A czemu by nie iść w elektryka - przelom.pl
Zamknij

A czemu by nie iść w elektryka

12:32, 14.08.2024 Łukasz Dulowski
Skomentuj Janusz Mikunda z Chrzanowa i jego elektryk renault kangoo Janusz Mikunda z Chrzanowa i jego elektryk renault kangoo

Zakup samochodu elektrycznego, zamiast spalinowego, to mała cegiełka dołożona do ochrony klimatu. Ta świadomość może jednak nie wystarczyć, żeby zdecydować się na elektryka, gdy przeanalizujemy plusy i minusy.

Na początek krótka definicja pojazdu elektrycznego. Jest zasilany akumulatorami, więc nie emituje spalin z rury wydechowej i nie ma silnika spalinowego, na benzynę albo olej napędowy.

Eksploatacja

Janusz Mikunda z Chrzanowa przez wiele lat był właścicielem warsztatu samochodowego, obecnie prowadzi hotel i gastronomię. W zeszłym roku kupił pierwszego elektryka renault kangoo. W zimie jego zasięg wynosi ok. 70 km, w okresie letnim – ok. 85 km.

- To jest auto dziesięcioletnie, starszej generacji, więc wtedy te systemy nie były jeszcze tak mocno rozbudowane i przebiegi są krótkie. Niemniej jednak wystarczające dla naszej firmy, bo dziennie potrzebujemy zrobić 30-40 km. Nawet przez dwa dni możemy wykorzystywać ten samochód bez ładowania – mówi pan Janusz.

Gdy szukał pojazdu dostawczego do swojej firmy, jego syn rzucił hasło: „A czemu by nie iść w elektryka”. Pojawił się pomysł, żeby z Francji sprowadzić takie auto, ale ostatecznie udało się w listopadzie zeszłego roku znaleźć odpowiedni samochód przywieziony ze Szwecji.

- Od tamtego czasu nasz elektryk pokonał ok. 9 tysięcy kilometrów i działa bez zarzutów. Eksploatacja wygląda rewelacyjnie – stwierdza.

Plusy i minusy elektryków

- Właściwie jeździmy za darmo, bo prąd mamy z własnych paneli fotowoltaicznych – zaznacza Janusz Mikunda.

Odpadają koszty związane z uzupełnianiem i wymianą płynów eksploatacyjnych, jak w silnikach spalinowych. Wymienia się np. szczotki czy olej w przekładni kierowniczej.

- Przegląd takiego elektryka kosztuje w granicach 400-500 zł i temat mamy załatwiony na kilka lat – stwierdza.

Uważa, że jedynym minusem jest to, że chcemy dalej jechać, a zabraknie energii. Jeśli zatem planuje wyjazd do Krakowa czy Katowic, to zatrzymuje się przy wybranej ładowarce i w ciągu dwóch godzin uzupełnia baterię za 8-9 zł, co pozwala na powrót do domu bez żadnego ryzyka.

Żeby jednak naładować opisywanego renaulta kangoo na sto procent, potrzeba ok. 6-7 godzin, bo w przypadku tego modelu w grę wchodzi tylko podłączenie do gniazda 230 Volt. W nowszych elektrykach ten czas się skraca. Branżowe serwisy podają, że jeśli korzystamy ze stacji szybkiego ładowania o mocy 50 kW, to np. do naładowania akumulatorów w BMW i3, od 10 do 80 proc., potrzebujemy ok. 40 minut.

Czas na dojechanie

- Aby naładować elektryka, ściągamy odpowiednią aplikację na smartfona i podpinamy auto do gniazdka. Tak, jak każde inne urządzenie elektryczne. Każdy sobie z tym poradzi – zapewnia pan Janusz.

Zastrzega, że istnieje pewien problem z dostępnością do ładowarek, ponieważ sam chce takie urządzenie zamontować przy swoim hotelu. Od dwóch lat załatwia tę sprawę w Tauronie.

- Sieć energetyczna w Polsce nie jest dostosowana do takich ładowarek – stwierdza. - Co z tego, że najnowsze elektryki posiadają zasięg 400-500 km, jeśli potencjalny nabywca rozważa, ile czasu zajmie mu dojechanie nad morze, gdy po drodze nie będzie możliwości doładowania takiego auta. Jeżeli więc miałbym kupić elektryka nie do firmy, lecz na prywatny użytek, to mocno bym się zastanawiał – przyznaje Janusz Mikunda.

W naszym kraju jest ok. 250 ultraszybkich ładowarek. Musimy więc każdą podróż dokładnie zaplanować.

Pan Janusz sceptycznie podchodzi do kwestii ochrony klimatu w przypadku jazdy elektrykami.

- O ile będzie czystsze powietrze? Nie wiadomo, bo przecież w grę wchodzi wyprodukowanie i utylizacja baterii. A to jest spore obciążenie dla środowiska – zauważa.

Elektryki chronią klimat?

Maciej Sobanek z Chrzanowa jest kierownikiem sprzedaży w MM Cars Katowice (sieć salonów samochodowych). Jeździ m.in. elektrykami. Interesuje się tym tematem.

- Samochody elektryczne mają potencjał, by znacząco wpłynąć na ochronę klimatu, zwłaszcza w połączeniu z odnawialnymi źródłami energii. Aby jednak ich wpływ był jak najbardziej pozytywny, konieczne jest rozwiązanie problemów związanych z produkcją i recyklingiem baterii, a także gwarancja, że energia używana do ich ładowania pochodzi z czystych źródeł – podkreśla pan Maciej.

Na temat elektryków i ich wpływu na środowisko znajdziemy całe mnóstwo opracowań i raportów. Na przykład autorzy zeszłorocznego raportu dla Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego wskazują, że samochody elektryczne emitują znacznie mniej gazów cieplarnianych w całym „cyklu życia” niż pojazdy spalinowe (typowy elektryk emituje już ok. 60 proc. mniej dwutlenku węgla niż porównywalne auto z konwencjonalnym napędem).

W jakim stopniu elektryki chronią klimat? Efekt zależy również od tego, w jaki sposób został wyprodukowany prąd. I różnie to wygląda w różnych krajach. W Polsce energia elektryczna pochodzi głównie z elektrowni na węgiel, wysyłających do atmosfery nieraz ogromne ilości dwutlenku węgla.

Naukowcy przekonują, że nawet jeśli sieci energetyczne w większości krajów na świecie są zasilane paliwami kopalnymi (węgiel czy ropa naftowa), to i tak jazda samochodem elektrycznym jest korzystniejsza dla środowiska niż pojazdem spalinowym.

Wyprzedzamy Grecję i Cypr

W 2023 r. Polska odnotowała wzrost liczby rejestrowanych samochodów elektrycznych.

- Do tego trendu przyczyniło się zwiększenie świadomości w zakresie ochrony klimatu oraz wprowadzenie przez producentów nowych modeli – komentuje Maciej Sobanek z MM Cars Katowice.

W pierwszej połowie 2023 r. liczba nowo zarejestrowanych samochodów elektrycznych przekroczyła 15 tysięcy. To o 40 procent więcej w porównaniu do analogicznego okresu w 2022 r. Polska w 2024 r. nadal jednak zajmuje trzecie od końca miejsce w Unii Europejskiej pod względem udziału samochodów elektrycznych w całkowitej liczbie pojazdów. Wyprzedzamy jedynie Grecję i Cypr.

Emil Dembiński, prezes Volvo Car Poland, mówił ostatnio w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że w Polsce mamy ok. 20 milionów jeżdżących samochodów. Nowych sprzedaje się ok. pół miliona, w tym 4 procent elektryków, czyli jakieś 20 tysięcy. To oznacza, że auta elektryczne szybko nie zdominują rodzimej motoryzacji

Prezes Dembiński ocenia, że państwowe dopłaty do zakupu elektryków psują rynek. Wielu ekspertów uważa, że lepiej wspierać choćby budowanie stacji ładowania. 

Tymczasem Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej mówi o dofinansowaniu do zakupu elektryka w wysokości 30 tys. zł w 2024 r.

Elektryki na lokalnym podwórku

W powiecie chrzanowskim w latach 2021-2023 zarejestrowano 17 tysięcy 683 pojazdy. W tej liczbie jest 112 elektryków. Szczegółowe dane przedstawiamy w ramce.

- Na tę chwilę nie wyobrażam sobie, żebym zdecydował się na zakup samochodu elektrycznego. Minusem jest ograniczony zasięg. Znajomi wypożyczyli elektryka na podróż do innego kraju i nie zdążyli na czas. Jechali trzy dni, bo opóźniało ich ładowanie akumulatorów. Poza tym to wcale się nie opłacało pod względem ekonomicznym. Obecnie elektryk to wciąż auto do jazdy blisko swojego domu – stwierdza Ryszard Leśniak, dyrektor wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym w Chrzanowie.

Zaznacza, że rejestracja samochodów elektrycznych trwa i kosztuje tyle samo, co w przypadku pojazdów z silnikiem spalinowym. Elektryki mają natomiast zielone tablice.

Reasumując - jednym z głównych wyzwań w Polsce, żebyśmy się zdecydowali na zakup samochodu elektrycznego, jest poprawa infrastruktury ładowania. Ponadto wysokie koszty zakupu elektryków stanowią kolejną barierę dla wielu potencjalnych nabywców.

- Elektryki stają się coraz bardziej dostępne, ale wciąż są droższe od ich spalinowych odpowiedników. Poza tym Polska musi przyspieszyć rozwój infrastruktury ładowania oraz kontynuować działania promujące elektromobilność, aby zbliżyć się do czołówki krajów europejskich w tej dziedzinie – podsumowuje Maciej Sobanek z MM Cars Katowice.

Liczba pojazdów zarejestrowanych w latach 2021-2023 w powiecie chrzanowskim

NA BENZYNĘ

2021 r. - 5960

2022 r. - 4971

2023 r. - 5681

NA OLEJ NAPĘDOWY

2021 r. - 4088

2022 r. - 3110

2023 r. - 3500

HYBRYDA

2021 r. - 96

2022 r. - 113

2023 r. - 219

ELEKTRYCZNYCH

2021 r. - 23

2022 r. - 42

2023 r. - 47

 

EKSPERT O ELEKTRYKACH

Maciej Sobanek, kierownik sprzedaży w MM Cars Katowice

Plusy

Ochrona klimatu: samochody elektryczne nie emitują spalin, co poprawia jakość powietrza i zmniejsza zanieczyszczenie środowiska. Mogą być ładowane energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych, jak energia słoneczna czy wiatrowa.

Koszty eksploatacji: energia elektryczna jest zazwyczaj tańsza niż benzyna czy diesel. Silniki elektryczne mają mniej części ruchomych, co zmniejsza ryzyko awarii i koszty napraw.

Cicha praca: samochody elektryczne są znacznie cichsze od pojazdów spalinowych, co przyczynia się do redukcji hałasu w miastach.

Innowacyjność i technologia: często wyposażone są w najnowsze technologie z zakresu bezpieczeństwa, autonomicznej jazdy i komfortu.

Inicjatywy i ulgi: w wielu krajach dostępne są różne formy wsparcia finansowego dla nabywców samochodów elektrycznych.

 

Minusy

Zasięg: samochody elektryczne mają zazwyczaj mniejszy zasięg na jednym ładowaniu w porównaniu do samochodów spalinowych.

Czas ładowania: może trwać od kilkudziesięciu minut (na stacjach szybkiego ładowania) do kilku godzin (w domowych warunkach).

Cena zakupu: samochody elektryczne są zazwyczaj droższe od swoich odpowiedników spalinowych, choć różnica ta zmniejsza się wraz z postępem technologicznym.

Infrastruktura: w niektórych regionach dostępność stacji ładowania może być ograniczona, co utrudnia podróże na dalsze odległości.

Recykling baterii: baterie litowo-jonowe wymagają specjalistycznego recyklingu, co może być kosztowne i trudne.

Wpływ na środowisko przy produkcji: proces produkcji baterii może być szkodliwy dla środowiska ze względu na wydobycie surowców i zużycie energii.

 

Ceny samochodów elektrycznych w 2024 r.

Dacia Spring (zasięg 230 km) – od 76.900 zł

Citroen e-C3 (zasięg 320 km) – od 110.650 zł

Fiat 500e (zasięg 190 km) – od 130.900 zł

Mazda MX-30 (zasięg 200 km) – od 161.100 zł

Volvo EX30 (zasięg 475 km) – od 169.900 zł

Opel Astra Electric (zasięg 418 km) – od 197.500 zł

Tesla Model 3 (zasięg 495 km) – od 201.490 zł

BMW i7 (zasięg 625 km) – od 540.000 zł

Maserati GranTurismo (zasięg 455 km) – od 843.000

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Rudy niemiecki TuskRudy niemiecki Tusk

2 2

Co za bzdury, oni kłamią jak Tusk energia za darmo🤦🤦🤦🤦🤦🤦 komu wciskacie ten kit? Chyba Maciaszkowi i czlonkom niemieckiej partii dla Polaków , PO. Poważne firmy porzuciły dawno elektryki, a Żółtki od Tojoty twierdzą że nie zrezygnują z spalinowych silników. A tych ekspertów to nadredaktorka wzięła skąd? Jeden zajmuje się sprzedażą a drugi reperowaniem i sprzedażą. Eksperci na poziomie tego pisemka 13:40, 14.08.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kotkot

0 0

Problem jest jednak taki, że pan Mikunda będzie miał kiedyś problem z ewentualną odsprzedażą tego samochodu. Wymiana baterii będzie dla kolejnego użytkownika nieopłacalna. 14:53, 14.08.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%