12-letni Jacek Krzemień z Podolsza grał na boisku w piłkę, gdy nagle stracił przytomność. Teraz jest w śpiączce w szpitalu, ale potrzebne są pieniądze na jego powrót do zdrowia. Rodzina prosi o wsparcie.
Wszystko zdarzyło się 10 kwietnia. Chłopcy grali na boisku w piłkę, gdy serce Jacka nagle się zatrzymało. Na pomoc ruszył trener, po chwili strażacy z pobliskiej jednostki, a następnie ratownicy i zespół lotniczego pogotowia ratunkowego. Mimo natychmiastowej reanimacji chłopiec jest nadal nieprzytomny i przebywa na oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu w Krakowie.
- Według wstępnych badań istnieje podejrzenie arytmii serca z predyspozycją do migotania komór. Konieczna jest dalsza diagnostyka oraz zabieg wszczepienia kardiowertera, zabezpieczającego przed ponownym zatrzymaniem krążenia. Stan Jacusia jest ciężki i już wiadomo, że powrót do zdrowia będzie wymagał zakupu specjalistycznego sprzętu oraz intensywnej i kosztownej rehabilitacji - mówi mama Jacka, Karolina Krzemień.
Na razie chłopiec jest nieprzytomny. Do niedawna był aktywnym, pełnym życia uczniem piątej klasy.
Zafascynowanym piłką nożną i spędzającym sporo czasu na boisku. Obecnie walczy o zdrowie. Rodzice chcą zrobić wszystko, co możliwe, żeby mu pomóc. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę na jego rzecz.
Zbierają pieniądze na zakup specjalistycznego sprzętu, który ułatwi Jackowi powrót do zdrowia i choć w części pokryje koszty leczenia i intensywnej rehabilitacji.
Zbiórka prowadzona jest na zrzutka.pl/ REHABILITACJA DLA JACUSIA
29.10.2024
ZATRUDNIĘ pracownika fizycznego do układania kostk...
28.10.2024
DO wynajęcia cukiernia wraz z wyposażeniem - 512 9...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
jakur18:46, 21.04.2024
0 0
W głowie się nie mieści, że nasze Państwo umywa ręce!!! 18:46, 21.04.2024
Chełmofon21:50, 21.04.2024
0 0
NFZ potrafi tylko topić pieniądze w przenośni i dosłownie w tzw. szczepionkach na covid. To straszne, że potrafili wydawać miliardy na coś, co być może bardziej szkodziło, niż pomagało, a kiedy trzeba wesprzeć kogoś w leczeniu, to umywają ręce. Niestety my sami wybieramy takie rządy. Co 4, czasami co 8 lat, dajemy się po raz kolejny nabijać w butelkę, bojąc się postawić na jakąś trzecią siłę. 21:50, 21.04.2024