Maszynista na stacji w Trzebini przejechał na czerwonym świetle

Na stacji Trzebinia w środę przed godziną 14 maszynista pociągu Kolei Śląskich pominął semafor wskazujący sygnał „Stój”. Ruch pociągów został z tego powodu okresowo wstrzymany.

Maszynista pociągu Kolei Śląskich "Gibki Cug" relacji Katowice – Kraków Płaszów na stacji w Trzebini nie zastosował się do wskazań semafora, na którym paliło się czerwone światło.

- Na szczęście nikomu nic się nie stało. Nie doszło do żadnego zderzenia ani najechania. Pasażerowie zostali przez kierownika pociągu i konduktora doprowadzeni do stacji Trzebinia, skąd udali się w dalszą podróż także pociągami innych przewoźników. Oczywiście bilety Kolei śląskich były w nich honorowane. Sprawę bada już specjalna komisja. Jej członkiem jest zawsze przedstawiciel przewoźnika. Wiem, że osoba od nas jest już na miejscu. Na sformułowanie wniosków komisja będzie miała 30 dni roboczych – powiedział nam Bartłomiej Wnuk, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.

Nie wiadomo, czy to była wina maszynisty, czy nastąpiła usterka urządzeń sterowania ruchem.

Przypomnijmy, że ostatnie groźne zdarzenie miało miejsce na stacji w Trzebini w sierpniu ubiegłego roku. Chrzanowska policja otrzymała zgłoszenie od dyżurnego Służby Ochrony Kolei z Oświęcimia, że na wysokości ul. Słowackiego w Trzebini maszynista pociągu pośpiesznego relacji Wrocław – Żary - Lublin zjechał na tor, po którym jechał z przeciwnej strony pośpieszny osobowy pociąg relacji Przemyśl - Zielona Góra. Obydwa składy znalazły się więc na tym samym torze. W pociągu do Zielonej Góry było 390 pasażerów, a w drugim – do Lublina - aż 600.

Na szczęście nic nikomu się nie stało. Maszyniści i obsługa pociągu zostali przebadani pod kątem alkoholu. Wszyscy byli trzeźwi. Ruch chwilowo był wstrzymany.