W szkołach średnich brakuje nauczycieli przedmiotów zawodowych. Jak placówki z powiatu chrzanowskiego radzą sobie z tym problemem?
Aby uczyć przedmiotów zawodowych w technikum lub szkole branżowej, trzeba ukończyć studia magisterskie na właściwym kierunku, a potem zdobyć jeszcze uprawnienia pedagogiczne. Potem można rozpocząć pracę w szkole.Okazuje się, że ze znalezieniem zatrudnienia nie powinno być większego problemu. Szkoły średnie borykają się bowiem z brakiem nauczycieli przedmiotów zawodowych. To bolączka wielu placówek w całym kraju, również w powiecie chrzanowskim. Chętni do pracy wcale jednak nie ustawiają się w kolejce.
- Wynika to z finansów. Jeśli ktoś potrafi obsługiwać nowoczesne urządzenia, to idzie do pracy w firmie, gdzie zarobi dwa lub trzy razy więcej niż w szkole - mówi Agnieszka Siejka-Lasoń, dyrektorka Zespołu Szkół Technicznych "Fablok" w Chrzanowie.
Renata Bębenek, dyrektorka Zespołu Szkół Ekonomiczno-Chemicznych w Trzebini, nie ukrywa, że najbardziej cenieni są nauczyciele, którzy są jednocześnie zatrudnieni w danym przedsiębiorstwie i zdobywaną wiedzę praktyczną mogą potem przekazywać uczniom. Pracę w tych dwóch miejscach jest jednak bardzo trudno pogodzić, więc o angaż takich nauczycieli jest szczególnie trudno.
- Ze względu na brak nauczycieli, ci których zatrudniamy, pracują na 1,5 etatu, a nawet więcej, bo od tego roku szkolnego, zgodnie z przepisami nauczyciele mogą pracować ponad 1,5 etatu. Podobnie jest zresztą w wielu innych szkołach - mówi Renata Bębenek.
Agnieszka Siejka-Lasoń dodaje, że placówki "wypożyczają" też nauczycieli zatrudnionych w innych szkołach, aby w ten sposób uzupełnić braki kadrowe.
- Można więc powiedzieć, że mamy wspólnych nauczycieli z innymi placówkami, jak na przykład z Zespołem Szkół w Libiążu czy Zespołem Szkół Techniczno-Usługowych w Trzebini - mówi Agnieszka Siejka-Lasoń.
Zarówno w chrzanowskim "Fabloku" i trzebińskim "ekonomiku" na szczęście nie było konieczności zamykania jakiegoś kierunku właśnie ze względu na brak nauczycieli przedmiotów zawodowych. W przyszłym roku szkolnym też nic takiego nie powinno mieć miejsca.
- Rozmawiając z dyrektorami szkół z całego województwa, zwłaszcza z dużych miast, słyszę, że musieli zamknąć niektóre kierunki. Mimo że mieli odpowiednie pracownie i uczniów. Nie było jednak nauczycieli - mówi Agnieszka Siejka-Lasoń.
Co ciekawe, "ekonomik" planuje w przyszłym roku szkolnym uruchomić nowy kierunek - technik technologii żywności - kwalifikacja cukiernik. Czy się uda, wszystko zależy od naboru. W każdym razie, jak podkreśla Renata Bębenek, placówka jest na to przygotowana.
- Posiadamy odpowiednie pracownie i nie musimy szukać nowych nauczycieli, a jak wynika z naszych informacji, na rynku pracy jest zapotrzebowanie na ten zawód, bo brakuje pracowników w cukierniach i piekarniach - mówi Renata Bębenek.
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Co te dyrektorki mówią, cały etat to 18 godz. tygodniowo, dwa etaty 36 godz. Wszyscy inni ludzie pracują 40 godz tygodniowo, za najniższą krajową.
0 0
Zgodnie z prawem, tygodniowy czas pracy polskich nauczycieli wynosi 40 godzin, a jak pokazują dane Instytutu Badań Edukacyjnych, średni tydzień pracy nauczyciela to aż 47 godzin. To czas, który nauczyciele poświęcają na wykonywanie nawet 54 czynności zawodowych!
Czas pracy nauczycieli jest określony ustawowo – opisany został w art. 42 ust. 1 i 2 Karty Nauczyciela i wynosi 40 godzin tygodniowo. W praktyce nauczyciele pracują dłużej, co wykazał Instytut Badań Edukacyjnych w ramach „Badania czasu i warunków pracy nauczycieli”, w którym uczestniczyło 8000 nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących z 1300 różnego typu szkół z całego kraju.Bardzo szkodliwym zjawiskiem podważającym status zawodowy nauczycieli są publiczne wypowiedzi utożsamiające pensum z tygodniowym czasem pracy pedagogów.
Osoby dokonujące takiego uproszczenia pomijają inne zajęcia jak m.in. zajęcia wychowawcze, opiekuńcze, zajęcia wynikające z zadań statutowych szkoły (jak np. prowadzenie zebrań z rodzicami, udział w posiedzeniach rady pedagogicznej), przygotowanie się do prowadzenia zajęć, tworzenie dokumentacji przebiegu nauczania i pracy szkoły, dokształcanie się i doskonalenie zawodowe, współpracę z rodzicami i specjalistami. Część tej pracy nauczyciele wykonują w swoich domach, bo najczęściej w szkołach nie ma miejsca, drukarek, komputerów, papieru. Dlatego tej pracy się nie dostrzega i nie docenia.
18 godzin to krzywdzący mit; fake news, który podważa rolę i znaczenie nauczycielskiej profesji. W polityce ten fake news jest wykorzystywany – niestety – do uzasadniania niskich pensji w oświacie.
0 0
Komentarz przesłany przez Czytelnika: nick: kiedyś_Belfer
Kris 11: nikt im nie broni zdobyć odpowiednie uprawnienia i pracować w tym zawodzie.
18 godz. tygodniowo - to jest ilość godzin dydaktycznych (lekcji), do tego dochodzą dyżury, obowiązkowe konferencje, dni otwarte, zebrania, prace w komisjach szkolnych, projektach edukacyjnych, przygotowanie się do tych 18 godz., sprawdzanie prac uczniów itp.
Część z tych rzeczy niestety robi się w wolne popołudnia i weekendy (Pewnie niejeden rodzic dziwi się, że oceny wpadają o dziwnych godzinach w sobotę lub niedzielę).
"kiedyś" w moim nicku nie jest przypadkowe. Specjalista w prywatnym sektorze naprawdę może zarobić 2 lub 3 razy więcej i wychodząc z pracy po 8 godzinach nic go nie interesuje.
Pozdrawiam wszystkich NAUCZYCIELI :)
0 0
Dobry nauczyciel powinien nawet i 4 krotnie więcej. Podkreślam: dobry nauczyciel. A takowych chyba ostatnio niedostatek. Ci dobrzy przeważnie już na emeryturach, a młodym nie zawsze się chce. Nie wszystkim oczywiście.
0 0
@Kris 11: Widać, że jesteś mega obryty w temacie. Następnym razem zgłębij zagadnienie, a potem wyraź swoje "mądrości".
0 0
PRL się skończył 35 lat ,od tego czasu liczba uczniów spadła o 50% a nauczycieli jest tyle samo,do tego ponoć czują się mega przepracowani,ciekawy paradoks nie?
PS
Tak na marginesie w Polsce jest prawie tyle samo nauczycieli co w Niemczech,gdzie liczba ludności to 83 mln a nie 38 mln...........
0 0
Uważam, że dobry "KONSERAWOR' też powinien zarabiać 3x tyle :)