Zaburzenie, przed którym drżą dyrektorzy szkół - przelom.pl
Zamknij

Zaburzenie, przed którym drżą dyrektorzy szkół

Ewa SolakEwa Solak 21:39, 02.12.2024 Aktualizacja: 21:43, 02.12.2024
Skomentuj

Dysleksje, dysgrafie, dyskalkulie – tych problemów jest tak wiele, że w szkołach ciężko je zliczyć. Coraz więcej pojawia się jednak głębszych zaburzeń. Wśród nich jest fobia szkolna.

Orzeczenia i opinie o zaburzeniach to problemy dotyczące nie tylko uczniów szkół podstawowych. Także uczęszczających do szkół średnich. Jak podkreślają dyrektorzy, z roku na rok jest ich coraz więcej. Nieraz opinie wędrują za uczniem z czwartej klasy podstawówki aż do liceum, choć u nastoletniej młodzieży w kwestii zaburzeń oraz kłopotów może się zmienić niemal wszystko.

Liczba rośnie z roku na rok

Według danych przedstawionych przez chrzanowskie starostwo, będące organem prowadzącym dla szkół ponadpodstawowych w powiecie chrzanowskim, na 4500 uczniów we wszystkich powiatowych placówkach uczy się 603 uczniów z rozmaitymi problemami typu dysgrafia, dyskalkulia czy dysleksja. Do tego dochodzą młodzi ludzie mający orzeczenia o niepełnosprawności, a tych w powiecie uczy się 234.
- Liczba uczniów zarówno z opiniami o zaburzeniach rośnie z roku na rok – alarmują dyrektorzy.
Nie bezpodstawnie, bo wiele łagodniejszych problemów wcale nie musiałoby się pojawiać w szkolnych rejestrach, gdyby nie nadgorliwość rodziców, a czasem także lenistwo samych uczniów. Oczywiście to tylko pojedyncze przypadki, ale i takie się zdarzają. Bardzo podobna sytuacja jest w Krzeszowicach, gdzie też uczą się mieszkańcy powiatu chrzanowskiego.

Biegunki, bóle brzucha

Jak mówi Łukasz Dym z wydziału edukacji w chrzanowskim starostwie, co rok w powiecie przybywa średnio 15-20 orzeczeń i rozmaitych opinii.
- Oprócz osób z niepełnosprawnościami, mamy coraz więcej uczniów z nerwicami, depresją i innymi zaburzeniami. Wśród nich jest na przykład fobia szkolna – przyznaje.
20 lub 30 lat temu, gdy nawet ktoś dostawał biegunki, bólów brzucha czy głowy ze strachu przed matematyką, historią lub chemią, zaciskał zęby i szedł na lekcje. Musiał sobie jakoś poradzić. Dziś uczniowie radzą sobie z tym za pomocą opinii psychiatrów, a potem poradni pedagogiczno-psychologicznych.
- Przedstawiają objawy psychiatrze, a ten wydaje opinię, która wędruje do poradni. Komisja bada sprawę, ale raczej nie ma podstaw, żeby podważyć decyzję lekarza – mówi Andrzej Bieda, dyrektor II LO w Chrzanowie.
W jego szkole uczą się dwie osoby ze szkolną fobią. To sprawia, że muszą mieć indywidualne zajęcia. A to z kolei oznacza, że albo nauczyciele muszą jeździć do nich do domów, albo uczą się online. Do szkoły uczniowie z fobią przecież nie muszą przychodzić.

Być może ma to większość

- Dostałem nawet kiedyś maila ze zdjęciami jednej z uczennic mających fobię szkolną. Niepełnoletnia, w plenerze, z papierosem w ustach i uśmiechem na twarzy. Nawet gdybym próbował wtedy podważyć opinię o jej zaburzeniach, to przecież każdy powiedziałby mi, że poza szkołą wcale ich mieć nie musi, bo fobia dotyczy szkoły, a nie innego środowiska – opowiada Andrzej Bieda.
Czym się objawia szkolna fobia? Przede wszystkim strachem przed pójściem do szkoły. To przyśpieszone bicie sera, poczucie omdlewania, brak apetytu, nudności, wymioty, nagląca potrzeba oddawania moczu, bóle brzucha, podwyższona temperatura. Ilu z uczniów to ma? Być może większość, ale tylko niektórzy mają na to opinię specjalistów.
- Wszystkie tego typu zaburzenia powodują, że organizacja pracy w szkole staje się coraz trudniejsza. W naszej placówce w zasadzie nie mam już kogo oddelegować na indywidualne nauczanie – przyznaje Andrzej Bieda.
Tak samo jest w innych placówkach i tylko lekcje online ratują sytuację, bo dzięki nim nauczyciele nie muszą jeździć do domów.

Program do konkretnego ucznia

- Rosnąca liczba przypadków różnych zaburzeń jest bardzo niepokojąca. W naszej szkole na 350 uczniów niemal 80 ma jakąś opinię lub orzeczenie. Ale słyszałam o jednej ze szkół, gdzie takie dokumenty ma 70 proc. uczniów – mówi Alicja Milczarek, dyrektorka LO w Krzeszowicach.
Nie kryje, że w zasadzie żadna placówka nie jest w stanie z tym nic zrobić. Depresja, lęki, wycofanie z życia społecznego są wśród młodzieży coraz powszechniejsze. Szkoła musi realizować zalecenia specjalistów: dostosować program pracy do konkretnego przypadku, a każdy to przecież indywidualna historia. Nauczycielom rośnie papierologia, gaśnie radość z pracy.
Jeszcze bardziej skomplikowana sytuacja robi się, gdy uczeń ma orzeczoną zindywidualizowaną ścieżkę kształcenia. Część zajęć odbywa z klasą, a część sam na sam z nauczycielem. To jeszcze bardziej utrudnia organizację pracy.
Z drugiej strony jest wielu uczniów, którzy mimo dużych niepełnosprawności, bardzo chcą chodzić do szkoły. Jeżdżą na wózkach i, jeśli nie muszą, nie opuszczają ani jednego dnia. Ci jednak nie mają coraz częstszych zaburzeń związanych z psychiką.

Zamiast się integrować...

- To skutki sytuacji covidowej. Uczniowie zamiast się integrować, siedzą w telefonach. Trudno w to uwierzyć, ale dziś na korytarzach nie ma zgiełku na przerwach, nie ma gwaru. Każdy zapatrzony w ekran, zupełnie niezainteresowany innymi osobami. Izolacja – stwierdza Łukasz Skalny, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Krzeszowicach.
W jego szkole uczy się 15 osób z orzeczeniami, a jedna ma nauczanie indywidualne. Orzeczona depresja, związany z nią brak snu sprawia, że uczeń nie uczy się w szkole, tylko w domu. Wszyscy dyrektorzy zwracają uwagę, że sytuacja robi się coraz trudniejsza.

„Hikikomori”

Jak mówi Mariola Matecka, dyrektorka Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej w Chrzanowie, rosnąca liczba orzeczeń natury psychiatrycznej wśród dzieci i młodzieży wynika z coraz powszechniejszych problemów emocjonalnych. Zaznacza, że wydanie opinii dotyczącej konkretnego zaburzenia to nie tylko analiza zaświadczeń lekarzy specjalistów oraz opinii szkoły, ale także rozmowa z samym uczniem i jego rodzicami.
- Być może dawniej zaburzeń było tyle samo, ale dziś diagnostyka jest bardziej precyzyjna. Kiedyś dzieci z fobią szkolną określało się jako bardziej wrażliwe. Mówiło się o nerwicach, ale nie określało dokładnie, jakie mają podłoże – tłumaczy dyrektorka.
Zwraca uwagę, że faktycznie po epidemii covid wzrost liczby zaburzeń wśród uczniów jest ogromny.
- Właściwie w wielu wypadkach mamy już do czynienia ze zjawiskiem zespołu „hikikomori” ( z japońskiego - odmowy uczęszczania do szkoły). Dzieci zamykają się na świat zewnętrzny, siedząc w domach i żyjąc w wirtualnym świecie – zauważa Mariola Matecka.
Spotkała się nawet z sytuacją, gdy rodzice dzwonili do poradni z pytaniem, czy do ich domu może dojechać psychiatra, bo nie są w stanie żadnymi argumentami zmusić dziecka do wyjścia z mieszkania.
Matecka przyznaje, że wśród klientów poradni trafia się niewielki odsetek symulantów, ale z drugiej strony nieleczone problemy nerwicowe mogą się przerodzić w depresje wieku młodzieńczego.
Ewa Solak

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

AntoninkaAntoninka

7 1

Tak sobie myślę, że pan dyrektor Andrzej Bieda nie jest żadnym specjalistą w zakresie fobii szkolnych, a jednak próbuje wypowiadać się jak autorytet. Zamieszczona tabela zaburzeń wyraźnie wskazuje, że kierowana przez niego placówka jest liderem, że coś jest nie tak. Powodem tego nie jest raczej wskazana nadgorliwość rodziców, wręcz przeciwnie. Może warto byłoby przeanalizować metody pracy nauczycieli, anonimowe ankiety zmagazynowane w szufladzie pana dyrektora niespecjalnie pomogą w rozwiązywaniu problemu, są niewiarygodne, mało anonimowe, łatwo bowiem autora anonimowej ankiety ustalić. W relacjach uczeń - pedagog, rację przyznaje pan zawsze pedagogowi. Uczeń to nie problem, problematycznym przeciwnikiem był na przykład pewien pan Krzysztof, godny przeciwnik, z nim nijak nie potrafił pan sobie poradzić, więc skorzystał z pomocy pomocy biura detektywistycznego, to była bardzo głośna i przykra sprawa. I jak tu uczniowie mają nie mieć bólu brzucha przed pójściem do szkoły. Dla porządku dodam, że są nauczyciele przez wielkie N, na lekcje których uczęszczało się z przyjemnością, z lekcji których wynosiło się wiele. 10:42, 03.12.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WojtekWojtek

4 0

A czy dyrektorem Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Chrzanowie nie jest ktoś inny? 13:47, 03.12.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

AntoninkaAntoninka

4 0

Twierdzę, że funkcję piastuje pani Sabina Fołta-Niedzielczyk, jednak kto to wie, jak jest rzeczywiście. 16:57, 03.12.2024


Lebioda z lewymi rękLebioda z lewymi ręk

1 0

Fobia szkolna, fobia przed książką, fobia przed pracą, fobia przed samodzielnością.

17:12, 03.12.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

kazekkazek

0 1

I jeszcze homofobia... 19:14, 03.12.2024


Dddddd Dddddd

0 0

Wpierw.... i problem z głowy,a nie ścianie się ,wychowuje cię nierobów i sami robicie z dzieci niepełnosprawnych.lennistwo wśród rodziców i dzieci, 06:39, 09.12.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%