ANALIZA PO I TURZE WYBORÓW. Symboliczny zysk Trzaskowskiego, strata Nawrockiego i triumf skrajnej prawicy

Trzaskowski wygrał w powiecie, wygrał w Chrzanowie! Nawrocki porwał Libiąż, Alwernię i Babice! Ale czy na pewno? Czy to wszystko jest tak proste? Od pierwszej tury wyborów prezydenckich minęło już trochę czasu, może więc warto przyjrzeć się temu co za nami z nieco szerszej perspektywy. Wszak przed nami druga tura rozgrywki.

2495 głosów tyle wyniosła przewaga Rafała Trzaskowskiego nad drugim w powiecie chrzanowskim, Karolem Nawrockim. Trzaskowski "wygrał" wprawdzie tylko w dwóch gminach, ale największych. Kandydat KO tradycyjnie już pokonał rywala startującego z poparciem PiS w Chrzanowie. Tym razem udało się to też w Trzebini.

W dwóch trzebińskich sołectwach kandydat PiS (tym razem zwany obywatelskim) nadal może liczyć na większe poparcie - w Lgocie oraz Czyżówce (i jeszcze na osiedlu Górka). To jednak za mało, by mówić o zwycięstwie w skali gminy.

Zresztą w Chrzanowie obserwujemy coś podobnego, tylko że w drugą stronę. O ile większość miasta głosowała na Trzaskowskiego, o tyle Płaza i Pogorzyce postawiły na Nawrockiego.

To nie sukces Rafała tylko porażka Karola

Jeśli jednak ktoś sądzi, że siły Koalicji Obywatelskiej odbiły Trzebinię, to błądzi. Trzaskowski zdobył tutaj zaledwie 30 głosów więcej niż podczas wyborów w 2020 r. (w I turze). Jego lepszy wynik procentowy w tej gminie, to zasługa Nawrockiego, a właściwie tego, że nie potrafił utrzymać stanu posiadania Andrzeja Dudy sprzed pięciu lat. Więcej, nie potrafił utrzymać tego, co Prawo i Sprawiedliwość zdobyła w Trzebini w 2023 roku podczas wyborów parlamentarnych.

Gdy przyjrzymy się nieco bliżej innym kandydatom ubiegającym się o urząd prezydenta teraz i w poprzednich potyczkach, zauważymy, że niemałą część tych utraconych przez Nawrockiego głosów przejęli, jak można przypuszczać, przedstawiciele, przynajmniej umownie, Konfederacji - Mentzen i Braun. Umownie, bo pamiętajmy, że Braun został odsunięty przez partię na boczny tor, gdy zgłosił swoją kandydaturę w tych wyborach, stając się tym samym rywalem Mentzena, wystawionego do walki przez Konfederację.

Ale wróćmy do zyskanego poparcia przez wyżej wymienionych reprezentantów skrajnej prawicy. W 2020 roku Krzysztofa Bosaka z Konfederacji poparło w gminie Trzebinia 1251 osób. Teraz Mentzen i Braun razem wzięci zyskali 3805 głosów. Te ponad dwa i pół tysiąca głosów chyba wyraźnie pokazuje, w którym kierunku idzie Trzebinia i na pewno nie jest to Koalicja Obywatelska.

Powodów do świętowania osoby popierające lidera koalicyjnego nie mają też z innego powodu. Silny pięć lat temu w Trzebini Szymon Hołownia, stracił teraz prawie 1800 głosów.

Wygrał, ale nie odbił

W gminie Babice choć Nawrocki wygrał, to również w niemałym stopniu utracił poparcie, którym w poprzednich wyborach prezydenckich cieszył się Andrzej Duda. 800 głosów wyparowało i po raz pierwszy od wielu lat kandydat Platformy Obywatelskiej okazał się lepszy w Zagórzu (!).

Zresztą podobnie rzecz się ma w  Alwerni. W skali gminy wygrywa Nawrocki (głosami wiosek), ale poparcie ma znacznie mniejsze niż Andrzej Duda w 2020 r., a Rafał Trzaskowski zyskuje zwolenników, ale nie jest to zdobycz, która zwala z nóg.

I znów, taki sam scenariusz widzimy w gminie Krzeszowice. Z tą może różnicą, że tam strata Nawrockiego do tego czym dysponował Duda jest dużo większa i sięga prawie trzech tysięcy. Zysk Trzaskowskiego to 300 głosów.

W Żarkach i Gromcu rządzi Nawrocki

Jedyną gminą w powiecie chrzanowskim, w której Karol Nawrocki wygrał w każdej miejscowości jest Libiąż. Choć i tutaj stracił blisko dwa tysiące głosów poparcia w zderzeniu z Andrzejem Dudą sprzed pięciu lat (w I turze).

Więcej, 25 głosów zabrakło, by oddał Libiąż swojemu największemu konkurentowi - Rafałowi Trzaskowskiemu.

Niepodważalną przewagę ma za to w Żarkach i Gromcu. Jest tak wielka, że nawet gdyby wyborcy wszystkich koalicyjnych i lewicowych kandydatów zagłosowali na Trzaskowskiego, a Karol Nawrocki jedynie zachował status quo, to i tak by wygrał.

Rafał Trzaskowski również stracił w tej gminie poparcie w porównaniu do tego, jakie miał pięć lat temu, ale to strata symboliczna - sprowadza się do 40 głosów. Bardziej może dawać do myślenia, w kontekście nadchodzącej drugiej tury wyborów, strata Szymona Hołowni, która wynosi tysiąc głosów, a także kolosalny wzrost poparcia dla kandydatów nacjonalistycznych. Zdobyli oni tutaj trzy razy więcej głosów niż Krzysztof Bosak podczas wyborów w 2020 r.

Nie możemy również zapomnieć o prawie tysiącu głosach zdobytych teraz przez kandydatów lewicy, która - o ile przed laty święciła triumfy w gminie Libiąż, to w 2020 została właściwie zmarginalizowana. Inna sprawa, że jedynym kandydatem po lewej stronie sceny politycznej przed pięciu laty był Robert Biedroń, który miał marne poparcie w całym kraju.

Co zrobią wyborcy Mentzena?

Reasumując, sytuacja jest daleka od tego, czego świadkami byliśmy pięć lat temu, kiedy to wyraźną przewagę notował kandydat Prawa i Sprawiedliwości, ale i równie daleko od sytuacji z 2010 roku, gdy Jarosław Kaczyński sromotnie przegrywał z Bronisławem Komorowskim. Obecny stan bardziej przypomina sytuację z 2015 roku, gdzie pomiędzy dwoma pierwszymi kandydatami (Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim) był zaledwie niecały punkt procentowy różnicy, a języczkiem u wagi mieli się stać głosujący w pierwszej odsłonie na Pawła Kukiza. Tyle tylko, że opowiadający się za lewicą wówczas stanowili margines, a dzisiaj, jak pokazują ostatnie wybory, wracają do łask. I choć ich głosy są rozproszone, to wspólnie tworzą siłę, z którą warto się liczyć. Z kolei wyborcy Sławomira Mentzena, a przynajmniej ich część, którzy mają podobną rolę jak dekadę temu wyborcy Kukiza, wydają się tak samo chętni oddać głos Trzaskowskiemu jak i Nawrockiemu i mówią, że to wybór między dżumą a cholerą.