W niedzielę wieczorem w Krzeszowicach pociąg potrącił mężczyznę. Nie udało się go uratować.
Do zdarzenia doszło po g.19 w rejonie ul. Czycza.
Na miejsce przyjechały jednostki strażackie, a także policja i pogotowie ratunkowe.
Na razie nie wiadomo, jak doszło do wypadku.
Na miejscu cały czas pracują służby mundurowe. Ruch pociągów na trasie Kraków - Katowice został wstrzymany.
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
"Na razie nie wiadomo, jak doszło do wypadku." i już się nie dowiemy, bo Wasze twitty nie mają kontynuacji, LOL! Ale norma na dziś wyrobiona xD
0 0
Jechałam jednym z następnych pociągów. Pociąg Polregio relacji Oświęcim-Kraków niepokojąco długo stał w Trzebini (planowany odjazd 19:49). Ok. 20:10 wreszcie z głośników na stacji dobiegł komunikat o około 60 minutowym opóźnieniu wynikającym z potrącenia. Chwilę później przez pociąg przeszedł konduktor i poinformował nas o opóźnieniu. Z głośników dobiegały również informacje o 60 minutowych opóźnieniach innych pociągów. Około 20:40 pociąg ruszył ale jeszcze kilka razy urządzał dłuższe postoje na poszczególnych stacjach. Szczególnie długo czekał w Krzeszowicach. Wtedy w internecie zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o przyczynach opóźnienia ("Wypadek z człowiekiem", "Awaria sieci trakcyjnej", "Złe warunki atmosferyczne", "Inne" - co pozwala zgadywać, że ktoś mógł spaść z wiaduktu, uszkodzić linię trakcyjną i wpaść pod pociąg? Samobójstwo czy wypadek spowodowany przez śliską powierzchnię?). Opóźnienia zaczynały się od pociągu IC 53103 (IC) ARTUS (Gdynia Główna - Przemyśl Główny) i PR 30785 (R) (Oświęcim-Kraków).
0 0
Minutę po ruszeniu ze stacji Krzeszowice - o 21:18 - pociąg ponownie na dłuższą chwilę zatrzymał się, tym razem w pobliżu jakiegoś wiaduktu kolejowego/kładki dla pieszych. Stało tam kilka samochodów, chodzili ludzie, niektórzy w mundurach, ktoś coś wskazywał, gestykulował. Przez pociąg przeszedł konduktor informując nas żeby nie wstawać i pod żadnym pozorem nie wysiadać z pociągu gdy otworzą się drzwi. Co pozwala zgadywać, że znajdowaliśmy się w miejscu wypadku. Pod wiadukt podjechał niewielki samochód z napisem "Straż" i wysiedli z niego funkcjonariusze straży pożarnej w żółtych ubraniach. Chwilę później pociąg znowu ruszył.
0 0
I po krótkiej chwili ponownie się zatrzymał, tym razem równolegle do stojącego pociągu relacji Oświęcim-Kraków Kolei Małopolskich, mającego normalnie odjazd godzinę przed pociągiem którym ja jechałam (cieszę się, że wybrałam późniejsze połączenie, nie chciałabym 1,5 godziny być uwięziona w pociągu który przejechał po szczątkach człowieka). Drzwi pociągów otworzyły się i funkcjonariusze straży pożarnej pomogli pasażerom Kolei Małopolskich przeskoczyć do naszego pociągu. Zauważyłam też inny pociąg stojący przed Kolejami Małopolskimi ale z mojego siedzenia nie widziałam czy również z niego przerzucani są do nas pasażerowie. Następnie funkcjonariusze straży pożarnej zaczęli maszerować wzdłuż torów świecić latarkami pod pociąg Kolei Małopolskich a nasz pociąg odjechał. Reszta trasy obyła się bez dłuższych postojów. Pociąg który normalnie powinien być w Krakowie o 20:30 podjechał na stację ok. 22.00, wraz z nami dotarli na stację pasażerowie pociągu który powinien być w Krakowie o 19:33. Na tablicy informacyjnej ich pociąg wciąż się wyświetlał - z opóźnieniem 175min. Tablica informacyjna pełna była pociągów opóźnionych o minimum godzinę. Tyle w temacie.
0 0
Widoczny na zdjęciu pociąg ARTUS (Gdynia Główna - Przemyśl Główny nie uczestniczył w wypadku kolejowym, tylko stojący przed nim pociąg Regio Oświęcim-Kraków. Tak to jest jak się bierze fotki z internetu, a dziennikarze nie są na miejscu.
0 0
Jeżeli z powodu każdego samobójstwa lub przypadkowego potrącenia na torach pociągi które, co z z góry wiadomo, zawsze są "niewinne", będą zatrzymywane na kilka godzin i to na głównych liniach, to nie wróżę przyszłości przewozom pasażerskim. Ludzie przecież jadą przeważnie na określoną godzinę, a nie "aby dojechać". Ostatnio też na dworcu w Krakowie czy Katowicach widziałem na tablicy ogromne opóźnienia pociągów dalekobieżnych, czasem 3 - 4 godzin i zastanawiałem się; "o co chodzi, przecież pogoda niezła?". Nie ma w tym kraju odważnego, który by zmienił procedury i dał jednoznaczne wytyczne tak zwanym "służbom"?
0 0
Ale właśnie po to wydano 1 mld euro na remont, aby takie sytuacje były niemożliwe. Po to kamery, tunele, windy, wiadukty, ekrany, przepusty itp. itd. Trzeba sprawę wyjaśnić.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz