Dyrygent Anna - przelom.pl
Zamknij

Dyrygent Anna

Ewa SolakEwa Solak 17:00, 15.10.2024
Skomentuj Anna Gertner Anna Gertner

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Najstarszy uczeń w jej szkole jest już po siedemdziesiątce. Najmłodszy ma kilka miesięcy. Sama prowadzi dwa chóry, a muzykę ma we krwi. Anna Gertner z Krzeszowic spełnia swoje artystyczne marzenia. Opowiada o tym w rozmowie z Ewą Solak.

Słyszałam, że jako dziecko mocno się pani buntowała przed ćwiczeniem na fortepianie.
Ja w ogóle jestem osobą mocno niezależną, więc męczące, regularne ćwiczenia, nie były dla mnie. Wtedy, gdy chodziłam do szkoły, to nie był po prostu mój instrument. Jako harcerka, wolałam gitarę, którą darzyłam bezgraniczną miłością.

Ta miłość do muzyki jest chyba rodzinna, bo pani tata jest przecież muzykiem i stroicielem fortepianów.
Coś na pewno w tym jest, że genów nie da się oszukać. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej chodziłam do szkoły  muzycznej. Zostałam zapisana na fortepian, podobno wtedy nie chciałam słyszeć o innym instrumencie. Potem z zamiłowania grałam na gitarze i z tym fortepianem różnie było. Nie chciałam ćwiczyć i prosiłam rodziców, żeby mnie wypisali ze szkoły muzycznej. Rodzice kazali mi napisać oświadczenie, że w przyszłości nie będę miała do nich żalu, że pozwolili mi zrezygnować. Jako buntowniczka oczywiście niczego podpisać nie chciałam, ale na szczęście okazało się, że moja nauczycielka fortepianu była na tyle wyrozumiała, że uznała, że jestem zdolna i że poradzę sobie nawet jak będę chodziła co którąś lekcję. W ten sposób skończyłam szkołę muzyczną na fortepianie. Ale przez kolejnych sześć lat w ogóle na nim nie zagrałam.

Jednocześnie chodziła pani do zwykłej szkoły, potem do liceum. Miała pani pomysł na siebie?
Nie miałam. W maturalnej klasie nie mogłam się zdecydować, jak pokierować swoim życiem. Tata zabrał mnie na przesłuchania do Akademii Muzycznej w Krakowie, w której sam też pracował, ale okazało się, że choć słuch mam świetny, to jednak mam braki w teorii. Polecono mi wtedy Archidiecezjalną Szkołę Organistowską, w której mogłam uzupełnić materiał ze szkoły średniej muzycznej. W tym samym budynku mieściła się sekcja muzyki kościelnej Papieskiej Akademii Teologicznej (dziś Uniwersytet Jana Pawła II). Tam instrumentem głównym były organy i na tyle mi się spodobały, że postanowiłam zostać na studiach w PAT z zakresu muzyki kościelnej. Co prawda przedmioty teologiczne niezbyt mnie interesowały, ale za to organy, chór, dyrygentura czy emisja głosu – to było coś dla mnie. To tam poznałam Włodzimierza Siedlika, który był moim profesorem dyrygentury, prowadził chór, i to on zaszczepił we mnie pasję śpiewu chóralnego.

Po drodze zaliczyła pani jeszcze inne kierunki.
Zależało mi wtedy na studiach wokalnych i udało mi się potem ukończyć studia licencjackie z wokalistyki w Akademii Muzycznej w Katowicach. Wcześniej ukończyłam studia podyplomowe z emisji głosu w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Poznałam wtedy prof. Janusza Niziołka, który jest znakomitym śpiewakiem i pedagogiem i to on tak naprawdę dopiero nauczył mnie śpiewać. Do dziś mamy serdeczny kontakt. W związku z tym, że uwielbiałam również tańczyć, więc do tego doszły podyplomowe studia Artystycznych Form Aktywności Ruchowej w AWF w Katowicach, gdzie mogłam poznać wszystkie techniki taneczne. Przy okazji uzyskałam uprawnienia instruktora fitness, choć nigdy nie znosiłam ani aerobiku, ani innych tego typu zajęć.

Poznałyśmy się, kiedy w 2015 r. zakładała pani w Krzeszowicach chór Allegria. Udało się pani zarazić śpiewem sporą grupę osób.
W Krzeszowicach brakowało wtedy takiego chóru mieszanego. Początkowo działaliśmy przy parafii Jana Pawła II, ćwicząc jednocześnie w Zespole Szkół Ponadpodstawowych, gdzie udostępniono nam salę. Dwa lata później przeszliśmy pod skrzydła Centrum Kultury i Sportu, a potem chór stał się chórem żeńskim. Ostatnio z różnych względów nie mogliśmy się jednak rozwijać i nasze działania nieco podupadły.

A kiedy odkryła pani w sobie potencjał dyrygenta?
Jeszcze na studiach. Śpiewałam w wielu znakomitych chórach, fascynowało mnie przekazywanie emocji przez dyrygenta. Pracowałam przez pewien czas jako dyrygent chóru UJ. Tak więc przeszłam przez różne muzyczne specjalności, aby w końcu trafić na studia dyrygenckie w Akademii Muzycznej w Krakowie. Miałam szczęście, ponieważ trafiłam na wspaniałych pedagogów, dr Andrzeja Korzeniowskiego oraz prof. Jana Jazownika, od których mogłam się dowiedzieć jak naprawdę stać się najlepszym dyrygentem. To właśnie dyrygentura okazała się dla mnie najlepszym sposobem na muzyczne wyrażanie siebie. Dopiero na tych studiach poczułam, że jestem we właściwym miejscu. Dodam, że są to bardzo trudne studia, ale dla mnie okazały się naprawdę ważne. Obecnie chór Allegria jest w zawieszeniu, ale dyryguję chórem VI LO w Krakowie i mam kolejne plany i  marzenia chóralne i dyrygenckie.

Sporo tych działań muzycznych, tym bardziej, że od kilku lat prowadzi pani też własną szkołę.
Centrum Sztuki Muzycznej jest dla mnie bardzo ważne. To takie moje dziecko.

Czym pani szkoła różni się od tradycyjnej szkoły muzycznej?
Zależało mi na tym, żeby mogły się tam kształcić nie tylko dzieci, ale także dorośli. Poza tym, nie ma tu egzaminów. Owszem, trzeba uczyć się nut, ale nie ma tak dużej presji. Dla mnie było to swego rodzaju wyzwanie, bo to przecież jest też prywatna działalność, z której się utrzymuję. Nie było mi łatwo ogarnąć te wszystkie zawiłości prowadzenia działalności gospodarczej. Tym bardziej, że na własnej skórze jeszcze jako uczeń poznałam jak wygląda praca w szkole muzycznej, więc teraz chciałam, żeby było nieco inaczej. Na moich zasadach. Najpierw zaczynaliśmy w szkołach powiatu krakowskiego, później wynajmowaliśmy sale w krzeszowickiej podstawówce, następnie lokal w krzeszowickim Rynku, ale w końcu udało mi się znaleźć odpowiednią przestrzeń w budynku banku przy ul. Kościuszki, tuż obok remizy. Właśnie się urządzamy po przeprowadzce.

Rozkręcenie muzycznego biznesu pewnie nie było łatwe.
Oj nie. Próbowałam rożnych działań w tym zakresie, m.in. prowadzenia zajęć w różnych szkołach dla uczniów, ale zapał dzieci zwykle okazywał się płonny. Stąd stacjonarna szkoła. Teraz zatrudniam kilkoro nauczycieli. Prowadzimy naukę gry na skrzypcach, fortepianie, gitarze klasycznej i rozrywkowej, akordeonie, ukulele, saksofonie, flecie. Uczymy również śpiewu oraz kształcenia słuchu. Prowadzimy również zajęcia umuzykalniające dla maluszków. Teraz rozwijamy również zespoły dla młodzieży i dorosłych: m.in. zespół wokalno-gitarowy oraz zespół rozrywkowy dla chętnych grających na wszystkich instrumentach. Na koniec sierpnia planujemy jeszcze typowo wakacyjną przygodę z muzyką dla dzieci w wieku 7- 13 lat.

Ile lat ma najstarszy uczeń?
Oj, jest już po siedemdziesiątce. Najmłodsi chodzą na umuzykalnienie, to nawet kilkumiesięczne maluchy.

Z którymi pracuje się lepiej?
Ja osobiście preferuję pracę ze starszą młodzieżą i dorosłymi, od nauczania młodszych dzieci mam nauczycieli. Każdy robi to w czym lepiej się czuje.

Mam pani jakieś muzyczne plany?
Och, oczywiście! Mam w planach założenie chóru na profesjonalnym poziomie w Krakowie, być może ze specjalnością w muzyce kompozytorów pochodzenia żydowskiego. Muzyka żydowska i klezmerska jest mi bardzo bliska, od lat uczestniczę w wielu wydarzeniach i festiwalach muzyki żydowskiej. Ostatnio nawiązałam współpracę z Jarkiem Besterem, jednym z najlepszych polskich akordeonistów, założycielem The Cracow Klezmer Band, potem przemianowany na Bester Quartet. Razem  przygotowujemy koncert złożony z piosenek m.in. z repertuaru Anny German czy Ireny Santor. Ten program najprawdopodobniej będą mogli usłyszeć mieszkańcy Krzeszowic we wrześniu w ogrodzie przy Muzeum Ziemi Krzeszowickiej.

Anna Gertner (l. 46) od urodzenia mieszka w Krzeszowicach, z 10-letnim epizodem w Krakowie. Skończyła Papieską Akademię Teologiczną (muzyka kościelna); Akademię Muzyczną w Katowicach (wokalistyka); Akademię Muzyczną w Krakowie (dyrygentura chóralna), Podyplomowe Studia Emisji Głosu w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy oraz Podyplomowe Studia Artystycznych Form Aktywności Ruchowej w AWF w Katowicach. Tańczyła w Zespole Tańców Świata Zdrojanie. Działa w Stowarzyszeniu Miłośników Ziemi Krzeszowickiej. Pasjonuje ją odkrywanie nowych miejsc. Lubi podróżować.

Archiwum Przełomu nr 29/2024

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%