Mała rana, duży problem - przelom.pl
Zamknij

Mała rana, duży problem

12:07, 01.08.2018
Skomentuj

Nie ma dziecka, które nie stłukłoby sobie kolana, skaleczyło się, oparzyło. Szczególnie w wakacje drobne rany to codzienność. Jak pomóc wtedy maluchowi?

Skaleczenie to najczęstszy uraz u małych dzieci. Choć z reguły nie zagraża zdrowiu, skutecznie potrafi uprzykrzyć życie. Często zostawia po sobie brzydkie blizny.

Gdy maluch się skaleczy, ranę należy przemyć wodą i zdezynfekować wodą utlenioną lub innym preparatem do stosowania na otwarte rany. Apteki oferują ich naprawdę sporo. I nie wszystkie przy kontakcie z raną szczypią. Następnie zranione miejsce osuszamy jałowym gazikiem (nie watą!) i zakładamy plaster. Wiele osób wciąż myśli, że rana goi się lepiej bez plastra. To nieprawda. Współczesne plastry przepuszczają powietrze i chronią ranę przed zabrudzeniem, a tym samym niepożądanymi bakteriami.

Co więcej, ściągają skórę, dzięki czemu ryzyko powstania blizny jest mniejsze.
Jeśli dziecko nie chce dać sobie nalepić plastra, warto kupić w aptece te z wizerunkiem bajkowych postaci. Spodobają mu się dużo bardziej.

Gdy powstanie strupek, pod żadnym pozorem nie wolno go zdrapywać, bo wtedy na ciele może zostać brzydka blizna.
Z lekarzem należy się skontaktować, jeśli rana jest rozległa i mocno krwawi, bo może się okazać, że konieczne będzie założenie szwów. Jeśli dziecko zraniło się ostrym, metalowym przedmiotem albo wbiło gwoździa, istnieje ryzyko zakażenie tężcem i w takich przypadkach konieczny jest zastrzyk.

Dzieci regularnie, bawiąc się patykami czy chodząc po drzewach, wbijają sobie drzazgi. Wtedy zranione miejsce należy przemyć wodą a drzazgę wyciągnąć za pomocą pęsety. Ranę trzeba odkazić.
Gdy dziecko przewróci się i stłucze, warto jak najszybciej przyłożyć do bolącego miejsca zimny kompres. Można kupić gotowe, żelowe kompresy w aptece. Ale jeśli ich nie mamy
- sprawdza się także lód, przyłożony do bolącego miejsca przez gazik lub czysty kawałek materiału, a nawet schłodzona w zamrażalce łyżka. Obrzęk złagodzą dostępne w aptece żele. Można też spróbować przyłożyć do skóry zsiadłe mleko. Sprawdziłam, pomaga.
Dziecko należy obserwować. Jeśli zacznie wymiotować, kręci mu się w głowie, robi się senne, należy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem.

W przypadku oparzeń najlepiej schłodzić zranione miejsce choćby pod zimną, bieżącą wodą. Dziecku można podać środek przeciwbólowy, a ranę posmarować specjalną maścią na oparzenia. W żadnym wypadku nie wolno przekłuwać tworzącego się na skórze bąbla. Mowa jednak o drobnych oparzeniach. W przypadku poważniejszych lepiej od razu podjechać na pogotowie. Anna Jarguz
Przełom nr 29 (1354) 25.7.2018

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Nowa książka o Helenie Kmieć z Libiąża

Dokładnie wiedziała na co się pisze.

dede

08:16, 2025-05-13

88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie

Pisząc dzisiaj o szarości i biedzie w czasach PRL, warto unikać dokonywania manipulacji polegajacej na porównywaniu poziomu życia "wtedy" (lata 60/70) z tym poziomem dziś. Warto natomiast porównać z poziomem życia w innych krajach. Wystarczy nieco poczytać czy pooglądać zdjęcia i filmy z Francji, Włoch czy Hiszpanii. Tylko nie porównywać polskiej wiochy z Paryżem, a porównać ją z wiochą w Masywie Centralnym, Pirenejach czy na włoskim południu. Rażących różnic nie widać, a dzielnice willowe u nas też się budowały. Oczywiście łatwiej wrzucić zdjęcie pustej półki sklepowej zastawionej butelkami z octem, zrobione w czasach najgłębszego kryzysu. Ja tam pamiętam te półki jako tako zapełnione z towarami, w tym takimi, na wiele których nie było nas w domu stać. Na szkolnych apelach (było coś takiego - lata 60-te) kierownik szkoły nie raz wymachiwał bułką z szynką przyniesioną przez sprzątaczkę ze śmietnika, wygłaszając okolicznościowe przemówienie w stylu; "wasi rodzice ciężko pracują, a wy ....". Po co więc ta ideologiczna przesada w prawie każdym tekście o tamtych latach? Prawdą jest, że nie było komórek, netu, komputerów i paru innych rzeczy, tylko że gdzie indziej też ich nie było.

stary zgred

07:57, 2025-05-13

Nowa książka o Helenie Kmieć z Libiąża

Panie Oratowski i reszta! Szybkie szkolenie z edytorstwa konieczne!!

Złoty pył.

23:13, 2025-05-12

88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie

Przypomnę że od 1945 r do 1989 czyli w tym szarym komunistycznym kraju bez ,, radości" I dobrobytu jak tutaj Przełom pisze przybyło nas około 15 milionów ludzi. Od 1989 w zachodnim dobrobycie hehe nie przybywa nic a nawet ubywa nam ludności. Więc przestańcie prać młodym mózgi jak to było źle. Lata 70 były naprawdę na wysokim poziomie jak na tamte czasy i to w każdej dziedzinie. Do tej pory nie rozkradli tego co wtedy powstało

Ogień

22:11, 2025-05-12

0%