Pakując plecak, niekoniecznie trzeba myśleć o wojnie. Chodzi o to, żeby przetrwać bez pomocy z zewnątrz 72 godziny w przypadku jakiejkolwiek sytuacji kryzysowej. To może być powódź czy awaria prądu, jak niedawno w Hiszpanii.
Takie plecaki – choć z wyposażeniem w okrojonej formie - dostali burmistrzowie, którzy uczestniczyli w obowiązkowym, trzydniowym szkoleniu z obrony cywilnej organizowanym przez urząd wojewódzki. Swój zaprezentowała dziennikarzom burmistrzyni Alwerni Beata Nadzieja-Szpila.
Nim przyjadą służby
- Co tu mamy? Radio na baterie, notes, otwieracz do konserw, kompas – nie wiem, czy teraz dzieci potrafią się nim posługiwać; latarka – czołówka, zapałki – uważam, że powinny być w woreczku, zapalniczka, gwiazdek, urządzenie, które łączy w sobie kilka różnych narzędzi (tzw. multitool), nożyczki, płyn do odkażania, żel do dezynfekcji rąk, worki na śmieci, składana łopata, mydło, kurtka przeciwdeszczowa, pokrowiec na dokumenty czy telefon, żeby ochronić je przed wilgocią – to jest coś bardzo przydatnego, butelka z filtrem, bandaże, maski. Na pewno powinny być tu też lekarstwa, jakich ktoś stale używa, bielizna. Oczywiście trzeba też pomyśleć o wodzie i jedzeniu – wymienia burmistrzyni. – Mówimy, o tym, nie po to, żeby straszyć, tylko, żeby być przygotowanym na różne nagłe i zaskakujące sytuacje. Takie plecaki mają mieszkańcy Izraela, czy innych krajów. Niekoniecznie chodzi o wojnę, ale są sytuacje kryzysowe jak niedawno w Hiszpanii - brak prądu, nie ma nic. Wszystko stanęło. Zero kontaktu i trzeba jakoś przetrwać. Bo w sytuacji kryzysowej, nim dotrą służby, w pierwszej kolejności ludzie muszą sami zadbać o siebie – podkreśla Beata Nadzieja Szpila.
Przykład z Ukrainy
Samo szkolenie bardzo się burmistrzyni podobało. Jak mówi, nie było na nim czytania ustawy i omawiania paragrafów, tylko same praktyczne informacje. Wykładali strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa, którzy byli przy pożarach w Grecji, przy powodzi na Dolnym Śląski, więc dobrze wiedzieli o czym mówią.
- Bardzo dużo dał mi wyjazd na Ukrainę w 2022 roku, po rozpoczęciu wojny. Pojechałam tam z panią skarbnik i panem radnym Dawidem Knapikiem z darami, ale też, po to, by zobaczyć, jak organizuje się tam obrona cywilna. Teraz mam obraz, jak to może wyglądać – mówi Beata Nadzieja Szpila.
Miejsca schronienia nie schrony
Alwernia nie ma i nie będzie miała schronów.
- Nie jesteśmy w stanie ich wybudować. Naszej gminy nie stać na to. Nawet dużych miast na to nie stać. Ale są miejsca schronienia. Ludzie mają piwnice i to jest miejsce schronienia. W blokach są piwnice. Będę starała się zrobić spotkanie ze wspólnotami mieszkaniowymi i spółdzielnią, żeby ludzie posprzątali piwnice, na wypadek, gdyby trzeba było się w nich schronić – mówi burmistrzyni.
Jeśli chodzi o większe, publicznie dostępne obiekty, to pod względem ich przydatności jako miejsca schronienia, nie są jeszcze zinwentaryzowane.
- Inwentaryzacją zajmuje się PINBud razem ze strażą pożarną – informuje Beata Nadzieja-Szpila.
Przypomina o przysposobieniu obronnym, przedmiocie, jaki przez lata był nauczany w szkołach podstawowych i średnich. Młodzież uczyła się na lekcjach, jak robić opatrunki i udzielać pierwszej pomocy, rozpoznawać sygnały alarmowe i właściwych zachować w takich sytuacjach. Była nawet nauka strzelania.
- W starym liceum w Chrzanowie strzelnice były w szatniach na dole – przypomina sobie Beata Nadzieja-Szpila.
Zorganizować liderów
Jak tłumaczy burmistrzyni Alwerni, zgodnie z ustawą, obrona cywilna będzie oparta na ochotniczych strażach pożarnych, ale ona chce też mocno wykorzystać w tym temacie lokalnych liderów.
- W każdej miejscowości jest jakiś lider – sołtys, radny. Jest koło gospodyń wiejskich, są działacze stowarzyszeń. Każdy może mieć swoje zadanie do wykonania. Chciałabym zorganizować dla nich takie interaktywne warsztaty, np. w formie „gry” symulującej jakieś kryzysowe wydarzenie. Żeby przećwiczyć to w praktyce – informuje Beata Nadzieja-Szpila.
Planuje je po wakacjach – we wrześniu lub październiku. Mieliby poprowadzić je lokalni strażacy.
Gmina zwróciła się też do wojewody o zakup radiotelefonów.
- Strażacy już je mają. Dobrze by było, żeby dyrektorzy szkół też je posiadali. Cieszę się, że przeszłam te szkolenia. Zależy mi na tym, żeby mieszkańcy też mieli potrzebną wiedzę, jeśli chodzi o zachowanie w sytuacjach kryzysowych. Uczmy się, bądźmy przygotowani, ale nie panikujmy – apeluje pani burmistrz.
Co powinno znaleźć się w plecaku ewakuacyjnym?
Każdy z domowników powinien mieć oddzielny, gotowy do zarzucenia na ramię plecak.
Włóż do plecaka:
Ponadto spakuj:
Upewnij się, że twoi bliscy wiedzą, gdzie znajdują się zestawy ewakuacyjne.
Źródło: Rządowe Centrum Bezpieczeństwa
A na imie miala Beat16:05, 06.07.2025
Plecak gitara,,,,pewnie bedzie wyjazd w Biszczady
Typowy Przełom.16:44, 06.07.2025
Nie ma czegoś takiego jak awaria prądu.
Jest awaria zasilania.
22.06.2025
ALTANY, tarasy, wiaty garażowe, pergole, różnego r...
Wraca dmuchanie na drogach powiatu chrzanowskiego
Podobno Jarosław K. robi prawo jazdy.
Konfederant
19:59, 2025-07-06
Wraca dmuchanie na drogach powiatu chrzanowskiego
O te czynności zabiegała sołtyska: mówisz, masz, a pieniądze do skarbca państwa lecą lub płyną, jak kto woli
jacenty
19:57, 2025-07-06
Wraca dmuchanie na drogach powiatu chrzanowskiego
Ciekawe czy te pedały co sprawdzają trzeźwość sami są trzeźwi
Tim
18:25, 2025-07-06
Wraca dmuchanie na drogach powiatu chrzanowskiego
Totalny absurd⛄️
Olo
17:47, 2025-07-06