Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

OPINIA. W poszukiwaniu straconego czasu i najlepszych dla Sierszy rozwiązań

09.05.2023 20:42 | 0 komentarzy | 6 427 odsłon | Alicja Molenda
Dzisiaj było spotkanie SRK w mieszkańcami Sierszy. Ponieważ miało się odbywać bez udziału mediów, więc przysłuchiwałam się mu bardziej jako mieszkanka Trzebini (dawniej Trzebini-Sierszy).
0
OPINIA. W poszukiwaniu straconego czasu i najlepszych dla Sierszy rozwiązań
Wysadzanie budynku przeróbki mechanicznej KWK Siersza Fot. Andrzej Kabała
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie było na tym spotkaniu ani nowych, ani żadnych sensacyjnych informacji. Nikt nie rozmawiał o pieniądzach, wysiedleniach. Nikt nie formułował radykalnych żądań. Ludzie z mapkami w rękach pytali o bezpieczeństwo swoich domów, działek, o to czy i kiedy spółka wzmocni pod nimi grunt i znów spokojnie będą mogli z nich korzystać, zwłąszcza ci, którzy maja dzieci. Padały pytania, dlaczego nie można przyspieszyć niekończących się badań, jaka będzie kolejność diagnozowania pustek w ziemi wzdłuż Grunwaldzkiej. Właściciele garażów  dociekali, czemu spółka chce im je odebrać, a to przecież ważne miejsce w ich życiu. Kilka osób pytało o cmentarz, na którym leżą ich bliscy, a jest niedostępny. O działki pytań nie było, bo działkowicze mieć będą specjalne spotkanie, w Gaju. Największe gromy spadły na SRK za brak odpowiedzi na pisma wysłane kilka miesięcy temu, za brak precyzji w określaniu terenów zagrożonych

Za stołem prezydialnym siedziała cała wierchuszka SRK z prezesem Januszem Smoliło na czele. Znak to, że Trzebinia nie jest na marginesie. Inżynierowie starali się odpowiadać rzeczowo. Milczeli tylko wtedy, gdy padały pytania "dlaczego" dotyczące przeszłości, czyli pospiesznego zamknięcia kopalni Siersza, wyłączenia pomp i pytania o stracony czas na działania prewencyjne w ostatnich latach. Starali się być wyrozumiali dla obecnych na spotkaniu mieszkańców Sierszy, ale niektórzy z nich wyszli bez żadnych konkretów.

Mocno utkwiło mi w pamięci powtarzane kilka razy zdanie, że ze skutkami eksploatacji górniczej występującymi na taką skalę, nigdy nie mieli do czynienia. Nie ma się zatem co oszukiwać, że mamy do czynienia z dużym eksperymentem w stawianiu czoła  sytuacji w Trzebini, co mnie osobiście niepokoi.

Zapamiętałam też z wypowiedzi inżynierów, że starsze konstrukcje domów w rejonie Sierszy mogą być solidniejsze i nie powinny zagrażać katastrofą budowlaną, choć tak naprawdę potwierdzić to mogą tylko stare dokumenty projektowe. SRK liczy na ich udostepnienie.

Po raz kolejny usłyszałam dziś, że wciąż nie wiemy co mamy "pod spodem", bo płytkie wydobycie węgla wielu miejscach na obszarze gminy w wielu miejscach nie zostało udokumentowane. I po to są teraz prowadzone te wszystkie szeroko zakrojone badania w poszukiwaniu pustek w ziemi, sięgające na razie od Sierszy do Krza.

Z wypowiedzi mieszkańców Sierszy wynika, że z nadzieją czekają na uruchomienie na Trentowcu, w rejonie dawnej centralnej podsadzkowni, pomp, mających opóźnić przewidywane podtopienia Sierszy. Napierająca z chodników dawnej kopalni woda ma jeszcze do powierzchni ziemi ok. 27 m. Może uda się ją jakoś przez to odpompowywanie ujarzmić, a tym samym zapobiec kolejnym zapadliskom.

Niewiele było informacji na temat planowanego od 2015 r. odwodnienia osiedla. To temat drażliwy, bo ingerujący w prywatne grunty mieszkańców. Jak ostatecznie zostanie rozwiązany ten problem?

PS. Prewencyjne wykluczenie z udziału w opisanym spotkaniu dziennikarzy nie było dobrym pomysłem, choć ostatecznie drzwi nie zostały zamknięte. Na zebrania z mieszkańcami nie przyjeżdża sto kamer. Takie zebrania to jest miejsce pracy dziennikarzy prasy lokalnej, która dla wielu mieszkańców jest ważna. My tam nie chodzimy dyskutować i przeszkadzać, tylko słuchać ludzi.

Rozumiem, że nie każdy urzędnik SRK zna specyfikę prasy lokalnej. Wyjaśniam więc, że to jest ta prasa, która może nie zjawia się jako pierwsza, kiedy wypada kolejna dziura w ziemi, nie wrzuca czerwonych ani żółtych pasków na monitor, ale jest tu na co dzień. Może nawet bardziej jest wtedy, gdy zaczyna się proza życia, która mniej już interesuje duże media i kamery. Czy ktoś to lubi, czy nie, jesteśmy uczestnikiem procesu komunikacji lokalnej, do której włączyła się właśnie SRK na polecenie swoich zwierzchników wyartykułowane podczas obrad komisji sejmowej aktywów państwowych. I ma tę komunikację usprawniać. Na razie SRK umówiła się z gminą, że będą przekazywać mieszkańcom wspólne komunikaty. Czy to komunikację polepszy, nie wiem. Jeśli chodzi o sprawy bieżące, taki model jest do przyjęcia. Myśląc perspektywicznie, można mówić o współpracy, ale o zbieżności interesów obu instytucji już niekoniecznie. "Przełomu" rolą jest się temu przyglądać.