Do punktu przy alei Henryka w Chrzanowie, obok sądu rejonowego, mieszkańcy przychodzili nie tylko po drobne zakupy: gazetę, maszynkę do golenia czy papierosy, ale żeby również chwilę pogwarzyć z panią Małgosią.
Aktualnie ostatni w Chrzanowie kiosk RUCH-u opustoszał.
Zapraszamy do przeczytania obszernego artykułu, który w 2019 roku ukazał się w „Przełomie”, a którego bohaterką była sprzedająca w tym kiosku pani Małgorzata.
W PRL-u kioski RUCH były jak minimarkety. Można w nich było kupić prawie wszystko. Oczywiście pod warunkiem, że trafiliśmy na moment, kiedy właśnie rzucili towar. Małgorzata Wycisk sprzedaje w kiosku przy al. Henryka w Chrzanowie nieprzerwanie od 36 lat. Jest najstarszą stażem kioskarką w mieście i prawdopodobnie jedną z ostatnich.
Małgorzata Wycisk, z domu Palka, rodowita chrzanowianka - sprzedaje w kiosku RUCH przy al. Henryka od 1982 r.
Łukasz Dulowski: Jako dziecko oblatywałem w sobotę rano wszystkie kioski RUCH w Chrzanowie, żeby kupić „Świat Młodych”. Ukazywał się trzy razy w tygodniu, ale najtrudniej było dostać sobotnie wydanie. Rozchodziło się w mig, bo tego dnia publikowali komiks w odcinkach. I nigdy nie zapomnę buchającego z kioskowego okienka zapachu gazet.
Małgorzata Wycisk: Wtedy to się nazywało „kioskowy smrodek”, łączący gazetową farbę, pomieszaną z chemią, perfumami i innymi cudami, które się wtedy sprzedawało. Poza tym w PRL-u wszędzie paliło się papierosy, również w kiosku. W ten sposób powstawał taki specyficzny „smrodek”.
Dzisiaj gazety już tak nie pachną, jak kiedyś.
- Tylko brudzą ręce. Farba strasznie się ściera, gdy przegląda się strony.
Spróbujmy stworzyć taki ranking rzeczy najczęściej kupowanych w kiosku w czasach PRL-u.
- Oczywiście gazety to była podstawa. Sporo dobrze sprzedających się wtedy tytułów od dawna nie istnieje, na przykład „Echo Krakowa” albo „Wieczór”.
Po katowicki „Wieczór” wysyłała mnie babcia.
- Docierał do kiosku po południu. Podobnie jak „Express Wieczorny” i wspomniane „Echo Krakowa”. Bo wtedy były gazety poranne i popołudniówki. W PRL-u dużym wzięciem cieszyła się u nas „Trybuna Śląska”. Ale również tygodniki: „Panorama”, „Przyjaciółka”, „Zielony Sztandar”, „Chłopska Droga”.
Do dzisiaj nie wiem, dlaczego nie założyłem sobie w kiosku teczki. Nie musiałbym co sobotę gonić za „Światem Młodych”.
- Niekoniecznie, ponieważ nie zawsze było co do tych teczek wkładać. Jak mój ojciec Mieczysław Palka zaczynał w latach 70. pracę w kiosku przy Świętokrzyskiej, to miał sto teczek, a przychodziło na przykład dziesięć sztuk „Kobiety i Życia”. I klientki się awanturowały, bo jak któraś miała teczkę numer trzy, to myślała, że „Kobietę i Życie” dostanie co tydzień. Mój tatuś jednak chciał, żeby każda pani mogła od czasu do czasu to czasopismo poczytać, więc w jednym tygodniu wkładał je do pierwszych dziesięciu teczek, w następnym do kolejnych dziesięciu i tak dalej.
Sprawiedliwie.
- Ale przez to nieraz obrywało mu się od niektórych klientek.
W PRL-u panował wszechobecny deficyt.
- O tak. Ale dzięki temu wszystko się sprzedawało.
Czym najczęściej handlowała pani w tamtych czasach, poza gazetami?
- Gdy ktoś prosił o gazetę, to od razu też o papierosy i zapałki. A jak weszły towary na kartki, to i przekleństw było co niemiara. Ludzie myśleli, że wszystko jest pochowane. A z papierosów to chyba tylko Zefiry i Carmeny były wtedy bez kartek, bo to były produkty droższe, z wyższej półki. Na ogół jednak ludzie kupowali Klubowe i Sporty. Furmanki podjeżdżały z węglem i słyszałam tylko w okienku: „Sporty i zapałki!”.
Również bilety autobusowe szły jak woda. Gdyby ich zabrakło, to natychmiast byłaby wojna. Kiedyś w RUCH-u wszystko się kupiło. Od A do Z. Jak przychodził piątek, to ludzie brali szampony, proszki, mydła, papiery toaletowe. Tonami sprzedawało się różne produkty! Przecież nie było marketów. Wtedy my byliśmy minimarketami. Niektórzy pewnie nie zdają sobie sprawy, że aż tyle towaru przelatywało przez takie małe pomieszczenie. Miałam w ofercie między innymi kawę ziarnistą. Najlepszą. Klienci non stop o nią pytali, więc całymi pakami nosiło się ją z biura RUCH-u przy Krakowskiej. Ludzie dopytywali też o ogórki konserwowe, igły do szycia, zeszyty. O wszystko! Także o wodę brzozową i pokrzywową.
A jak to było z tą słynną wodą brzozową z dodatkiem alkoholu, spożywaną ponoć na miejscu?
- Niektórzy kupowali ją i pili zaraz za kioskiem. Oficjalnie służyła do pielęgnacji włosów.
Przechodzą obok kiosku ludzie i słyszę, że raz po raz wołają: „Dzień dobry, pani Małgosiu!”.
- Po tylu latach zna mnie mnóstwo osób.
Po ilu?
- W czerwcu 1982 roku, jak miałam 20 lat, zaczęłam sprzedawać w kiosku przy alei Henryka. Ale na początku przychodziłam tutaj sporadycznie, za tatę i mamę. Po prostu: była to dobra praca, wygodna, nieźle płatna jak na tamte czasy. Mój syn się urodził, jak byłam bardzo młoda, więc edukację kończyłam później, jak mały już trochę podrósł. Liceum dla pracujących.
Cały czas sprzedawałam w kiosku i jednocześnie się uczyłam, odrabiałam zadania. Nawet maturę próbną pisałam o swojej pracy w RUCH-u. Dostałam czwórkę z plusem. No i tak przez 36 lat przyrosłam do tego miejsca.
A co teraz ludzie najczęściej kupują w RUCH-u?
- To samo, co kiedyś: gazety i papierosy. Tylko inne…
Rozmowa ukazała się w 9. numerze „Przełomu” z 27 lutego 2019 r.
Czytelników e-wydania "Przełomu" zapraszamy na platformę e-prasa i e-Kiosk.pl Tam znajdziecie archiwalne i bieżące wydania tygodnika.
Dziadyga12:13, 30.10.2024
"Trybuna Robotnicza" a nie "Trybuna Śląska" z tego co pamiętam. "Razem" też było trudno dostać ze względu na plakat i... gołą babę na ostatniej stronie :) 12:13, 30.10.2024
caban13:14, 30.10.2024
w rynku w Trzebini jest sympatyczny kiosk ruchu i oby był jak najdłużej - żal że znikają to takie klimatyczne i niesamowite miejsca ;* 13:14, 30.10.2024
Kolombo18:03, 30.10.2024
Ryży wszystko zlikwiduje, nawet kiosk Ruch-u. 18:03, 30.10.2024
hotin18:46, 30.10.2024
Dokładnie. A winę zrzuci na PiS i Kaczyńskiego. 18:46, 30.10.2024
hotin13:35, 31.10.2024
Odwołać Tuska za likwidację kiosków i bazaru na Kusocińskiego !!!!!! 13:35, 31.10.2024
to ja 22:15, 30.10.2024
Maciuś też tak potrafi jak ryży to jego uczeń 22:15, 30.10.2024
stary zgred08:23, 04.11.2024
Cóż, czasy się zmieniają. Dla mnie jest tylko jeden problem; gdzie kupić gazetę papierową, bo ci mają "te" ale "tej" nie prowadzą, tamci "tą" mają, ale "tych" nie prowadzą. Nawet empiku to dotyczy. To gdzie kupić jedną i drugą nie chodząc po mieście od marketu do marketu? A na wsi? Nikt nie zagospodaruje opuszczonej działki? O ile pamiętam to Trybuna była i "Robotnicza" i "Śląska", tyle że w różnych latach. No, "Razem" to miało wzięcie. Wiadomo dlaczego. I pomyśleć, że było to czasopismo przeznaczone dla tak zwanej "zaangażowanej i postępowej młodzieży". Widać, co ją wtedy interesowało najbardziej; to samo. 08:23, 04.11.2024
14.11.2024
Poszukujemy Sprzedawcy (Konsultanta Medycznego) do...
14.11.2024
ODSTĄPIĘ dobrze prosperujący Sklep Odzieżowy - Chr...
08.11.2024
WYCINKA drzew, karczowanie, zrębkowanie. Minikopar...
08.11.2024
DREWNO opałowe, zrębki. Transport. Tel. 572-632-99...
01.11.2024
GABINET Psychologiczno - Terapeutyczny PRYZMAT Kat...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Marcin15:07, 30.10.2024
1 0
Nie ma już owego kiosku w Trzebini, nie dawno zniknął 15:07, 30.10.2024