Otwarcie w budynku pokopalnianej przychodni w Sierszy zakładu leczniczo-opiekuńczego to – zdaniem jej pracowników – szansa na uratowanie go przed likwidacją. Czy uda im się ją wykorzystać, zanim ośrodek zamknie się sam?
Otwarcie w budynku pokopalnianej przychodni w Sierszy zakładu leczniczo-opiekuńczego to - zdaniem jej pracowników - szansa na uratowanie go przed likwidacją. Czy uda im się ją wykorzystać, zanim ośrodek zamknie się sam?
Koncepcja uruchomienia w ośrodku zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej zakładu leczniczo-opiekuńczego zrodziła się na długo przed tym, zanim oficjalnie zaczęto mówić o jego likwidacji z uwagi na straty finansowe, jakie przynosi. Nie spodobała się jednak szefowej NZOZ-u Renacie Koryczan, bo żeby na tym zarobić, najpierw trzeba zainwestować, i to niemałe pieniądze. Wyliczono, że dostosowanie ośrodka do potrzeb podopiecznych zakładu leczniczo-opiekuńczego kosztowałoby nawet dwa miliony złotych. Pomysł trafił więc na półkę aż do teraz, gdy ponownie stara się nim zainteresować, tym razem radnych, Zofia Zając, przedstawicielka personelu i członek rady nadzorczej NZOZ "Trzebinia".
- Nie reprezentuję stanowiska prezes NZOZ-u, tylko pracowników. Ten zakład to szansa na ocalenie przychodni przed likwidacją. Z powodzeniem mógłby on funkcjonować na piętrze, z kolei na parterze nadal mogliby przyjmować lekarze, chociaż ci podstawowej opieki zdrowotnej - mówi Zofia Zając.
I chce przekonać gminę, by ta wyłożyła pieniądze na uruchomienie zakładu leczniczo-opiekuńczego i stała się jego właścicielem.
- W naszej gminie nie ma ani jednej placówki, która opiekowałaby się ludźmi starszymi, schorowanymi. Tymczasem mieszkańcy Trzebini się starzeją i potrzebują opieki - zauważa Zofia Zając.
Docelowo zakład finansowałby się sam, bo opieka częściowo byłaby odpłatna. Poza tym, tego typu działalność finansuje także Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Na jednego pacjenta fundusz przekazuje obecnie około 1.800 zł miesięcznie. Dodatkowo pacjent opłaca się sam. Zakład pobiera 70 proc. jego dochodów. Powiedzmy, niech to będzie 700 zł. W sumie daje nam to kwotę 2.500 zł. To wystarczy na godziwą, całodobową opiekę nad pensjonariuszem, jego wyżywienie i rehabilitację. Bo my nie chcemy otworzyć przechowalni, tylko zakład leczniczo-opiekuńczy na poziomie - przekonuje Zofia Zając.
I radnych chyba udało się jej przekonać. Zanim jednak zdecydują, czy inwestować w zakład leczniczo-opiekuńczy, najpierw chcą szczegółowej analizy, ile kosztowałoby jego otwarcie, bieżące utrzymanie, i kto powinien być organem prowadzącym dla placówki. Jej przygotowanie zajmie na pewno trochę czasu, bo na razie nawet nie wiadomo, kto miałaby się tym zająć.
- Budynek jest własnością gminy, ale w użyczeniu NZOZ. Tymczasem nie wiemy, co o tym wszystkim sądzi prezes przychodni - zaznacza wiceburmistrz Trzebini Wiesław Pierzchała.
Co ciekawe, prezes Renata Koryczan już wcześniej nawiązała kontakt z firmą ze Śląska, która też jest zainteresowana otwarciem podobnej placówki przy ul. Grunwaldzkiej.
- Przedstawiciele tej firmy oglądali budynek. Jak dotąd nie dali mi jednak odpowiedzi, czy są nim zainteresowani, czy też nie - mówi Renata Koryczan i dodaje, że uruchomienie takiego zakładu w pokopalnianej przychodni to tylko jedna z możliwych opcji.
- W zanadrzu mam jeszcze jedną, ale o jej szczegółach nie chcę na razie mówić - kwituje pani prezes.
(AJ)
Przełom nr 47 (863) 19.11.2008
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz