Przepiękna średniowieczna twierdza pozostaje otwarta dla turystów także w listopadzie. Warto się wybrać, by podziwiać ją w jesiennych barwach.
Jesienią Zamek Tenczyn jest dostępny do zwiedzania dla turystów indywidualnych w soboty i niedziele od godz. 10 do 16. O każdej pełnej godzinie po zamku oprowadzają przewodnicy. Turyści będą mieli okazję odwiedzić Tenczyn również w poniedziałek, 11 listopada w Święto Niepodległości. Jak corocznie od siedmiu lat, zamek za sprawą iluminacji, rozbłyśnie w barwach polskiej flagi.
- Wstępną datą zakończenia tegorocznego sezonu turystycznego na Zamku Tenczyn jest 1 grudnia. W rzeczywistości, jak co roku, karty rozda pogoda. Po 11 listopada możliwość zwiedzania w kolejne weekendy będzie uzależniona od aury, która będzie nam towarzyszyła – mówi Robert Szczuka z Fundacji New Era Art, która od 2018 roku obsługuje trasę turystyczną na zamku Tenczyn w Rudnie oraz organizuje odbywające się tam wydarzenia kulturalne.
W jesiennej scenerii średniowieczna twierdza wygląda szczególnie urokliwie. Jeśli więc pogoda tylko dopisuje, warto się wybrać do Rudna.
Od 2010 roku, gdy na zamku Tenczyn rozpoczęły się roboty budowlane, dzięki sukcesywnej rewitalizacji, ruiny dawnej rezydencji Tęczyńskich zmieniły się nie do poznania.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat przeznaczono około 10 mln zł na zabezpieczenie ruin zamku w Rudnie. Było to możliwe dzięki współpracy lokalnego samorządu i spadkobiercy dawnych właścicieli oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W 2023 roku, dzięki ministerialnej dotacji przyznanej właścicielowi zamku - Janowi Potockiemu - zostały przeprowadzone prace zabezpieczające w obrębie muru pomiędzy Basztą Izabelą a Basztą Małgorzatą. Rozpoczęły się również długo wyczekiwane prace związane z zabezpieczeniem zamkowej kaplicy.
- Brak dotacji dla Tenczyna na rok 2024 nieco spowolnił prowadzenie prac. W mijającym roku udało nam się przeprowadzić drobne, doraźne prace zabezpieczające, finansowane ze środków własnych właściciela oraz kontynuować prace w zamkowej kaplicy, związane z wydanym pozwoleniem archeologicznym. W tym roku ponownie występujemy do Ministerstwa Kultury z nadzieją, że uda nam się pozyskać dofinansowanie na kolejny, przyszłoroczny etap prac. Będziemy wnioskować o dotację na zabezpieczenie muru pomiędzy Bastionem Tęczyńskim a Basztą Małgorzatą, zabezpieczenie zewnętrznych murów części mieszkalnej oraz na kontynuację prac zmierzających do zabezpieczenia zamkowej kaplicy – mówi Robert Szczuka.
Obecnie zwiedzający warownię nie mogą wejść na wschodnią część murów. Wszystko przez problemy związane z odbiorem tego fragmentu zamku przez straż pożarną.
- To problem projektowy który „otrzymaliśmy w spadku” wraz z projektem zabezpieczenia ruin zamku wykonanym na zlecenie gminy Krzeszowice jeszcze w 2008 roku. To na jego podstawie zostały wykonane w 2017 roku prace związane z zabezpieczeniem baszty Dorotki i przestrzeni dawnych pomieszczeń mieszkalnych. Projekt, zmierzający de facto do zabezpieczenia zamku w formie tzw. ruiny trwałej, nie przewidywał wszystkich norm związanych z bezpieczeństwem budynków, jako że ruiny zamku w myśl przepisów prawa budowlanego nie stanowią budynku, lecz są budowlą. Inaczej na te kwestie zapatruje się natomiast straż pożarna, której zgoda jest niezbędna dla dokonania odbioru i umożliwienia użytkowania tych przestrzeni. Budując zamek Tęczyńscy nieopatrznie nie przewidzieli, że 700 lat później zamkowa, kamienna wieża zostanie skategoryzowana jako budynek średniowysoki o kategorii zagrożenia pożarem ZLIII. Podejmujemy starania, by jak najszybciej móc udostępnić turystom tę część zamku. Otwarcie wieży niewątpliwie będzie świetną okazją, by ponownie odwiedzić Tenczyn. Widok, który się stamtąd rozpościera naprawdę zapiera dech w piersiach. Od Tatr i Beskidów na południu, przez zabudowania Krakowa na wschodzie, ziemię krzeszowicką i Tenczyński Park Krajobrazowy „u stóp” zamku, po przemysłowe zabudowania zachodniej Małopolski i Śląska. Naprawdę, można się zapomnieć – mówi Robert Szczuka.
Zamek Tenczyn w Rudnie co roku zyskuje na popularności. Co ważne, już w przyszłym roku do największej atrakcji turystycznej w gminie Krzeszowice dojedziemy całkiem nową drogą.
[WIDEO]9575[/WIDEO]
Anonim14:13, 05.11.2024
Gdyby się jeszcze dało tam dojechać to byłoby super!! 👍
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
22.06.2025
ALTANY, tarasy, wiaty garażowe, pergole, różnego r...
Chrzanowskie błonia. W oczekiwaniu na otwarcie
Jak mawiał klasyk Bredzislaw Komoruski: woda ma to do siebie, że najpierw się zbiera a potem odpływa. Prezydęt z PO tak powiedział to czego nie rozumiecie?
Tenczowy Rafau
10:04, 2025-06-28
Chrzanowskie błonia. W oczekiwaniu na otwarcie
Jezioro pojawia się za każdym razem jak mocniej popada i zasłania prawie cały asfalt z 1 strony uniemożliwiając przejście. To jest fuszerka i trzeba to naprawić już teraz.
Mieszkaniec 77
09:30, 2025-06-28
Dni Trzebini. Przeboje, tancerki i parasole
Jedna tancerka, jak na tancerkę i jak na tak skąpy strój, była trochę za bardzo przy kości.
stary zgred
08:50, 2025-06-28
Zakaz wstępu do Puszczy Dulowskiej zostanie zniesiony
W lasach w Polsce rosną miliardy drzew. MILIARDY. Na jednym hektarze lasu są ich tysiące, a co najmniej setki. Jeżeli przyjąć, że jeden procent z nich ma jakiś feler, czasem niewidoczny, powodujący groźbę przewrócenia się nawet przy lekkim podmuchu wiatru (uszkodzone korzenie, nadłamany duży konar, nadgryzione przez bobry, gnijące lub zżerane przez owady wnętrze pnia), to miliony drzew zagrażają otoczeniu swoim nagłym przewróceniem się. Na każdym hektarze lasu. Do tego należy dodać miliony niewidocznych nadłamanych czy uschniętych konarów. Kierując się logiką zawartą w stanowisku nadleśnictwa, należałoby wprowadzić stały zakaz wchodzenia do lasu, bo nikt nigdy tego nie ogarnie do końca. Nie tylko zresztą do lasu; do starych parków czy na stare cmentarze też. Do takich miejsc wchodzi się na własne ryzyko. Inna sprawa, że obowiązujące przepisy prawa powinny o tym jednoznacznie stanowić, a nie, poprzez niedomówienia, tworzyć furtki do żądania odszkodowań. Rolą nadleśnictwa powinno być tylko informowanie, że na jakimś obszarze zagrożenie jest wyjątkowo duże. Zakazy tylko w wyjątkowo skrajnych przypadkach na ograniczonych obszarach.
stary zgred
08:47, 2025-06-28