Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Namiastka dzikiego zachodu nad Balatonem

14.09.2009 14:45 | 4 komentarze | 5 739 odsłon | red
TRZEBINIA. Więcej takich imprez. Ja uwielbiam country. Zresztą sam gram na skrzypcach - Stanisław Kłeczek z Woli Filipowskiej jest zdania, że trzebiński Balaton ma szansę stać się drugim Mrągowem. – Warunki mamy, potrzebne są jeszcze pieniądze – dodaje uczestnik niedzielnego pikniku country.
4
Namiastka dzikiego zachodu nad Balatonem
Na mieszkańców czekały konkursy z nagrodami, między innymi wbijania gwoździa na czas
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

TRZEBINIA. Więcej takich imprez. Ja uwielbiam country. Zresztą sam gram na skrzypcach - Stanisław Kłeczek z Woli Filipowskiej jest zdania, że trzebiński Balaton ma szansę stać się drugim Mrągowem. – Warunki mamy, potrzebne są jeszcze pieniądze – dodaje uczestnik niedzielnego pikniku country.

Biesiada w stylu country & western była pierwszą tego typu imprezą, zorganizowaną nad Balatonem. Dla publiczności grał zespół Whisky River. Z kolei grupa taneczna Dixi Rose uczyła chętnych tańca dzikiego zachodu. Były też konkursy i zabawy, między innymi poszukiwania złotych monet w piasku, czy wbijania gwoździa na czas w drewnianą belkę.

W przypadku I Biesiady Country sprawdziło się, że początki bywają trudne. Nad kąpielisko przyszło około dwustu osób. O ile jeszcze na początku imprezy tylko kilka miejsc stało pustych, z kolejną godziną pustych krzesełek przybyło, bo zmarznięci widzowie pomału kierowali swe kroki do domów.

Nie wszystkim chłód wrześniowego wieczoru przeszkadzał:
- Ja mam country w sercu. Żyję jak w westernie. Mnie się tu bardzo podoba – przyznał w rozmowie z „Przełomem” Józef Majcherczyk.

- Pierwotnie impreza miała się odbyć na zakończenie lata, 29 sierpnia. Wtedy zainteresowanie było olbrzymie. Niestety, ulewny deszcz pokrzyżował nam plany. Biesiadę przesunęliśmy więc na 13 września. Dziś nad Balaton przyszło niewielu – kierownik Trzebińskiego Impresariatu Sokół, organizatora imprezy, Franciszek Wołoch wierzy, że trzynastka nie okaże się pechowa i za rok znów nad Balatonem usłyszymy dźwięki country. - Zorganizujemy biesiadę ze znacznie większym rozmachem – zapowiada impresario.

- Za rok warto też zaprosić motocyklistów, bo dziś trochę ich brakuje. Country to filozofia, to miłość do krajobrazu, którą właśnie motocykliści wyznają – podpowiada Jakub Dalka, który uczestniczył już w niejednym takim pikniku, handlując kowbojskimi gadżetami.
(AJ)