Nie masz konta? Zarejestruj się

Tenczynek

Odsłonięto tablicę ku czci niezwykłych kobiet

24.06.2024 09:00 | 0 komentarzy | 899 odsłon | Ewa Solak
W tenczyńskim kościele poświęcono tablicę upamiętniającą zasłużone nauczycielki. Kim były?
0
Odsłonięto tablicę ku czci niezwykłych kobiet
Podczas poświęcenia tablicy w kościele w Tenczynku. FOT. archiwum Anny Łukasik
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mieszkające po II wojnie światowej w Tenczynku Maria i Aleksandra Krzyżanowskie oraz ich kuzynka Zofia Janikowska zapisały się na kartach historii. Ich losy były wyjątkowo burzliwe i warte upamiętnienia.

Urodziły się we Lwowie, ale za to, że były Polkami w 1940 r. zostały wywiezione do Kazachstanu i zmuszone do ciężkiej pracy.

W 1942 r. razem z armią gen. Andersa wyszły z ZSRR. Żołnierze i cywile, w tym dzieci trafiły do Persji (obecnego Iranu), gdzie w Isfahanie tworzone były szkoły. Maria Krzyżanowska została kierowniczką jednej z tych szkół, a Aleksandra - nauczycielką.

W 1944 r. przeniesiono szkoły polskie do Libanu, a część dzieci rozjechała się po całym świecie. 700 dzieci przyjęła Nowa Zelandia i tam też udała się z dziećmi Aleksandra Krzyżanowska.

Po II wojnie światowej, po rozwiązaniu szkół polskich, najpierw Maria, a w 1948 r. Aleksandra trafiły do Tenczynka. Nie wróciły do Lwowa, bo Lwów i Ukraina stały się częścią ZSRR. Przyjechały do Tenczynka, bo kierowniczką tenczyńskiej szkoły była ich siostra, która po wstąpieniu do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia przyjęła imię Antonina. Kiedy do Tenczynka dotarła Janina - nie wiadomo. Wszystkie mieszkały niedaleko szkoły - przy ulicy Szkolnej.

- Od wielu lat, gdy odwiedzam mieszkańców Tenczynka, zbierając materiały do moich książek, pytałam o panie Krzyżanowskie i prawie nic się o ich tenczyńskim życiu nie dowiedziałam. Moja mama, Elżbieta Godyń wspomina, jak chodziły ubrane i gdzie w kościele zawsze siedziały - opowiada Anna Łukasik, inicjatorka upamiętnienia trzech kobiet.

Wspomnienia poświęcone osobie Marii i Aleksandry otrzymała z Nowej Zelandii od pani Dionizji Grodzik-Choroś oraz z Londynu z Koła wychowanków szkół polskich w Isfahanie i Libanie. W 2018 r. dotarła do Bronisława Szkuty - właściciela połowy domu, w którym kobiety mieszkały w Tenczynku. Otrzymała wspomnienia Marii Krzyżanowskiej spisane przez Tenczyniankę Czesławę Szkutę.

- Opisują one tułacze losy Marii, Aleksandry i ich starszej 60-letniej wtedy kuzynki Zofii - od aresztowania we Lwowie do momentu, gdy w Uzbekistanie znalazł je ich brat - mówi Anna Łukasik.

Maria i Aleksandra Krzyżanowskie były bardzo szanowane były przez swoich wychowanków. W 1992 r. 120 osób uczestniczących w krakowskim zjeździe dzieci Isfahanu i Libanu przyjechało do Tenczynka na grób swoich nauczycielek. 
Przybyli z różnych krajów świata i 13 maja 1992 r. odbył się powtórny pogrzeb Marii i Aleksandry. Był on dużym przeżyciem dla uczestników mszy św. odprawionej przez ks. Krzysztofa Strzelczyka. W 2012 roku Koło Wychowanków szkół polskich w Isfahanie i Libanie przekazało ks. Stanisławowi Salawie pieniądze na wykupienie miejsca pod ich grób. Ksiądz postanowił jednak, że miejsce pod grób ofiaruje tenczyńska parafia, a za przekazane pieniądze ufundowana zostanie jedna z ławek, stojących w bocznej kaplicy.

- Zawieszona w tenczyńskim kościele tablica upamiętniająca te skromne, a równocześnie wspaniałe kobiety, pozwoli zachować dla kolejnych pokoleń pamięć o ich poświęceniu dla drugiego człowieka - dodaje Anna Łukasik