Liczba mieszkańców powiatu chrzanowskiego spada od lat w drastycznym tempie. W gminie Krzeszowice też nie jest kolorowo, choć proces jest dużo wolniejszy. W porównaniu jednak z innymi gminami powiatu krakowskiego, notującymi przyrost mieszkańców, sytuacja wygląda jednak marnie. Liczba mieszkańców pierwszy raz spadła poniżej 31 tysięcy.
Na tej wyludniającej się ziemi są jednak pocieszające oazy. W powiecie chrzanowskim to Piła Kościelecka (gm. Trzebinia). W Krzeszowicach zaś Sanka.
Piła Kościelecka, to jedyne miejsce w powiecie chrzanowskim, w którym od lat mieszkańców przybywa! Owszem, tu i ówdzie widzimy miejsc, które nie poddają się kryzysowi demograficznemu, jak np. Mirów czy Nieporaz w gminie Alwernia, a nawet Poręba Żegoty, która wprawdzie zaliczyła mały kryzys na przełomie pierwszych dwóch dekad XXI wieku, ale się podniosła. W Pile Kościeleckiej mieszkańców przybywa od lat.
W 2018 roku żyło tutaj 126 osób mniej. Lokalna społeczność zyskuje średnio 21 nowych mieszkańców rocznie. Co sprawia, że jest tak atrakcyjnym miejscem do życia? Zapytaliśmy Magdalenę Pagacz, sołtyskę Piły Kościeleckiej.
- Sądzę, że pierwszym czynnikiem, który sprawia, że nasze sołectwo jest takie atrakcyjne, to lokalizacja. Jesteśmy blisko autostrady, więc jest dobre połączenie i do Krakowa, i do Katowic. Stąd zapewne fakt, że osób z Krakowa, kupujących u nas działki, jest sporo - mówi Magdalena Pagacz, sołtyska Piły Kościeleckiej.
Wyciągnięty przez nią wniosek potwierdzają mieszkańcy.
- Lokalizacja była podstawowym kryterium wyboru. Wszędzie jest blisko, a przede wszystkim przystanek autobusowy kawałek od domu - mówi Zbigniew Ciszewski, jeden z mieszkańców i opowiada, jak znajomy czas jakiś temu kupił fajny, nowo wybudowany dom, a poniewczasie zorientował się, że do przystanku musi iść około 40 minut. Zwraca uwagę, że dzięki dobrej lokalizacji w Pile Kościeleckiej dzieci nie mają problemu z dotarciem do szkoły a i dorosły od czasu do czasu może skorzystać z komunikacji miejskiej, mimo iż na co dzień używa samochodu.
- Inna sprawa, że Piła Kościelecka jest bardzo ładnie położenie. Mamy zalew Chechło. Może w tej chwili nie jest on tak atrakcyjny, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale cały czas pracuję nad tym, byśmy mieli kanalizację, co pozwoliłoby zalewowi się nieco oczyścić, a wtedy na pewno stanie się taki atrakcyjny jak kiedyś - mówi Magdalena Pagacz, sołtyska Piły Kościeleckiej. Nie ukrywa, że właśnie starania o budowę kanalizacji są najtrudniejsze. Bo, to co - jak wiemy od dawna - wypływa z nawet ekologicznych szamb, jest wprawdzie oczyszczone i doskonale przefiltrowane, stanowi doskonały nawóz dla wikliny, która coraz bardziej zarasta zbiornik Chechło.
I sołtyska, i kolejni mieszkańcy zwracają też uwagę na ciszę i spokój, powstające ścieżki rowerowe, las w okolicy, a nawet miejsce do biegania. Nie bez znaczenia dla miejscowych, choć to już nie czynniki decydujący o wyborze miejsca do zamieszkania, jest też postępująca integracja społeczna. To dzięki niej miejscowi nie tylko dobrze się bawią w wolnym czasie, ale też wiele rzeczy są w stanie zrobić własnym sumptem dla sołectwa.
Z kolei w gminie Krzeszowice z regresu lub stagnacji (jest kilka małych miejscowości, które utrzymują miej więcej swój stan posiadania z roku na rok) wyłamuje się Sanka. Od wielu, wielu lat notuje ona wzrost mieszkańców. Dekadę temu żyło tutaj 1226 osób. W tym okresie nie było roku, by miejscowość zaliczyła spadek. Dzisiaj mieszka tutaj o 136 osób więcej niż 10 lat temu.
Miejscowi podkreślają, że w Sance są piękne tereny i widoki, które kuszą i przyciągają. Ludzie żyją blisko natury, a jednocześnie nie mają problemu z dostępem do internetu.
- Kupiłem tutaj działkę w 2004 roku. Było cudnie. Zresztą nadal jest. Okolica sama z siebie robi naprawdę dużo dobrej roboty. Później, gdy zacząłem szukać miejsca, w którym mógłbym kupić dom, to znajomi pytali: Dlaczego chcesz kupować dom, skoro masz taką fantastyczną działkę? Po prostu się wybuduj, mówili. No i się wybudowałem. Decydującym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o miejscu, w którym wybuduję dom, był spokój i cisza oraz mało intensywna zabudowa, bo w Borze (część wsi), gdzie mieszkam tak jest. Mam koło siebie dwóch sąsiadów i kilkadziesiąt metrów wyżej lub niżej kolejnych - mówi Rafał Wiśniewski z Sanki i uśmiecha się: - Cisza, spokój, grzyby, sarny, jak w słynnym skeczu o Karpaczu.
Nawet do centrum Sanki zagląda rzadko. Czasami tam podjedzie, by zajrzeć do kościoła.
Inni od lat podkreślają, że rozrost Sanki, to zasługa Matki Boskiej Saneckiej, która czuwa nad miejscowością i wysłuchuje modlitw miejscowych. W końcu to matka oczekiwanego macierzyństwa.
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
3 0
To że liczba mieszkańców powiatu chrzanowskiego spada, najlepiej pokazuje i jest dowodem, że jest to przysłowiowa dziura zabita dechami! Bo i co jest takiego "wow" w powiecie chrzanowskim? Tutaj nie ma perspektyw, żadnych! I bardzo dobrze, że młodzi ludzie stąd uciekają. Cała ta cabanlandia zrzeszająca pomniejsze wsie galicyjskie nie ma nic do zaoferowania młodemu pokoleniu, które świadome otaczającej jej rzeczywistości oraz tego, że nikt za nich życia nie przeżyje, woli dać drapaka do Krakowa, Katowic, Wrocka albo za granicę. Jak nie ma prawdziwych powodów by zostać w danym miejscu (zakłady pracy, zaplecze mieszkaniowe etc.) to się z takiego grajdoła ucieka, to logiczne. A tutaj w okolicach chrzanowskich, to nawet dobrze dróg nie potrafią odśnieżyć, jak spadnie trochę w styczniu.