śledzi poczynania Artura K. i walczy z jego obecnością w Broszkowicach. Wszystkie nielegalne działania fotografuje i nagrywa. Informatyk oświęcimskiej gminy ma przez to pełne ręce roboty. Tak jest od 2006 roku.
- Półtora miesiąca temu zawiadomiłem prokuraturę, że istnieje prawdopodobieństwo, iż Artur K. przeniósł się do gminy Chełmek. Zawiadomiłem również burmistrza Saternusa. Dodaje, że w pobliżu przesiewacza na czerwonej konstrukcji, którego nie zdemontowano, zaczął budować taśmociąg.
- Już go zmontował. Wiem, że przywiózł też stary agregat prądotwórczy i ma problemy z jego odpaleniem - mówi Bibrzycki, który ponownie dokumentuje postęp nielegalnych robót. - Wszystkie zdjęcia wykonuję z datą i godziną, bo tylko takie są dowodem przed obliczem Temidy - dodaje.

Fatalny finał
Zdaniem Sowy, cała historia z procederem Artura K. może mieć fatalne skutki, o których dzisiaj mało się mówi. Koryto rzeki musi być nieustannie czyszczone, a w tej chwili w miejscach, gdzie działał Artur K., nie będzie żadnej akceptacji społecznej na takie działania. - To problem, bo jeśli nie ma bieżącego wybierania z koryta Wisły, to rzeka nie ma odpowiedniej przepustowości - podsumowuje Sowa.
Tadeusz Jachnicki

Przełom nr 41 (960) 13.10.2010

Czytaj również